Marynarze w Powstaniu Warszawskim

0
Marynarze w Powstaniu Warszawskim
Mimo, że Powstanie głównie kojarzy się m.in. z młodzieżą z AK i Szarych Szeregów, to mało kto wie, że wśród walczących byli również marynarze. Byli to chłopaki z Wydziału Marynarki Wojennej Komendy Głównej AK o kryptonimie „Ostryga". Ale zacznę od początku.
W 1939 r. nie wszystkim marynarzom i oficerom PMW udało się przedostać na zachód. Zaczęli oni więc z czasem wstępować do partyzanckich oddziałów i organizacji. W wyniku starań kmdr. ppor. Antoniego Gnieweckiego ps. Witold utworzono jednak jedno ugrupowanie zrzeszające marynarzy. Powstała przy Związku Walki Zbrojnej „Alfa" złożona z profesorów, oficerów i zwykłych marynarzy prężnie działała na okupowanych terenach m.in.: zbierając cenne informacje o działaniach Niemców i przekazując je na zachód, sabotując pracę w portach, szkoląc przyszłe kadry. Po przekształceniu ZWZ w AK 14 lutego 1942 r. zmianie uległa również nazwa ugrupowania MW otrzymując kryptonim „Ostryga".
Marynarze w Powstaniu Warszawskim
Przed wybuchem Powstania w Warszawie w „Ostrydze" czyniono przygotowania zwracając przy tym szczególną uwagę na Wisłę i jednostki po niej pływające. Opracowano przy tym prosty plan, który zakładał przejęcie portu na Czerniakowie wraz z jednostkami w nim się znajdującymi, by dzięki nim móc mięć połączenie z wschodnią Warszawą co umożliwi transport rannych i potrzebnych materiałów i żywności. Wśród jednostek znajdujących się w niemieckich rękach znaczną uwagę przykuł kuter patrolowy „Pionier" - były polski CKU „Nieuchwytny". To właśnie ta jednostka mogła zapewnić bezpieczeństwo przeprawie i wesprzeć walczących na terenach przylegających do Wisły.
Przygotowując się do tego, sformowany został 50 osobowy oddział bojowy „Szczupak". Dowództwo nad nim objął Władysław Macioch ps. „Mizio", a praktycznie wszyscy wchodzący w jego skład specjalizowali się w żegludze rzecznej. Tu jednak uwidocznił się powszechny problem z jakim borykali się powstańcy idący do boju z Niemcami, a mianowicie broń. Mimo niedużej liczebności, oddział był słabo uzbrojony, podobnie jak pozostała część całego zgrupowania, co nie dobrze wróżyło przy skierowaniu do tak istotnego zadania dla Powstania, a sam port Czerniakowski był dobrze obsadzony.
Marynarze w Powstaniu Warszawskim
Marynarze w Powstaniu Warszawskim
Gdy nadszedł 1 sierpnia 1944 r., od początku nic nie szło tak jak powinno. Około 16:30 w niemieckim garnizonie Warszawy ogłoszono alarm, który poskutkował m.in. wypłynięciem z Czerniakowskiego portu „Pioniera", który był głównym celem całej planowanej przez powstańców akcji. Kuter wypłynął wraz z statkiem pasażerskim „Halka", którego Niemcy zatopili na wysokości ulicy Krasińskiego (stara nazwa to „Polska", jeden z dwóch bliźniaczych pierwszych statków wybudowanych w niepodległej Polsce, który po wojnie został wyciągnięty z dna i otrzymał nazwę „Feliks Dzierżyński"). Powstańcy jednak mimo tych wydarzeń wypełnili rozkaz ataku, który okupiony stratami zakończył się niepowodzeniem. Żołnierze „Szczupaka" wycofali się po tym na Siekierki, a w nocy ponowili atak, który tym razem zakończył się opanowaniem portu i przejęciem pozostałych jednostek tzn. pogłębiarki „Smok", statki pasażerskie „Bajka" i „Faust". 
Marynarze w Powstaniu Warszawskim
Marynarze w Powstaniu Warszawskim
Mimo zmniejszonych sił dalej jednak była szansa na powstanie przeprawy między dwoma brzegami Wisły, które jednak szybko straciły rację bytu, w obliczu upadku Powstania na Pradze. W obliczu tego, działania marynarzy z oddziału „Szczupak" ograniczyły się więc tylko do prowadzenia patroli zwykłymi łodziami na Wiśle. Zaczęła się patowa sytuacja, którą pogorszyło wejście do walki niezdobytego „Pioniera", który rozpoczął ostrzał pozycji powstańców na Starym Mieście, Powiślu i w połowie sierpnia także Portu na Czerniakowie. W wyniku ostrzału z dział i kutra 12 sierpnia na dnie znalazł się „Faust", a ciężkich uszkodzeń doznała „Bajka" i „Smok".
Sytuacja z każdym kolejnym dniem stawała się coraz bardziej tragiczna dla marynarzy z oddziału „Szczupak" i innych z zgrupowania. Niemcy rozpoczęli ataki na port, czego wynikiem było wyparcie powstańców 14 września. Marynarze jednak nie zamierzali odpuszczać i przy wsparciu batalionu „Zośka" udało im się jeszcze na krótko odbić port i stocznię w nocy z 14 na 15 września. Kontrola nad tym obszarem skończyła się jednak wraz z opanowaniem go przez żołnierzy 1 dywizji piechoty. Po tych wydarzeniach cały oddział „Szczupak" uległ rozproszeniu, jednak marynarze kontynuowali walkę w różnych zgrupowaniach do końca tego jakże tragicznego w skutkach zrywu.

Źródła:
https://www.portalmorski.pl/inne/21297-marynarzewpowstaniu
https://historia.trojmiasto.pl/Konspiracyjni-marynarze-podczas-II-wojny-swiatowej-n53991.html
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Polska Marynarka Wojenna w II RP – powstanie, plany rozbudowy floty, doktryna morska i to czy miała ona sens.

