Karabinek AK - obsługa
Siemanko dzidki, dzisiaj będzie o karabinku AK.
Nie jest to może wiedza ani przydatna, ani konieczna dla większości ludzi (a i zakładam że część z Was już ma swoje pozwolenia i ma pojęcie), dlatego ten "poradnik" będzie pod ludzi którzy z bronią nie obcują na co dzień, dlatego będzie mało technicznie.
Karabinek jaki jest, każdy widzi. I przede wszystkim to jest narzędzie, dlatego nie należy się go bać.
Sorry że nagrywane jedną ręką, nie mam statywu.
Nie jest to może wiedza ani przydatna, ani konieczna dla większości ludzi (a i zakładam że część z Was już ma swoje pozwolenia i ma pojęcie), dlatego ten "poradnik" będzie pod ludzi którzy z bronią nie obcują na co dzień, dlatego będzie mało technicznie.
Karabinek jaki jest, każdy widzi. I przede wszystkim to jest narzędzie, dlatego nie należy się go bać.
Sorry że nagrywane jedną ręką, nie mam statywu.
Podstawa - zawsze należy sprawdzić czy jest rozładowany. Nie daj Boże znajdziecie taki w polu i od razu pociągniecie za spust. Dlatego przede wszystkim należy wypiąć magazynek i sprawdzić komorę, lub po prostu przeładować by nabój wypadł. Po czym należy oddać tzw. "suchy strzał" w bezpiecznym kierunku by upewnić się że już nie ma żadnych niespodzianek, i zabezpieczyć. Bezpiecznik przestawny jest po prawej stronie i należy go podnieść w górę.
Brawo, broń rozładowana.
Brawo, broń rozładowana.
"No dobra, ale co jak chcę załadować karabin AK?"
No to wpinamy magazynek. Początkującym sprawia to dużo problemu, głównie ze względu na to że magazynek wpina się pod kątem żeby zaczepił się elegancko z przodu, i dopiero potem dopychamy resztę, coby wszystko siedziało. Luźno siedzi? Majta się w tę i we wtę? Tak ma być, to są legendarne luzy na kałachu. Przyzwyczaicie się.
No to wpinamy magazynek. Początkującym sprawia to dużo problemu, głównie ze względu na to że magazynek wpina się pod kątem żeby zaczepił się elegancko z przodu, i dopiero potem dopychamy resztę, coby wszystko siedziało. Luźno siedzi? Majta się w tę i we wtę? Tak ma być, to są legendarne luzy na kałachu. Przyzwyczaicie się.
"Dobra, ok, magazynek wpięty, co dalej?"
Odbezpieczasz przesuwając bezpiecznik w dół i ciągniesz za rączkę jak za drzwi z napisem "pchać".
Brawo, karabinek gotowy do strzału (jeśli miałeś jakąś amunicję w magazynku.
Odbezpieczasz przesuwając bezpiecznik w dół i ciągniesz za rączkę jak za drzwi z napisem "pchać".
Brawo, karabinek gotowy do strzału (jeśli miałeś jakąś amunicję w magazynku.
"Ok, ale ja jestem pacyfistą! Ja nie chcę by ktoś z niego strzelał!"
No to ok pacypizdo, wtedy go rozkładamy. Zaczynamy od sprawdzenia broni (patrz wyżej) po czym dopiero wtedy możemy zacząć dzieło rozpie...zniszczenia. Rozłożenia. Jeden pies.
Zaczynamy odbezpieczenia karabinu i zdjęcia pokrywy. Widzisz taki dziwny przycisk z tyłu? Wciskasz i podnosisz pokrywę. Ciężko chodzi? No ma tak chodzić, to kałach a nie maszyneria precyzyjna.
No to ok pacypizdo, wtedy go rozkładamy. Zaczynamy od sprawdzenia broni (patrz wyżej) po czym dopiero wtedy możemy zacząć dzieło rozpie...zniszczenia. Rozłożenia. Jeden pies.
Zaczynamy odbezpieczenia karabinu i zdjęcia pokrywy. Widzisz taki dziwny przycisk z tyłu? Wciskasz i podnosisz pokrywę. Ciężko chodzi? No ma tak chodzić, to kałach a nie maszyneria precyzyjna.
Brawo ty, widzisz co jest w środku. Teraz należy wyjąć sprężynę z żerdzią, bo tak to się ładnie nazywa. Wciskasz ją dopóki ci nie wyskoczy z takich malutkich "szyn" na których siedzi z tyłu, i wyciągasz.
Następnie suwadło. Ciągniesz do siebie, wyjdzie bez większego problemu. Z tyłu komory zamkowej (czyli to całe "body" kałacha) jest rozszerzenie, przez które wyjdzie.
astępnie zamek. Siedzi w suwadle, wyjęcie go wymaga obrócenia. Obracacie go dzidki, przesuwacie w tył, obracacie jeszcze trochę by wyszedł z tych wcięć które go prowadzą, i potem wyciągacie go od przodu.
Jak chcecie by ktoś nie mógł kałacha używać - czyli rozbroić go i utrudnić ludziom życie - to wypierdolcie zamek gdzieś w pizdu. Za mały by go znaleźć. W ten sposób kałach już nie wystrzeli dopóki nie znajdą lub nie włożą nowego.
Jak chcecie by ktoś nie mógł kałacha używać - czyli rozbroić go i utrudnić ludziom życie - to wypierdolcie zamek gdzieś w pizdu. Za mały by go znaleźć. W ten sposób kałach już nie wystrzeli dopóki nie znajdą lub nie włożą nowego.
Na dokładkę możemy zdjąć rurę gazową (lub przewód gazowy, jak kto woli), jest taka mała dźwigienka która go blokuje. Przesuwamy ją pionowo w górę i po prostu wyciągamy. Wot i karabinek rozłożony, gotowy do czyszczenia itede itepe.
A jak ze składaniem? Wszystko to samo, ale od tyłu. Jedna uwaga odnośnie pokrywy, bo musi ona wejść w specyficzne wcięcie pod celownikiem, o czym nie wszyscy wiedzą i napierdalają na siłę a potem płaczą że ciężko.
Generalnie kałach jest prostą bronią, a teraz i Wy umiecie coś z nim zrobić. Więcej czasu wam już nie zabieram i
WYPIERDALAM.