Matka Klaudia El Dursi pojechała po suknie ślubną z przyszłą teściową do Budapesztu. Na ulicy zaczepił ich kałoskórny sprzedawca dywanów, wiec natura p0lki wzieła w góre widząc pigementododanią skórę księcia orientu i zdradziła narzeczonego z brudasem. Tak się narodziła Klaudia.

Oczywiście jak typowy pigmentododatni, spierdolił po zapłodnieniu p0lki.

Mogliby wprowadzić ten przedmiot "Cnoty Niewieście", a za brak stosowania w życiu karczycho i nie zdanie do kolejnej klasy. Tak by było lepiej, a nie puszczalskie gówniary dające dupska za flaszkę. Weź tu potem żonę znajdź.