Nie moje, na szczęście
Bądz ginekologiem, mija ci normalnie dzień przeglądasz piżdziska i oceniasz stan podwozia. Po południu przychodzi do ciebie młoda kobieta, ale zanim zamknęła drzwi poczułeś dziwny zapach. Każesz jej się rozebrać i położyć na fotelu.
Ona rozwiera nogi i czujesz odór śmietnika wymieszany z zapachem kutra rybackiego z nutką cytrusową, która szczypie jak cebula. Zakażenie jak chuj, ale robisz przegląda aby się upewnić, że nie jest gorzej. Oczyszczasz dziurę, przepisujesz leki i dajesz instrukcje pacjentce + wizyta za tydzień
Wraca panna równo po tygodniu, ale sytuacja gorsza niż byłą, tu coś cieknie, tu coś leci, a nawet jakiś glut wisi na nitce. Pytasz się panny czy brała leki i robiła wszystko jak zaleciłeś, a ona z nieodpakowanym pudełkiem leków mówi:
- no miałam dbać, ale mój chłopak lubi ten smak
Ona rozwiera nogi i czujesz odór śmietnika wymieszany z zapachem kutra rybackiego z nutką cytrusową, która szczypie jak cebula. Zakażenie jak chuj, ale robisz przegląda aby się upewnić, że nie jest gorzej. Oczyszczasz dziurę, przepisujesz leki i dajesz instrukcje pacjentce + wizyta za tydzień
Wraca panna równo po tygodniu, ale sytuacja gorsza niż byłą, tu coś cieknie, tu coś leci, a nawet jakiś glut wisi na nitce. Pytasz się panny czy brała leki i robiła wszystko jak zaleciłeś, a ona z nieodpakowanym pudełkiem leków mówi:
- no miałam dbać, ale mój chłopak lubi ten smak