Jak ja kurwa nienawidzę Walentynek! Wszędzie te zjebane gadżety, pytania, z kim spędzisz walentynki, no ja pierdolę... Widok tych jebanych par trzymających się za rączki, idących do jakichś "restałracji pod złotym chujem", chadów patrzących na ciebie z góry, jakby chcieli powiedzieć "Pa jaką mam dupę do obrócenia dzisiaj, a ty co anon, dalej sam?" Mam przeczucie, że to zjebane święto powstało tylko po to, by nas dyskryminować i obrzydzić i tak zjebane życie. Nic tylko siedzieć w domu i skórować Marsjasza ze łzami w oczach.
Ktoś nam pewnie powie "dzisiaj to nie problem znaleźć partnerkę, wystarczy poszukać", ale kto to mówi? Jakieś kurwa banany z pięcioma zerami na koncie albo chady z 10 punktami w skali Pizdera, podczas gdy ty, którego ledwo stać na harnasia i z ryjem 2/10, z wielkim trudem wyrywasz same ochłapy typu rapapara miała ryja jak kopara, co ma na imię Adelajda i ma wąsa jak Sobieski (rzadko spotykane), albo takiego powodzenia nie masz wcale i jedyne, co zostaje, to siedzieć na 6obcy i liczyć na to, że jakaś K zamieni z tobą choć dwa słowa. Ale mniejsza, co rok 14 pierdolonego lutego fakt ten uderza we mnie ze zdwojoną siłą i niektórych z was pewnie też. Może dzień później jest dzień singla, ale wszyscy mają to w chuju (albo w piździe), więc nie jest tak popularny jak to chujowe święto. Jeszcze jak patrzysz na te pary co wszędzie się pokazują i ssą sobie nawzajem ryje, to robi ci się jeszcze smutniej i jeszcze bardziej chcesz się zamknąć w piwnicy i nie wychodzić do końca dnia.
Nie obchodziłem nigdy tego zjebanego dnia i JEŚLI będę kiedykolwiek w związku (chyba radzieckim xD), namówię różową, byśmy nie obchodzili go już nigdy w solidarności z tymi, którzy są skazani na samotność. Bojkotuję święto, które mnie nie dotyczy, dyskryminuje mnie oraz krzywdzi emocjonalnie. Na walentynki plułem, pluję i pluć będę. Jebac walentynki.
Kto jest ze mną, plusik, a teraz wypierdalam