Z przygód pracownika pewnej stacji paliw, gdzieś w centralnej Polsce.
Przyjechał na stację pewien obcokrajowiec z kraju,gdzie cyganie powinni mieć aż nadto jedzenia.
Chciał zatankować gaz,jednak musiał poczekać 15 minut,bo trwało rozliczenie dobowe,jak każdej stacji o północy.
Nie mniej jednak zdenerwowany jegomość postanowił odjechać ze stacji nie odłączając wcześniej podpiętego węża z dystrybutora gazu. Wąż został wyrwany.
I teraz się zaczyna jazda xDDDD
Chłop nie chciał zapłacić za naprawę uszkodzonego węża oraz nie chciał się dogadać w żaden sposób,więc zaproponował wezwanie niebieskich.
Po przyjeździe niebiescy,obejrzeli nagranie,po czym ów jegomość zdenerwował ich rzucając po swojemu czary. Przetrzepali mu furę,znajdując kradzione telefony. Od razu został skuty,wjebany do auta,a w najbliższych dniach czeka go rozprawa i deportacja.
Z cyklu jak wjebać się z gówna w większe.
KURTYNA