3
Polska Marynarka Wojenna w II RP – powstanie, plany rozbudowy floty, doktryna morska i to czy miała ona sens.
Szanowne dzidki, przychodzę tu do was by spróbować w nie naukowy sposób wytłumaczyć to, jak powstała nasza Marynarka Wojenna (pomijając na razie tą z czasów I RP, o której na pewno kiedyś coś napiszę), a dokładniej jaki był ogólnie proces, założenia oraz czy w ogóle miała ona sens.
W 1918 r. gdy Polska odzyskała niepodległość, cały kraj był rozbity i podzielony po trzech zaborach, a sytuacja gospodarcza była w tragicznym punkcie. Trzeba było wszystko zszywać w jeden spójny organizm państwowy, nie zapominając przy tym o wojsku. Od samego początku nie mieliśmy jeszcze dostępu do morza, który został nam przydzielony na mocy Traktatu Wersalskiego podpisanego 28 czerwca 1919 r., ale już Polacy zaczęli coś pod jego kontem robić. Morze było bowiem wyjątkowo istotne dla Polski pod względem rozwoju gospodarczego, ale również od strony militarnej. I tak 28 listopada 1918 r. na mocy dekretu nr 155 Józef Piłsudski powołał Polską Marynarkę Wojenną, której sprawami zajął się Departament dla Spraw Morskich (późniejsze Kierownictwo Marynarki Wojennej), utworzony przy Ministerstwie Spraw Wojskowych.
Polska Marynarka Wojenna w II RP – powstanie, plany rozbudowy floty, doktryna morska i to czy miała ona sens.
Na początku do świeżej PMW zaczęli napływać oficerowie, którzy służyli w marynarkach trzech zaborczych państw. Nieśli oni ze sobą nie tylko doświadczenie, ale również poglądy na to jak ona ma wyglądać. Nim jednak przejdę do planów, często bardzo karkołomnych to skupię się na geopolityce i samej geografii.
Polska znalazła się ówcześnie miedzy dwoma państwami, które ewidentnie miały zapędy mocarstwowe. Co prawda były one mocno wyczerpane Wielką Wojną, jednak to wszystko było do czasu. Polska miała szansę się o tym przekonać już w 1919, kiedy wybuchła wojna z Bolszewicką Rosją, z której o mały włos nie wyszliśmy przegrani. Niemcy również nie byli przyjaźnie nastawieni. Tym samym od początku zdawano sobie sprawę, że w przypadku stałości wojna z jednym z tych państw będzie nieunikniona, a może nawet i z dwoma jednocześnie. Kolejną sprawą był sam Bałtyk, morze zamknięte, do którego prowadziła głównie droga przez duńskie cieśniny. Był i jest to akwen: nieprzyjemny do żeglugi, z licznymi rynnami, rzekami morskimi, niesprzyjającymi prądami, którego linia brzegowa nie jest jednakowo urozmaicona, z wieloma mieliznami, płytkimi wodami jak i głębiami, na którym można z powodzeniem się ukryć, ale i które można skutecznie zaminować (pokazały to działania podczas Wielkiej Wojny). Bałtyk był swego rodzajem dosłownie oknem na świat, które w razie konfliktu było istotne pod względem dostaw.
Polska Marynarka Wojenna w II RP – powstanie, plany rozbudowy floty, doktryna morska i to czy miała ona sens.
Kierując się tym na początku opracowywano plany, które zakładały budowę potężnej floty, która mogłaby z powodzeniem walczyć z którymś z wymienionych państw. Pierwszy plan stworzony przez w tedy jeszcze pułkownika Jerzego Świrskiego był stosunkowo nie duży bo zakładał budowę lub zakup: 1 krążownika, 3-4 niszczycieli, 2 okrętów podwodnych, 6 trałowców i 4 ścigaczy artyleryjskich. Nie było to w cale wygórowane, więc i dobrze to przyjęto. Zachęceni tym w DSM stworzyli nowy plan... trochę większy, który zakładał: 2 pancerniki, 6 krążowników, 28 niszczycieli, 45 okrętów podwodnych, 28 trałowców, 54 kutry torpedowe oraz 14 jednostek pomocniczych. Komuś ewidentnie trochę w tedy się odleciało. Spowodowane było to również nadzieją na przyznanie dużej ilości okrętów z dzielonych flot przegranych państw, z czego na skutek głównie sprzeciwu Brytyjczyków (którzy nie chcieli zbytniego wzrostu siły Polski, która była oddanym sojusznikiem Francji), przydzielono nam tylko 6 starych poniemieckich torpedowców. Nie powiodła się także wstępna umowa na odstąpienie przez brytyjską Admiralicję kilku jednostek. To wszystko brutalnie przekreśliło większe plany, tym samym pokazało Polakom, że nie ma co marzyć o byciu znaczną siłą na Bałtyku, która będzie w stanie blokować porty przeciwnika i być hegemonem. W obliczu tego, trzeba było skupić się na obronie 140 km linii wybrzeża.
Polska Marynarka Wojenna w II RP – powstanie, plany rozbudowy floty, doktryna morska i to czy miała ona sens.
Powstał w niedługim czasie przez to kolejny plan, zbliżony wielkością do pierwszego, a także istotne było podpisanie sojuszu z Francją, który był istotnym zapalnikiem do budowy portu w Gdyni, a także do kolejnych planów rozbudowy floty. Mimo ogromnych problemów finansowych, często nieprzychylnej polityki w państwie udało się opierając o ten sojusz zbudować 3 podwodne stawiacze min typu ,,Wilk" i dwa kontrtorpedowce typu ,,Wicher". Jeden i drugi typ jednostek miał sens. Kontrtorpedowce mogły działać przy ochronie sojuszniczych konwojów transportujących zaopatrzenie dla polskiej armii, które były mocno brane pod uwagę, bowiem zdawano sobie sprawę z tego, że lądem dostawy trwają dłużej i mogą być zablokowane na granicy innego państwa (doświadczenie z wojny 1919-1920 roku na przykładzie Czechów). Jeśli chodzi o podwodne stawiacze min, to one oprócz normalnego działania przeciw potencjalnym wrogim jednostkom za pomocą torped, mogły również stawiać małe zapory i pola minowe, czym można było doprowadzić do częściowego paraliżu działań przeciwnika. Przy tym wszystkim istotnym elementem, był aktywny udział sojuszniczej marynarki na co liczono, bowiem bez niej przy sile własnej nie widziano szans na dłuższą walkę. To wszystko jednak było w oparciu o potencjalną wojnę z Rosją, ponieważ przy wojnie z Niemcami te założenia nie miałyby większego sensu.
Polska Marynarka Wojenna w II RP – powstanie, plany rozbudowy floty, doktryna morska i to czy miała ona sens.
Polska Marynarka Wojenna w II RP – powstanie, plany rozbudowy floty, doktryna morska i to czy miała ona sens.
Po średnich doświadczeniach ze stroną francuską, Polska zwróciła się również w stronę innych państw, z czego tym najistotniejszym była Wielka Brytania. To w niej zamówiono 2 duże niszczyciele typu ,,Grom" (idealne do działań konwojowych i żeglugi po Bałtyku), a także miały być zbudowane kolejne jednostki tego rodzaju. Przy dalszym rozwoju i realizacji kolejnych planów postanowiono zbudować kolejne okręty podwodne, czyli te typu ,,Orzeł", które powstały w Holandii (jednostki oceaniczne bardo dobre do dłuższych działań z dala od swojego portu przez dłuższy czas), które również miały swoje uzasadnienie w działaniach w razie konfliktu z Rosją. Trzymając się dalej tej doktryny we Francji powstał Stawiacz min ,,Gryf" , którego rolą miało być zaminowanie wód przy Polskich wybrzeżu, ale i tych, w razie możliwości przy portach przeciwnika i na szlakach. W latach 30 powstało także 6 trałowców, które miały zaś mieć zadanie zlikwidowania min, które mogła postawić flota Radziecka.
Polska Marynarka Wojenna w II RP – powstanie, plany rozbudowy floty, doktryna morska i to czy miała ona sens.
Polska Marynarka Wojenna w II RP – powstanie, plany rozbudowy floty, doktryna morska i to czy miała ona sens.
Polska Marynarka Wojenna w II RP – powstanie, plany rozbudowy floty, doktryna morska i to czy miała ona sens.
Sytuacja jednak uległa zmianie, kiedy to nie Rosja, a Niemcy okazali się tymi, z którymi przyszło walczyć. Tu plany i prawie dwadzieścia lat starań nie na wiele się zdało, bowiem potrzebne dostawy i wsparcie zostało uniemożliwione przez lokalizację wroga, który stał na drodze z cieśnin duńskich do Polski. Zamykając tą bramę, polska flota była zdana na siebie, bez szansy ukrycia się, gdzie siły sojusznicze też nie zamierzały nadstawiać karku i narażać się na niepotrzebne straty. Nie pomogła by wtedy nawet większa liczebność. Jedynym wyjściem było więc wycofanie własnych sił, dając im szansę na dalsze działanie, lub obrona wybrzeża bez szansy jego utrzymania, starając się zadać przeciwnikowi jak największe straty. 
Na koniec nasuwa się jedno pytanie. Czy PMW w czasach II RP była w ogóle potrzebna, czy miała rację bytu? Odpowiedź brzmi TAK. Istotne jednak było to, z kim się walczy i jak własne siły zostaną wykorzystane. ,,Wojna z Rosją Radziecką? Jak najbardziej. Wojna z Niemcami? Też, ale rozsądnie je wykorzystując i starając się uratować chociaż część jednostek, by te mogły walczyć nie będąc bezsensownie zatopione w obronie własnego wybrzeża". Przy tym ostatnim po części ten zabieg się udał po staraniach tych co mieli o tym pojęcie. Po części, bo prawo decyzyjności mieli głównie ci, którzy nie kierowali się zdrowym rozsądkiem.
Polska Marynarka Wojenna w II RP – powstanie, plany rozbudowy floty, doktryna morska i to czy miała ona sens.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Służba ORP „Orzeł" w Polskiej Marynarce Wojennej II RP, cz. 2 Działania u boku Royal Navy – od przybycia po niewyjaśnione zaginięcie

