"„Dowódcy plutonu odstrzelono nogę, a dowódca batalionu po prostu uciekł. Zostawił tam ludzi, nie udzielając pierwszej pomocy swemu towarzyszowi” —
Wojskowi ruscy, którzy od 3 miesięcy toczą wojnę na Ukrainie, nagrali wiadomość wideo ze skargami na dowództwo, które przetrzymuje ich za „mięso armatnie”.
„Jesteśmy w strefie „wojskowej operacji specjalnej” od około 3 miesięcy. Należymy do 3 batalionu 1307 pułku 6 dywizji. Zmienili nam dowódcę batalionu, jest miejscowy, urodził się na Ukrainie, dowodził pod Kreminną, [stracili] tam cały batalion, w ogóle cały pułk” — mówią mężczyźni.
Dalej opowiadają, jak zostali wrzuceni do dołu pod ostrzałem, a za proszenie o radiostacje grożono im morderstwem.
„Jakie jest nasze przesłanie? Po prostu jesteśmy rzucani na rzeź. Przyszedł oficer polityczny i powiedział: tak, są straty, będą straty, jest pewna linia strat, jak tylko ją osiągniemy, uzupełnimy się i znów pójdziemy do boju. Nikt tu nie ceni personelu. Teraz rozpatrywane są przeciwko nam dwa artykuły - albo opuściliśmy stanowiska, albo nie wykonaliśmy rozkazu. Ogłosiliśmy nasze warunki - łączność, ewakuację, wsparcie artyleryjskie. Nie słyszeli nas, powiedzieli: i tak pójdziesz” — powiedział wojskowy na filmie."