Hej dzidki. Wiem że jest tu masa osób które mają wiedzę i doświadczenie w wielu tematach, dlatego pomyślałem że zapytam i może ktoś będzie w stanie mi coś poradzić.
Miałem wypadek w pracy, spadł mi karton (około 15kg) na dużego palca u stopy, byłem wtedy na magazynie i brałem udział w rozładunku koteneru, nie miałem butów z blachą. Jestem zatrudniony na innym dziale w firmie ale że kilka osób z magazynu się nie pojawiło w pracy to nasz przełożony wysłał nas do pomocy (bez przeszkolenia bhp, bez odzieży ochronnej). Wypadek zgłosiłem ale protokół nie został stworzony a minęło już 2,5tyg. Rozpoznanie mam S92.4 i 1,5 miesiąca L4.
Pracodawca chce się dogadać bez zgłaszania (nie widzę z tym jakiegoś problemu gdyż to tylko palec u stopy) i zaproponowali abym sypnął jakąś kwotą przez którą nie będę się czuł poszkodowany.
Oczywiście oczekuje wyrównania do 100% za okres L4, ale dalej już nie wiem. 1% uszczerbku na zdrowiu wynosi 1033zł w ZUS, nie mogę wyszukać info na temat tego ile procent może być za złamanie dużego palca u stopy, coś mi przemknęło że między 1 a 5%. Może ktoś wie?
Kolejną rzeczą jest sposób w jaki nam płacą w zakładzie a jest to stała kwota + akord. Z powodu złamania i pobytu na L4 tracę miesięcznie około 700-1000 zł, czy pracodawca jest zobligowany do wypłacenia mi tego jeżeli wypadek nastąpił z jego winy?
Pytanie na ile mogę sobie pozwolić aby pracodawca to przełknął jakoś, z drugiej strony raczej nie chcą następstw zgłoszenia tego wypadku drogą oficjalną bo by się to równało podwyżką składek, inspekcją bhp i pip.
Sorry że się trochę rozpisałem ale musiałem jakoś nakreślić sytuację. Będę wdzięczny za każdą pomoc, jeżeli jakieś pytania uzupełniające by ktoś miał to proszę w komentach albo przez prywatną wiadomość.