5
Link do części pierwszej: https://m.jbzd.com.pl/obr/3721770/sluzba-orp-orzel-w-polskiej-marynarce-wojennej-ii-rp-cz-1-wrzesien-i-pazdziernik-1939-r
Służba ORP „Orzeł" w Polskiej Marynarce Wojennej II RP, cz. 2  Działania u boku Royal Navy – od przybycia po niewyjaśnione zaginięcie
Po przybyciu do Brytanii ORP ,,Orzeł" i jego załoga po przyjaznym powitaniu i okazywanych honorach musieli szybko zmierzyć się z rzeczywistością. Składały się na nią problemy techniczne okrętu, jak i organizacyjne. Pierwszym istotnym był brak znajomości języka angielskiego co skutecznie utrudniało wdrożenie się i funkcjonowanie w nowych warunkach. Dalsze dotyczyły natomiast samego okrętu, który jak się okazało nie najlepiej zniósł bombardowania oraz spotkania z różnymi przeszkodami w morzu. W obliczu tego jednostka została od razu skierowana do remontu do stoczni w Dundee, gdzie również znajdował się przybyły ponad pół miesiąca wcześniej ,,Wilk" (dzida o tym okręcie już znajduje się na moim profilu). Załogi obydwóch okrętów w czasie remontów razem wypoczywały i w pełni korzystały z gościny Brytyjczyków, którzy umożliwili bezpłatne korzystanie z komunikacji i wielu publicznych miejsc. W międzyczasie załogi były wizytowane przez polskie i brytyjskie władze, podczas których kapitanowie obu okrętów zostali odznaczeni orderami Virtuti Militari, a załogi Krzyżami Walecznych.
Służba ORP „Orzeł" w Polskiej Marynarce Wojennej II RP, cz. 2  Działania u boku Royal Navy – od przybycia po niewyjaśnione zaginięcie
1 grudnia remont okrętu dobiegł końca i jednostka skierowała się do portu w Rosyth, w którym polskich podwodniaków włączono do Drugiej Flotylli Okrętów Podwodnych. Po tym ,,Orzeł" otrzymał numer burtowy 85A.
Od tego czasu jednak, nic nie uległo zmianie i okręt dalej stał w porcie, nie biorąc udziału w żadnej akcji. Wpływało to źle na morale załogi, która niecierpliwiła się, ale i w międzyczasie poświęcała dużo czasu na hulanki co doprowadzało do coraz większego rozprzężenia.

Po świętach nadszedł jednak czas na rozpoczęcie oczekiwanych działań bojowych. 28 grudnia ,,Orzeł" pierwszy raz po remoncie został wysłany w celu dołączenia do eskorty konwoju płynącego do Bergen, by po dotarciu do celu 1 stycznia 1940 roku zostać od razu wysłanym z kolejnym udającym się do Szkocji. Ciężkie warunki pogodowe podczas tych akcji natychmiastowo doprowadziły załogę do pionu.

