Z marynarskim pozdrowieniem dzidki. Od jakiegoś czasu szlajam się po Świecie (tym okrągłym nie płaskim). Niestety w branży w której robię przyszło mi niestety pracować z "ludźmi" (tak to nazwijmy), którzy robią kupę do Gangesu a później piją wodę z tej rzeki. Podobno WHO i ONZ próbują ich nauczyć korzystać z toalet ale to trudniejsze zadanie niż zwalczenie głodu, AIDS i lot na Marsa razem wzięte...
Otóż do czego zmierzam po tym krótkim przedstawieniu sytuacji. Wszyscy prawie hindusi (celowo z małej litery) popierają nieistniejące państwo izrael. Mój szok jest o tyle większy, że każdego kto myśli inaczej z automatu nazywają po kontach terrorystą. Ogólnie strasznie ta ideologia się tam ostatnio szerzy. Nie mówią tego wprost bo są bandą tchórzy i ogólnie popaprańców ale kilku skośnookich donosi sukcesywnie o hindusko-rzymianskiej ideologii. Nikt nigdy nie poruszył tego tematu wiec pomyślałem, że może coś napiszę.
Biorę wiosło i wypierdalam