Trochę wiedzy o Afryce cz.5,5 - opętana kobieta

40
To jest druga część postu o religiach i szamanach. Zapraszam na mój profil do zapoznania się ze wstępem.
Kolejny post będzie o jedzeniu w Afryce Środkowej, jeśli się nie rozłożę do końca.

Jadąc do kolejnej misji, zatrzymaliśmy się w miasteczku, które przypominało wioskę z westernów, tylko biedniejszą i brudniejszą. Siedząc przy śniadaniu w spelunie przy starych francuskich wojskowych puszkach ze szprotami, omletem z awokado (genialny) i piwie, usłyszałem wrzask. Wrzask tak dziwny i głośny, że nie jest go z siebie wydać żaden człowiek (a moje późniejsze spotkania z opętaniami ten konkretny przypadek potwierdziły). Ryk tak straszny, że na samo wspomnienie, nawet teraz, w czasie pisania, mam dreszcze.
Po ulicy błąkała się szczupła, wysoka murzynka z potarganymi włosami, zbyt szeroko otwartymi oczami, w podartej długiej sukience. My, siedzący w środku w półmroku i za wiatą z deseczek, byliśmy praktycznie nie do zauważenia. I dobrze, bo i tak przykuwaliśmy dużą uwagę miejscowych, bo już samo to miasteczko było od naszego przybycia jakieś...dziwne. Wiem, że ciężko było nas widzieć, ponieważ zapamiętałem ten fakt, kiedy wracałem do speluny z samochodu - to jest ważny szczegół.
Owa kobieta szła ulicą i co jakiś czas wydawała ten przerażający ryk, a miejscowi, którzy tam handlowali i było dosyć tłoczno, odsuwali się od niej na minimum 6 metrów. Cały czas kręciła głową i rozglądała się na wszystkie strony, ale za każdym razem, kiedy obracała się w naszą stronę, jej wzrok pozostawał na nas dłużej niż na cokolwiek innego. Wyobraźcie sobie idącego pijanego człowieka, który jest w takim stanie, że nie potrafi utrzymać głowy w jednym miejscu, machając nią na wszystkie strony i nagle zatrzymuje wzrok na was w totalnym bezruchu, tak jakby miał wbudowany źle działający żyroskop. Przeszła ta kobieta przez całe miasteczko i zniknęła po kilku minutach tak nagle jak się pojawiła. Kiedy odchodziła nasz szef powiedział: ,,opętana i naćpana (dopowiedzenie - przez szamana) , prawdopodobnie jakieś zniewolenie po stracie dziecka". Jej stan najprawdopodobniej zawdzięczała szamanowi, który mógł sprawić, że tak się zachowywała, a już na pewno coś jej dał do zażycia i się pomylił.
Ktoś powie : ,,a skąd wiadomo, że to nie były tylko narkotyki?''. Nie były właśnie z tych powodów, nienaturalny sposób zatrzymywania wzroku na kimś kogo nie powinna widzieć (a na pewno nie słyszała), wzrok padał na naszą ekipę gdzie byli księża (demony nienawidzą księży), i oczywiści ten przerażający ryk.

Na zdjęciu możecie zobaczyć tą, właśnie ulicę. Zwróćcie uwagę na głowy ludzi na zdjęciu - większość spogląda w lewą stronę, na zakręt, tam właśnie poszła opętana kobieta.
Jak zwykle służę odpowiedzią na pytania.
Adios.
Trochę wiedzy o Afryce cz.5,5 - opętana kobieta
0.045835971832275