18 stycznia ,,Orzeł" został wysłany na swój pierwszy patrol bojowy, podczas którego miał obserwować norweski fiord Skudenes i wody go okalające. Dwa tygodnie przebiegły spokojnie i okręt bez żadnych dodatkowych działań wrócił do portu. Podobnie było z drugim patrolem w dniach 10-23 lutego u wybrzeży Norwegii, gdzie nie zauważono żadnych nieprzyjacielskich okrętów. Nie minęło wiele czasu, jak polski okręt podwodny został wysłany na trzeci patrol co miało miejsce 5 marca, gdzie głównym celem było odszukanie i przechwycenie okrętu zaopatrzeniowego ,,Altmark" (który wtedy był w Kilonii), a następnie niemieckiego ,,Helene Russ". Cel spotkano, jednak był on eskortowany, co uniemożliwiło jego przechwycenie. Przez resztę patrolu nic się nie wydarzyło oprócz zatrzymania niezidentyfikowanego statku, który okazał się duńskim płynącym z zaopatrzeniem do Anglii i tak okręt powrócił 17 marca do bazy.
Służba ORP „Orzeł" w Polskiej Marynarce Wojennej II RP, cz. 2  Działania u boku Royal Navy – od przybycia po niewyjaśnione zaginięcie
Czwarty patrol, który jak się okazało przeszedł do historii rozpoczął się 3 kwietnia, gdzie okręt skierowano znów ku wybrzeżom Norwegii. Był 8 kwietnia 1940 r., kiedy to ,,Orzeł" patrolując wody w rejonie Lillesand zauważył statek płynący bez żadnych oznaczeń i bandery. Po zbliżeniu się do niego w zanurzeniu kpt. Grudziński dostrzegł ledwo widoczną słabo zamalowaną nazwę ,,Rio de Janeiro", obok której widniała nazwa portu HAMBURG. Wszystko było, więc jasne, Polacy mieli do czynienia z Niemcami. Okręt wynurzył się, a z pomostu kiosku nadano sygnał wzywający do zatrzymania i przybycia kapitana z dokumentami. Niemcy jednak nie zastosowali się do tego zwiększając prędkość, przez co polski okręt również ją zwiększył i oddano kilka ostrzegawczych serii z karabinów maszynowych. Niemiec stanął i nadał komunikat, że polecenie zatrzymania już zrozumiał, a także rozpoczęto spuszczać szalupę. W międzyczasie na polskim okręcie przechwycono sygnał nadawany przez Niemców wzywający pomoc, na co kpt. Grudziński momentalnie zareagował, oznajmiając zatrzymanemu statkowi, że zostanie storpedowany w ciągu 5 min. Reakcji ze strony przeciwnej nie było, więc nie zwlekając odpalono kilka minut przed południem 1 torpedę, która trafiła Niemca w prawą burtę. Momentalnie na statku wybuchła zaobserwowana panika, a na górnym pokładzie pojawiła się nie tylko załoga, ale i...niemiecka piechota. Wszystko tym samym stało się jasne, Niemcy rozpoczęli przerzut swych oddziałów w celu zajęcia Norwegii.
Nie chcąc narazić się na ogień powoli nadciągających jednostek Polacy zanurzyli się, ale także zauważyli, że niemiecki statek nie chce tonąć. W obliczu tego opłynięto go i wystrzelono kolejną torpedę, która już przypieczętowała los wrogiej jednostki, która poszła na dno w przeciągu 3 minut. Wydarzenie to było bardzo istotne, bowiem pozwoliło zdemaskować działania Niemców, a także przyspieszyło rozpoczęcie przygotowań aliantów do walk o Norwegię.
Służba ORP „Orzeł" w Polskiej Marynarce Wojennej II RP, cz. 2  Działania u boku Royal Navy – od przybycia po niewyjaśnione zaginięcie
Przez kilka kolejnych dni ,,Orzeł" dostrzegał kolejne nieprzyjacielskie jednostki, by 12 kwietnia podczas manewru w celu ustawienia się do ataku samemu być zauważonym, co skończyło się zrzuceniem w ciągu kilku godzin na polską jednostkę ponad 40 bomb. Dnia następnego na ,,Orła" spadło znów ponad 20 bomb, by przy zmianie sektora 14 kwietnia zostać ponownie wykrytym przez śledzące jednostki i być zaatakowanym 50 bombami. Po dopłynięciu 15 kwietnia w okolice Skagerraku, okręt dnia następnego został wezwany do bazy, do której dotarł 18 kwietnia.
28 kwietnia ,,Orzeł" wypłynął na piąty patrol, ponownie u wybrzeży Norwegii, który oprócz zaobserwowania kilku wrogich jednostek i ostrzelania samolotu Luftwaffe w drodze powrotnej do portu zakończył się 11 maja.
Służba ORP „Orzeł" w Polskiej Marynarce Wojennej II RP, cz. 2  Działania u boku Royal Navy – od przybycia po niewyjaśnione zaginięcie
Był 23 maja około godz. 23:00, kiedy to ,,Orzeł" wypłynął na swój szósty patrol, będąc skierowanym do obserwacji północnej części sektora A3. Do celu dotarł 24 maja. 1 czerwca polskiej jednostce rozkazem przydzielono kolejny rejon w sektorze A1, nie otrzymano jednak już wtedy odpowiedzi zwrotnej. Dnia następnego postanowiono przerzucić jednak okręt na północ sektora J, jednak i wtedy dalej była cisza. W dowództwie tłumaczono to sobie chęcią niezdradzenia swej pozycji Niemcom. Sytuacja uległa jednak zmianie, gdy 5 czerwca polecono okrętowi zakończyć patrol 6 czerwca o 22:00 (dalej nie otrzymano odpowiedzi), a 8 czerwca spodziewano się go przed południem w Rosyth. Okręt jednak nie dotarł, więc wysłano mu żądanie nakazujące podanie aktualnej pozycji. W obliczu dalszego braku jakiejkolwiek informacji dnia 10 czerwca okręt uznano za stracony, a dzień później szef KMW kadm. Jerzy Świrski ogłosił komunikat:
Z powodu braku jakichkolwiek wiadomości i niepowrócenia z patrolu w określonym terminie – okręt podwodny Rzeczypospolitej Polskiej ,,Orzeł" uważać należy za stracony.

Razem z okrętem zaginęło: 6 oficerów, 54 podoficerów i marynarzy oraz 3 brytyjskich marynarzy z grupy łącznikowej.

Data, godzina, miejsce i okoliczności zaginięcia ORP ,,Orzeł" do dziś nie są znane. W różny sposób próbowano to wyjaśnić: wejściem na minę, zbombardowaniem przez Niemców, omyłkowe zbombardowanie przez brytyjski samolot, awaria, błąd załogi, zatopienie przez niemiecką jednostkę. Co ciekawe, akta w tej sprawie posiadają do dziś Brytyjczycy, którzy mieli je odtajnić po 50 latach, jednak z niewiadomych przyczyn datę przesunięto o kolejne 50 lat.
Poszukiwania ,,Orła" trwają dalej po dziś dzień, a poszukiwacze deklarują, że nie ustaną póki nie odnajdą zaginionego okrętu.

Źródła:
Borowiak M., Stalowe drapieżniki. Polskie okręty podwodne 1926-1947, Warszawa 2013.
Kosiarz E., Flota białego orła, Gdańsk 1984.
Pertek J., Wielkie dni małej floty, Poznań 2011.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Systemy SONAR i akustyka oceanu

110
Systemy SONAR i akustyka oceanu
Dzidki, zarówno przy niezidentyfikowanych oceanicznych dźwiękach (Bloop, Upsweep, Julia, Train, Whistle i Slowdown), jak i innych (Bioduck, Rossby Whistle), a także przy mapowaniu dna oceanicznego niejednokrotnie można było przeczytać o systemach SONAR (od ang. SOund Navigation And Ranging – „nawigacja dźwiękowa i pomiar odległości”) wykorzystywanych w mapowaniu dna morskiego. Czym one w ogóle są i jak można je wykorzystać? W jakim celu są wykorzystywane przez NOAA (National Oceanic and Atmospheric Administration)? W systemach sonarowych używa się urządzeń zwanych (jakżeby inaczej) sonarami, które służą do nawigacji, detekcji, śledzenia i klasyfikacji zanurzonych obiektów ruchomych i nieruchomych, a także do określania pozycji. Wykorzystują one fale dźwiękowe o różnej długości (krótkich, średnich i długich). Do wspomnianych czynności można wykorzystywać sonary aktywne lub pasywne. Chociaż można stosować je również w innym środowisku, niż wodne - na przykład w powietrzu lub innym środowisku gazowym (w którym wykorzystuje się bardzo szeroki zakres fal dźwiękowych obejmujących od infradźwięków do ultradźwięków), ale zajmiemy się jedynie wykorzystaniem metody sonarowej w akustyce oceanu (w tym również sposobu wykorzystania przez marynarkę wojenną).
Systemy SONAR i akustyka oceanu
Krótka historia sonarów

Pierwsze w historii użycie sonaru pasywnego zawdzięcza się wielkiemu wynalazcy – Leonardo DaVinci, który w 1490 roku opisał, jak przy pomocy tuby można nasłuchiwać odgłosów generowanych przez statki położone w dosyć dalekiej odległości wykorzystując do tego akustykę wody. Kolejne przełomowe wydarzenie miało miejsce w 1822 roku, kiedy to szwajcarski fizyk Daniel Colladen zbadał przy pomocy tak zwanego „podwodnego dzwonu” prędkość dźwięku w wodach jeziora Genewa, co przyczyniło się również w tym samym roku do podejmowania pierwszych prób określania map dna oceanicznego w oparciu o proste metody echa dźwiękowego. W 1877 roku ukazała się przełomowa praca naukowa o zastosowaniu fal dźwiękowych w badaniu oceanu autorstwa Brytyjczyka Lorda Rayleigha „Teoria dźwięku”, w której opisał podstawy fizyczne rozchodzenia się fal dźwiękowych. Kolejne ważne dla pomiaru fal dźwiękowych wydarzenie miało miejsce w 1880 roku, kiedy to Pierre i Jacques Curie (tak, ten pierwszy był mężem Marii Curie-Skłodowskiej, a ten drugi to jego brat - fizyk) odkryli efekt piezoelektryczny w kryształach kwarcu i tytanianu baru, co stanowiło podwaliny do generowania i odbierania fal ultradźwiękowych o częstotliwościach z zakresu milionów cykli na sekundę.

Pierwsze pomysły dotyczące zastosowania sonarów aktywnych pojawiły się w 1912 roku po zatonięciu słynnego Titanica (w celu opracowania systemu, który pomoże statkom lokalizować i omijać góry lodowe znajdujące się często pod taflą oceanu, aby podobne katastrofy nie miały więcej miejsca). Za pierwszego pomysłodawcę projektu sonaru aktywnego uważa się angielskiego meteorologa Lewisa Richardsona, który swój projekt opatentował właśnie w tym roku. Zaledwie parę miesięcy później powstał pierwszy działający, eksperymentalny system SONAR i został zbudowany przez kanadyjskiego fizyka Reginalda Fessendena dla amerykańskiej Submarine Signal Company. Z kolei w 1913 roku patent na dosyć podobne urządzenie sonaru aktywnego, jak w przypadku projektu Richardsona, uzyskał niemiecki fizyk Alexander Behm. A jeśli chodzi o pierwsze próby zastosowania sonarów aktywnych, podjęto je już w 1914 roku – odbyły się one z pokładu kutra rybackiego „Miami”, który był własnością straży przybrzeżnej USA. Do komunikacji z zanurzonym okrętem podwodnym, określenia głębokości morza oraz do nawigacji oddalonej o 3000 m góry lodowej zastosowano oscylator Fessendena, jednak okazało się, że jego rozdzielczość jest zbyt mała do dokładnego określenia kierunku góry lodowej, gdyż urządzenie pracowało na falach dźwiękowych o długości około 3 metrów, zaś długość jego anteny wynosiła zaledwie 1 metr. Jednak wyniki całego eksperymentu były do tego stopnia zadowalające, że wyposażono w owe urządzenie aż 10 brytyjskich okrętów podwodnych.
Systemy SONAR i akustyka oceanu
W 1915 roku francuski fizyk Paul Langevin i rosyjski inżynier Konstantin Czilowski pracujący w paryskim École Municipale de Physique et de Chimie Industrielles zaprojektowali pierwszy sonar z aktywnym elementem elektrostatycznym, zaś w 1917 roku zbudowali oni piezoelektryczny sonar kwarcowy pracujący na częstotliwości 150 kHz, który posiadał tak silną wiązkę, że zagrażała ona życiu ryb, które się na nią natknęły. Uzyskanie kwarcu o odpowiednich parametrach i zbyt wysokie napięcie pracy sprawiły, że sonar nie przyjął się. Dlatego Paul Langevin wykonał ostateczny projekt aktywnego sonaru, który na częstotliwości 40 kHz. Przetestowano je w lutym 1918 roku, jednak o ile okazało się skuteczne w wykrywaniu łodzi podwodnych i okrętów znajdujących się w dużych odległościach, jednak nadal nie potrafiło ono wyznaczyć ich dokładnego położenia i radziło sobie znacznie gorzej, niż pasywny sonar Walsera (zwany również hydrolokatorem).

Warto wspomnieć, że to właśnie w latach 1914-1918 (I Wojna Światowa) nastąpił bardzo dynamiczny rozwój urządzeń sonarowych służących do pomiaru głębokości i odległości w oceanach, a także do nawigowania obiektów znajdujących się pod wodą. Przede wszystkim testowano je z łodzi podwodnych. To właśnie na podstawie badań dotyczących dokonywania pomiarów przy pomocy fal dźwiękowych w cieczach swój początek miało zastosowanie ultrasonografii w medycynie – niedługo po tym powstał pierwszy reflektoskop służący do pomiaru fal mózgowych i NDT do badań nieniszczących. Tak więc kto wie, czy gdyby nie sonary, czy mielibyśmy dzisiaj USG.
Systemy SONAR i akustyka oceanu
W 1916 roku Anglicy rozpoczęli wykonywanie swoich eksperymentów z sonarem przez zespół naukowców nazwany Anti-Submarine Division pod kierownictwem Roberta Boyle'a. Bazując częściowo na badaniach Paula Langevina w 1917 roku zbudowano pierwszy praktyczny sonar. Wszystkie prace nad nim otoczono największą klauzulą tajności w wyniku czego nie wspominano w nich o kwarcu ani ultradźwiękach, które w dokumentacji zastępowano innymi akronimami: ultradźwięki - ASD, quartz – ASDivite. To właśnie z tego wywodzi się nazwa określająca angielski system sonarowy: ASDIC. Co ciekawe, spekulowano, że akronim wywodzi się od nazwy „Allied Submarine Detection Investigation Committee czy Anti-Submarine Detection Investigation Committee”, jednak okazało się, że komitet o takiej nazwie tak naprawdę nigdy nie istniał – mogło to wynikać z najwyższego stopnia utajnienia dokumentacji Boyle’a i jego zespołu.

Dopiero w 1930 roku amerykańscy inżynierowie skonstruowali swoją własną podwodną technologię do wykrywania i rejestrowania dźwięków, nawigacji, detekcji, śledzenia i klasyfikacji zanurzonych obiektów ruchomych i nieruchomych, a także do określania ich pozycji (co bazowało na angielskim systemie ASDIC, który został przekazany USA po wybuchu II Wojny Światowej). Nazwali ten system SONAR (termin zaproponowany przez Fredericka Hunta jako odpowiednika dla systemu RADAR). Dzięki niemu dokonano ważnych odkryć, takich jak istnienie termoklin i ich wpływ na fale dźwiękowe.
Systemy SONAR i akustyka oceanu
Sonary – Charakterystyka ogólna

SONAR to system wykorzystujący fale dźwiękowe do eksploracji oceanu. Naukowcy używają sonarów głównie do opracowywania map morskich, lokalizowania podwodnych zagrożeń dla nawigacji, wyszukiwania i identyfikowania obiektów w słupie wody i na dnie morskim, takich jak wraki statków oraz mapowania samego dna oceanu. Sonar jest używany w oceanografii, ponieważ fale dźwiękowe przemieszczają się w wodzie na większe odległości, niż fale radarowe i świetlne. System SONAR składa się z fizycznych czujników dźwięku zwanych przetwornikami. Naukowcy mogą zdecydować się na użycie pojedynczego przetwornika lub ich grupy (zwanej układem przetworników). Tablicę można przymocować do różnych platform, w tym zdalnie sterowanego pojazdu, autonomicznego pojazdu podwodnego, statku lub platformy (np. holownik lub szybowiec). Istnieją dwa rodzaje sonarów: aktywny i pasywny.

Rodzaje systemów sonarowych

Istnieje kilka różnych typów systemów sonarowych. Przykłady pasywnych systemów sonarowych mogą obejmować pojedynczy hydrofon lub zestaw hydrofonów holowanych za statkiem lub przymocowanych do platformy. Sonar z wieloma wiązkami, skanowaniem bocznym, wiązką dzieloną, profilowaniem poddennym i sonarem z syntetyczną aperturą (otwór ograniczający przestrzeń, przez który przechodzą fale) to przykłady aktywnych systemów sonarowych. Naukowcy wybierają typ sonaru na podstawie celów wyprawy. Niektóre systemy sonarowe mogą obrazować niewielki obszar w bardzo wysokiej rozdzielczości, co jest przydatne w przypadku szczegółów (np. wraki czy ruiny zatopionych obiektów sprzed wieków będących częścią dziedzictwa kulturowego – na przykład zatopione miasta czy posągi). Badacze mogą chcieć też zastosować system sonaru o niższej rozdzielczości, ale mogący mapować znacznie większy obszar, taki jak góra podwodna, rowy oceaniczne lub inny obiekt geologiczny, co jest przydatne chociażby w sporządzaniu map dna morskiego.
Systemy SONAR i akustyka oceanu
Sonar aktywny

Przy aktywnym sonarze układ przetworników emituje sygnał akustyczny lub impuls dźwiękowy do wody. Jeśli obiekt znajduje się na ścieżce impulsu dźwiękowego, ten odbija się od obiektu i zwraca do układu odbite od niego echo. Jeśli macierz jest wyposażona w możliwość odbioru sygnałów, mierzy ich siłę. Określając czas między emisją impulsu dźwiękowego a jego odbiorem, przetwornik może określić zasięg i orientację obiektu.
Sonar pasywny
Pasywne systemy sonarowe są używane głównie do wykrywania hałasu obiektów morskich (takich jak łodzie podwodne lub statki) oraz zwierząt morskich. W przeciwieństwie do sonaru aktywnego, sonar pasywny nie emituje własnego sygnału, co jest zaletą dla jednostek wojskowych, które nie chcą zostać znalezione lub dla misji naukowych, które koncentrują się na cichym nasłuchiwaniu akustyki oceanu. Zamiast tego, sonar pasywny wykrywa tylko zbliżające się do niego fale dźwiękowe. Pojedynczy pasywny instrument sonarowy nie może mierzyć zasięgu obiektu, chyba że jest używany w połączeniu z innymi pasywnymi urządzeniami odsłuchowymi. Wiele pasywnych urządzeń sonarowych może pozwolić na triangulację źródła dźwięku, biorąc pod uwagę również opóźnienie czasowe dotarcia do nich odbitej fali dźwiękowej.

W jaki sposób działają sonary?

Sonary wysyłają impulsy fal dźwiękowych przenikających przez wodę, po czym uderzają w obiekty (np. dno morskie, ryby, koralowce, roślinność czy łodzie podwodne) i odbijają się z powrotem w kierunku powierzchni, gdzie zostaje zarejestrowany obraz. Urządzenie mierzy, jak długo trwa falowanie dźwięku, uderzenie o obiekt, a następnie odbicie od niego wysłanej fali. Przypomina to nieco zasadę działania echolokacji używanej przez nietoperze czy delfiny. Tak pozyskana informacja umożliwia również oszacowanie głębokości obiektu, od którego odbiła się fala i mierzy moc powracającego impulsu (im twardsze są obiekty, od których odbija się fala dźwiękowa, tym silniejszy impuls powrotny). Po każdym powracającym impulsie wysyłane są kolejne. Ponieważ fale dźwiękowe przemieszczają się z ok. 1,6 km na sekundę w wodzie, echosondy mogą wysyłać wiele impulsów na sekundę. Powracające impulsy dźwiękowe są przekształcane na sygnały elektryczne, a następnie wyświetlane na ekranach pokazując głębokość i twardość dna oraz wszelkie obiekty znajdujące się pod powierzchnią wody. Należy również pamiętać, że sonary skanują przestrzeń w stożkach, a nie liniach.
Systemy SONAR i akustyka oceanu
Systemy SONAR i akustyka oceanu
Warto wspomnieć, że sonary są niezwykle pożyteczne podczas wykrywania wszelkich przeszkód znajdujących się w wodzie – zwłaszcza przez wszelkiego rodzaju łodzie podwodne, okręty, statki czy nawet łodzie albo podwodne drony. Pomagają w określeniu dokładniejszych rozmiarów danej przeszkody oraz jej położenia geograficznego (dotyczy to sonarów stanowiących część systemu hydrograficznego), w tym wysokości, którą wylicza się na podstawie analizy długości cienia akustycznego.

Przy odczytywaniu zapisów z sonarów warto wziąć pod uwagę również zakłócenia powierzchni, które występują we wszystkich urządzeniach tego typu. Przy powierzchni mogą pojawiać się zakłócenia, ponieważ woda blisko powierzchni odbija niektóre fale dźwiękowe wysyłane przez sonary, a odbicia te mogą mieć za dużą prędkość, żeby można je było prawidłowo przetworzyć, dlatego do odczytywania bardziej szczegółowych zapisów pomiaru sonarem (zwłaszcza w marynarce wojennej czy stacjach badawczych) wymagane jest odpowiednie doświadczenie w interpretacji pozyskanych danych. Takie odbicie może mieć wiele przyczyn – od fal na powierzchni wody, przez bąbelki powietrza, przepływające stworzenia, podwodną roślinność czy wiele innych, co może powodować zakłócenia w przypowierzchniowej strefie sonaru (tworzy to swego rodzaju „ślepą strefę”, która uniemożliwia prawidłową identyfikację stworzeń morskich).
Sonary w mapowaniu dna oceanicznego

Głębiny oceanów nadal pozostają najmniej zbadanymi obszarami naszego globu. Do tej pory wiele tajemnic dotyczących oceanów pozostało niewyjaśnionych. Przez wiele lat temat mapowania był traktowany mocno po macoszemu, ale niedawno zapowiedziano, że do 2030 roku ma powstać pełna mapa dna oceanicznego. Co ciekawe, badanie dna morskiego często przeprowadza się przy pomocy sonarów, czyli urządzeń, którymi wykryto tajemnicze dźwięki, jak Bloop, Upsweep, Julia, Slowdown, Whistle i Train. Mapowanie dna morskiego (inaczej obrazowanie dna morskiego) polega na pomiarze głębokości w danym akwenie – wykonywane w nich pomiary batymetryczne prowadzone są różnymi metodami (od technik sonarowych i lidarowych, po boje i wysokościomierze satelitarne).

Do wykonywania map dna morskiego używa się głównie echosond (tzw. metoda sondowania echa), jednak w ostatnich latach nowe technologie rozwinęły się na tyle, że powstały nawet drony i bezzałogowe łodzie podwodne do skanowania dna oceanów. Oczywiście całe mapowanie odbywa się także z udziałem satelitów, które wspomagają monitorowanie dna oceanicznego oraz badają lodowce. Używa się także stałych podwodnych laboratoriów badawczych, hydrofonów oraz dokonuje pomiarów w głębinach przy pomocy batyskafów. Sejsmografy mają wykrywać podziemne próby jądrowe, anteny infradźwiękowe - eksplozje w atmosferze, stacje hydroakustyczne - podwodne testy, zaś zadaniem detektorów gamma jest namierzanie nawet niewielkiego stężenia w powietrzu cząstek radioaktywnych (tutaj warto wspomnieć, że śledziły one między innymi wędrówkę substancji uwolnionych podczas awarii elektrowni Fukushima Daiichi, zaś wcześniej wszczęły alarm po próbach atomowych przeprowadzonych przez Koreę Północną w 2006 oraz 2009 roku). Detektory gamma wykrywają również takie promieniowanie w oceanach.
Systemy SONAR i akustyka oceanu
Trudność w mapowaniu dna morskiego polega na tym, że niemożliwe jest zbadanie większości przy pomocy kamer czy zdjęć satelitarnych. Do tej pory pomiaru dokonywano przy pomocy sonarów i zajmowały się tym głównie naukowcy z NOAA (National Oceanic and Atmospheric Administration – amerykańska agencja zajmująca się między innymi prognozowaniem pogody oraz ostrzeżeniami sztormowymi, a także innych zjawisk zachodzących w oceanach i atmosferze), ESA (European Space Agency – Europejska Agencja Kosmiczna, która przeprowadza monitorowanie dna oceanicznego w oparciu o dane z satelity NASA Jason-1 i z satelity ESA CryoSat-2, którego głównym zadaniem jest badanie lodowców w regionach polarnych) oraz naukowcy z California's Scripps Institution of Oceanography (SIO). Od 2014 roku do programów badania dna oceanicznego przyłączyła się NASA, która wzięła aktywny udział poprzez program NASA Extreme Environment Mission Operations (NEEMO – nazwany tak od najdalej oddalonego od lądu Punktu Nemo).

Echosondy zostały po raz pierwszy użyte do badań oceanograficznych podczas epickiej niemieckiej ekspedycji badającej południowy Atlantyk w połowie lat dwudziestych XX wieku na pokładzie Meteora. Aktualnie echosondowanie pozostaje kluczową metodą stosowaną przez naukowców do tworzenia batymetrycznych map dna morskiego. Przez ostatnie 30 lat naukowcy zajmujący się morzem używali sonaru wielowiązkowego, który może automatycznie tworzyć bardzo szczegółowe mapy konturowe dużych obszarów dna morskiego, gdy statek badawczy porusza się szybko (około 12 węzłów) po powierzchni oceanu. Obecnie istnieje wiele różnych typów sonarów, które pomagają uzyskać dane nie tylko o głębokości, ale także o strukturze dna oceanicznego, a nawet o prądach morskich i życiu w oceanie.
Systemy SONAR i akustyka oceanu
Echosondy jednowiązkowe i wielowiązkowe

Ze statku wysyła się impuls dźwiękowy, na podstawie którego głębokość określa się poprzez podzielenie prędkości dźwięku (około 1500 metrów na sekundę) przez połowę czasu potrzebnego do zarejestrowania echa dna oceanicznego (połowę czasu, ponieważ całkowity obejmował odbicie echa od statku do dna morskiego i z powrotem). Były to wczesne systemy pomiaru głębokości w jednym punkcie, zwykle poniżej stępki statku – nazywano je echosondami jednowiązkowymi. W 1957 roku Marie Tharp i Bruce Charles Heezen stworzyli pierwszą trójwymiarową mapę fizjograficzną basenów oceanicznych. Wykorzystano do tego komputery, które dzięki możliwości dokonywania szybkich obliczeń dużych ilości danych ułatwiły stworzenie tej mapy. Spowodowało to tworzenie wizualizacji dna morskiego metodą cyfrową, gdzie zaczęto je odwzorowywać z dosyć dużą szczegółowością. To właśnie dzięki nim we współpracy z nowopowstałą organizacją NOAA stworzono pierwszą cyfrową mapę dna oceanicznego w 1970 roku na podstawie rejestrowania dźwięków hydroakustycznych (od metod sonarowych i lidarowych po wysokościomierze). Coraz bardziej powszechne było mapowanie batymetryczne wielu wiązek, które od pojedynczych różniły się tym, że dźwięk jest przenoszony poniżej i na boki statku, dzięki czemu było możliwe uzyskanie pełnego obrazu dna oceanicznego, a nie jedynie pojedynczych punktów, jak w przypadku echosond jednowiązkowych. Dodatkowo, uzyskane pomiary były automatycznie rejestrowane na komputerze i przetwarzane w taki sposób, że mogły być zapisane w formie mapy.
Systemy SONAR i akustyka oceanu
System SONAR w rejestracji dźwięków z oceanu

Przy pomocy systemu SONAR wykorzystywanego przez NOAA począwszy od 1991 roku dokonano rejestracji 6 niezidentyfikowanych dotąd dźwięków o bardzo niskiej częstotliwości: Upsweep, Bloop, Julia, Train, Whistle i SlowDown. Niniejszej rejestracji dokonano przy pomocy zdemobilizowanego systemu wojskowego SOSUS (Sound Surveillance System), który jest specjalnym systemem obserwacji akustycznej - dokonuje jej przy pomocy sensorów pasywnych. Urządzenie to potrafi rejestrować dźwięki z wielkich przestrzeni oceanicznych. Początkowo wykorzystywany był do namierzania radzieckich okrętów podwodnych, jednak z czasem zmieniono je w narzędzie pomiarowe do badania dna oceanu wykorzystując zasięg sonarowy. Również w późniejszych latach niezidentyfikowane dźwięki zostały zarejestrowane w ramach Projektu Monitoringu Akustycznego Programu VENTS (The Acoustic Monitoring Project of the VENTS Program), który zaczęto prowadzić od sierpnia 1991 roku przy użyciu sieci Systemu Kontroli Dźwiękowej Amerykańskiej Marynarki Wojennej oraz podwodnych hydroskopów.

Warto podkreślić, że zasięg sonarowego rozpoznania oceanicznego obejmuje mniej niż 1% obszaru dna oceanów, zaś pełne pokrycie ich hydrofonami, do którego niestety jest jeszcze bardzo daleko, pozwoliłoby wyjaśnić liczne zagadki (nie tylko zaginione wraki czy samoloty, ale również niezidentyfikowane dźwięki, których źródło można byłoby wtedy znacznie łatwiej ustalić). Ponadto udałoby się w znacznie większym stopniu eksplorować dno oceaniczne, zgłębić życie wielu gatunków morskich czy zaobserwować inne zjawiska, jak erupcje podwodnych wulkanów czy tarcie płyt tektonicznych.

Niestety system ten ma również poważną wadę, jaką jest wzrost poziomu hałasu w oceanach. Przyczynia się to do dezorientacji zwierząt morskich posługującymi się falami akustycznymi do nawigacji czy komunikacją z innymi osobnikami, co zakłóca ich naturalny cykl życia (nie wspominając już o tym, że technologia sonarowa może spowodować uszkodzenie słuchu). To wszystko sprawia, że chociaż aktualnie jest to najskuteczniejsza metoda pomiarowa, należałoby szukać alternatywnych rozwiązań, które będą równie skuteczne czy nawet lepsze.
Systemy SONAR i akustyka oceanu
Wykorzystanie sonarów przez marynarkę wojenną

Oceany zawsze odgrywały dużą rolę w wojnach. Statki transportowały armie i zaopatrzenie, blokowały porty, oblegały miasta i atakowały wrogie statki, robiąc to samo. Ale wojna secesyjna pomogła wystrzelić nową, ukrytą broń morską, która stała się powszechna w okrętach podwodnych XX wieku. Aby zwalczyć to nowe zagrożenie, przywódcy marynarki wojennej zdali sobie sprawę, że mogą wykrywać okręty podwodne przy pomocy dźwięku przenoszonego przez wodę. Wojsko opracowało również inne narzędzia, które również okazały się przydatne dla oceanografów, takie jak magnetometr, który mierzy pola magnetyczne. Marynarka wojenna używa go do wykrywania dużych metalowych kadłubów okrętów podwodnych (z kolei oceanografowie używają go do poznawania właściwości magnetycznych skał dna morskiego). Ponadto oprócz namierzania wrogich okrętów, statków i łodzi podwodnych, sonary umożliwiają także wykrywanie zatopionych obiektów, takich jak torpedy czy miny morskie wraz z dokładnym określeniem ich lokalizacji, wielkości i głębokości, na jakiej się znajdują, co pomaga w podjęciu odpowiednich działań.

