Nosz kurwa nie wytrzymie
Siemka
Idę sobie przez rynek mojego miasta. Słońce świeci, ptaszki śpiewają l, Żydzi z ciapakami rozpętują wojnę światową, czyli normalny dzień. Podchodzi do mnie Cyganka (młoda, wiek zgaduje na 20-30, ciężko było poznać). Oddwalona zajebiście, jakby szła do klubu. Torebka tak samo( w half price tego typu torebki za parę stówek widziałem). Przedstawia mi się jako Maria,i mówi że ma małe dzieci i krótko mówiąc niema co do gara włożyć i czy kupię coś dla niej i dzieciaków. Moje dzidowskie serce poruszyło trochę jej to wyznanie i powiedziałem że SPK kupię jej coś. ( Bardziej szkoda mi było tych dzieciaków, nie ich wina że matka to głupia dzida nie ogarniającą w życie). Biedronka była jakieś 150 metrów dalej, ale ku mojemu zdziwieniu, ta idiotka zaczyna mnie prowadzić do żabki. Bez pytania bierze koszyk i zaczyna ładować produkty do koszyka (pieluchy, przecierki dla dzieci, proszek do prania,ferrero rocher itp.) mnie na początku przytkało, przerywam jej i mówię że okej mogę jej kupić, ale chodźmy do biedry bo tutaj to wydam parę stówek na to. Ta mi wypala że po co i że ona w Biedronce kupować mnie będzie. Na końcu kiedy postawiłem na swoim to wydarła się że jestem złym człowiekiem, wgl że serca nie mam i jej dzieci będą głodne i po co na początku oferuję pomoc a potem jej odmawiam. Nie dochodziło do jej cygańskiego łba że ceny są znacznie wyższe nie w biedrze. I tak do teraz się zastanawiam jak można tak nie ogarniać w życie, ekonomię,i zwykłe proste myślenie. Najgorzej jednak mają te dzieciaki bo faktycznie pakowała do koszyka produkty typowo dziecięce.
Oto moja historia. Morał wyciągnijcie sobie sami
Wypierdalam