Nie jest to jakiś giga lokal bo tylko 40m2, ale dzięki temu zawsze jest miło i kameralnie.
Jak w każdej szanującej się piwnicy mam konsole, planszówki
i rzutki (czy jak wolą puryści - steel darta).
Czy się opłaca? I tak i nie, przynajmniej nie dokładam do interesu.
Z racji tego że to katolicki lokal to nie sprzedaję alkoholu, ale nic nie stoi na przeszkodzie żeby wnieść sobie to tam tylko byś chciał. Ja zapewniam lodówkę przy każdym stoliku i komplet przyborów niezbędnych do kulturalnego (albo i nie) spożycia.
W dobie browarka po 15 zł na mieście i mieszkania z 5 współlokatorami wydaje mi się to całkiem sensowną alternatywą :D