Chociaż często mówi się o wojnach prowadzonych na lądzie, bardzo często podejmowane są różne manewry militarne, testy czy atak na wrogie okręty na terenie mórz i oceanów. System SONAR pomaga w śledzeniu wrogich okrętów, obserwacji podejmowanych przez nie działań czy nawet w dokładnym określaniu odległości, co pomaga na przykład w celnym wystrzeleniu torpedy lub pocisku. Najczęściej podwodne okręty pozostają ukryte w głębinach i starają się podpłynąć do wroga tak blisko, jak tylko się da bez wykrycia aktywnym sonarem, jednak zdarzają się błędy – dlatego tak istotne jest zastosowanie systemu sonarowego również w samoobronie: często ten, kto trafi celniej pociskiem i szybciej zyskuje przewagę (ale najczęściej preferuje się wykonanie ataku z ukrycia wykorzystując nieprzejrzystość oceanów, aby atak nie został wykryty z powietrza przez samoloty czy drony wroga). Brak wynurzenia okrętu i pozostanie w ukryciu w oceanicznych głębinach chroni je również przed wykryciem radarami.
Systemy SONAR i akustyka oceanu
Wykrycie samolotem jest możliwe dzięki specjalnym bojom sonarowym zrzucanym z powietrza do oceanu. Mowa tu oczywiście o AN/SSQ-125 zrzucanych z pokładu śmigłowców MH-60 Seahawk, samolotów P-3 lub P-8 czy wystrzeliwane z okrętów podwodnych, zaczynają rozkładać się uwalniając ukryty w nich nadajnik znajdujący się na powierzchni wody oraz podwodny punkt nasłuchowy zawierający aż 40 hydrofonów w kształcie pięciokątów. Generują one dźwięki poprzez detonację swoich ładunków wybuchowych (w starszych wersjach) albo z generowanej fali akustycznej (w nowszych modelach). Takie informacje trafiają do okrętów i samolotów odpowiedzialnych za przeszukiwanie ogromnych odległości, co pomaga w podejmowaniu szybkiej reakcji na doniesienia o wrogich okrętach podwodnych. Warto wspomnieć, że gdyby nie boje sonarowe, samoloty nie byłyby w stanie skutecznie wykrywać wrogich okrętów z powietrza (tak zaawansowana jest aktualna technologia marynarki wojennej).
Wykorzystanie sonaru do lokalizowania i unicestwiania miny morskiej:
Oryginalny dźwięk z sonaru łodzi podwodnej podczas II Wojny Światowej:
Wykorzystanie sonarów w rybołówstwie i wędkarstwie

System sonarowy używany jest także w rybołówstwie, a także… w wędkarstwie. W obu tych przypadkach ma on za zadanie zlokalizowanie ławic ryb, określenie ich liczebności i odległości, a nawet wielkości ryb, co zwiększa skuteczność połowu. Zazwyczaj wykorzystuje się tutaj sonary przeznaczone do pracy na płytkich wodach (zazwyczaj do 200 m głębokości). Również różnią się one wyglądem od sonarów wojskowych czy wykorzystywanych w badaniach oceanograficznych czy oceanologicznych. Są one również znacznie mniejsze i tańsze. Cenione są zwłaszcza przez pasjonatów, w tym biorących udział w zawodach wędkarskich. Nieco większe modele, niż do użytku personalnego wykorzystuje się w rybołówstwie na kutrach rybackich, co znacząco skraca czas pracy przy jednoczesnym zwiększeniu efektywności połowu.
Systemy SONAR i akustyka oceanu
Dodatkowe źródła dla zainteresowanych:

1.https://oceanexplorer.noaa.gov/technology/sonar/sonar.html
2.https://www.kofama.pl/doc/Opis-Dzia%C5%82ania-Systemu-Sonar.pdf
3.https://deepersonar.com/pl/pl_pl/jak-to-dziala/jak-dziala-sonar
4.https://deepersonar.com/pl/pl_pl/jak-to-dziala/jak-czytac-ekran-echosondy
5.https://www.gospodarkamorska.pl/system-sonarowy-dzialajacy-nad-powierzchnia-wody-55923
6.https://echoson.eu/historia-ultrasonografii/
7.https://divediscover.whoi.edu/archives/tools/sonar-singlebeam.html
8.https://divediscover.whoi.edu/history-of-oceanography/the-oceans-as-battlefield-the-development-of-sonar/
9.https://www.valeport.co.uk/product-news/hydrographic-survey-applications-product-range/?gclid=CjwKCAiAy_CcBhBeEiwAcoMRHH-R-tTM-3hSQArjBmNsJiyku-quJwayfluzntdPBAA2G7CTc0F7ARoCg_MQAvD_BwE
10.https://www.researchgate.net/figure/Passive-and-active-SONAR-for-submarine-detection-Passive-the-submarine-on-the-right_fig12_302546326
11.https://dosits.org/people-and-sound/examine-the-earth/map-the-sea-floor/
12.https://exploration.marinersmuseum.org/object/sonar/
13.https://www.marineinsight.com/tech/11-technologies-that-are-used-to-study-and-understand-oceans/
14.https://me.engin.umich.edu/news-events/news/mining-soundwaves-researchers-unlock-new-data-sonar-signals/
15.https://marinescience23.weebly.com/quest-5-ocean--coasts-multibeam-sonar.html
16.https://www.republicworld.com/world-news/us-news/us-navy-sonar-could-be-behind-increased-whale-beachings-in-pacific-study.html
17.https://www.usgs.gov/media/images/split-beam-ek60-sonar-image-bubbles
18.https://www.chip.pl/2022/01/polowanie-na-okrety-podwodne
19.https://polska-zbrojna.pl/home/articleshow/34953?t=Cel-namierzyc-okret-podwodny
20.https://www.hydro-international.com/content/article/teaming-up-for-multibeam-echo-sounder-and-sonar-solutions
21.https://gdmissionsystems.ca/anti-submarine-warfare/hull-mounted-sonar
22.https://www.sciencedirect.com/science/article/abs/pii/S1574954121002363
23.https://www.militaryaerospace.com/computers/article/16713903/lockheed-martin-nets-big-contract-to-continue-upgrading-submarine-sonar-signal-processing
24.https://www.boats.com/on-the-water/sonar-smack-down-traditional-fishfinder-vs-down-looking-scanner-imager-vs-chirp/
25.http://escort-technology.com/pl/wielowiazkowy-sonarowy-system-rybacki-wassp/
26.https://wiadomosciwedkarskie.com.pl/artykul/boczny-sonar--interpretacja/651771
27.http://www.gprsystem.pl/pl/metoda-sonarowa,10055
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.1543140411377