Ja: Co noc śni mi się dzidowiec azjata.
Siedzi na krześle, patrzy mi głęboko w oczy jednocześnie ciosając bułgara z kefitu pod jakąś bluzą dla niepoznaki, ale to przecież widać że się tasuje, a gdy chce mu wykurwic lepe na ryj, oddala się na swoim ogrodowym krzesełku i nie mogę go dogonić.
Terapeuta: Spokojnie anon, dzidowiec azjata nie istnieje. Nie masz się czego bać.
Azjatyki dzidowiec: