Seryjni mordercy PRL-u część 1.

25
Siedemnasta ofiara mordercy sprawiła, że nastąpił przełom w śledztwie. 11 października 1966 roku znaleziono zwłoki 18-letniej Jolanty Gierek, bratanicy Edwarda Gierka, który był wówczas I sekretarzem KW PZPR. Polskie władze postanowiły dopaść „Wampira z Zagłębia” za wszelka cenę. Nagle sprawa przybrała polityczny charakter – pojawiło się przekonanie, że sprawca „podniósł rękę” na władzę ludową. Do marca 1970 roku zwyrodnialec zaatakował 21 razy, dokonując 14 morderstw.
Poznajcie dwóch seryjnych morderców PRL-u. Łączych ich przydomek "Wampir"


Gdy w latach 60. XX wieku na Górnym Śląsku i w Zagłębiu doszło do serii brutalnych morderstw kobiet, na mieszkańców tych okolic padł blady strach. Gdzieś w ciemnych zakamarkach grasował seksualny maniak. Sposób napaści był zawsze podobny. Sprawca atakował kobiety na otwartym terenie, najczęściej blisko ich miejsca zamieszkania.
Śledził je, następnie zakradał się od tyłu i uderzał tępym narzędziem w głowę. Martwe ofiary zaciągał w ustronne miejsce, gdzie po ich rozebraniu, dokonywał najróżniejszych czynności seksualnych. Jednak nigdy nie dochodziło do waginalnego gwałtu.
Odkrywano ciała kobiet z rozchylonymi udami. Ich bielizna była pocięta, a narządy płciowe obnażone. Kiedy okazało się, że wszystkich ataków dokonuje ten sam seryjny morderca, sprawca szybko otrzymał od milicji operacyjny przydomek – „Wampir z Zagłębia”.
Służby oficjalnie nie informowały społeczeństwa o grasującym psychopacie. Jednak „ulica” wiedziała swoje. Ludzie szeptali i powtarzali zasłyszane plotki. Tymczasem ginęły kolejne kobiety. W ciągu pierwszych dwóch lat swojej działalność „Wampir z Zagłębia” zaatakował 16 kobiet.
Siedemnasta ofiara mordercy sprawiła, że nastąpił przełom w śledztwie. 11 października 1966 roku znaleziono zwłoki 18-letniej Jolanty Gierek, bratanicy Edwarda Gierka, który był wówczas I sekretarzem KW PZPR. Polskie władze postanowiły dopaść „Wampira z Zagłębia” za wszelka cenę. Nagle sprawa przybrała polityczny charakter – pojawiło się przekonanie, że sprawca „podniósł rękę” na władzę ludową. Do marca 1970 roku zwyrodnialec zaatakował 21 razy, dokonując 14 morderstw.
Specjalna grupa operacyjna o nazwie „Anna” (od imienia pierwszej ofiary) wytypowała prawie pół tysiąca podejrzanych. Wśród nich był Zdzisław Marchwicki. Doniosła na niego żona, która podczas kolejnej domowej scysji zadzwoniła na milicję z prośbą, aby funkcjonariusze przyjechali „zabrać sobie Wampira”.
Marchwicki wszystkiemu zaprzeczał. Brutalne przesłuchania zrobiły jednak swoje. Podczas procesu przyznał się do popełnionych morderstw. Gdy sędzia zapytał go, czy jest mordercą, ten odparł niepewnie: „No z tego co słyszałem, co się dowiedziałem, no to chyba tak”.
Mimo, że proces był wyłącznie poszlakowy i nie przedstawiono Marchwickiemu twardych dowodów uznano, że to właśnie on jest słynnym „Wampirem z Zagłębia”. Skazano go na karę śmierci przez powieszenie, wykonaną 26 kwietnia 1977 roku, w milicyjnym garażu w Katowicach. Czy jednak faktycznie Zdzisław, alkoholik wsypany przez własną żonę, był „Wampirem z Zagłębia”?
Jego fabularyzowaną historię w filmie "Jestem mordercą" obejrzycie tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=vmtEa02CSaw

Podczas procesu „Wampira z Zagłębia” na sali sądowej obecnych było 800 osób. Miejsca trzeba było biletować, a jednym z widzów był Joachim Knychała. Młody chłopak ze Śląska, zafascynowany zbrodniami Marchwickiego do tego stopnia, że postanowił zostać jego następcą.

6 maja 1976 roku. Milicjanci z Chorzowa otrzymali zawiadomienie o odnalezieniu zwłok przy ulicy Nowej. Sam widok zwłok zjeżył włosy na głowach milicjantów - kobieta zginęła w wyniku uderzenia tępym narzędziem w tył głowy, zaś jej dolna część ciała była obnażona - wskazywało to na seksualny motyw morderstwa. Milicjantom natychmiast przypomniała się sprawa “Wampira”. Sprawdzenie dokumentów ofiary zszokowało ich jeszcze bardziej - okazała się nią być 38-letnia Mirosława Sarnowska - jeden z najważniejszych świadków w procesie Zdzisława Marchwickiego. Milicjanci przeczuwali, iż mogli mieć do czynienia z mordercą naśladującym Marchwickiego.

30 października 1976 roku w Bytomiu w piwnicy bloku mieszkalnego przy ulicy Rostka 21 odnaleziono zwłoki Teresy Ryms. Jak w wypadku Sarnowskiej, sprawca najpierw zaatakował ją tępym narzędziem - ciosy były na tyle silne, iż ofiara zginęła na miejscu. Martwą kobietę następnie zaciągnął do piwnicy, gdzie obnażył ją. Po morderstwie Teresy Ryms milicjanci zaczęli odnotowywać kolejne napady na kobiety - 20 stycznia 1977 sprawca zaatakował kobietę w Siemianowicach Śląskich, 2 lutego 1978 roku w Bytomiu i 31 lipca 1979 roku w Chorzowie. Sprawdzając akta innych spraw śledczy uznali, iż sprawca mógł być również odpowiedzialny za atak na 21-letnią Marię Borucką w Bytomiu 3 listopada 1974 roku i za morderstwo Stefanii M. z 20 września 1975 roku. Wszystkie te przestępstwa łączył fakt, iż napadów i morderstw dokonywano w okolicach przystanków tramwajowych linii numer 6. Stąd też grupę śledczą mającą na celu schwytanie mordercy nazwano “Szóstką”. Na podstawie zeznań ocalałych kobiet udało się stworzyć zarówno portret pamięciowy mordercy, jak i bardzo szczegółowo oddany manekin. Pomimo starań milicji sprawca dalej pozostawał nieuchwytny.

23 czerwca 1979 roku “Szóstka” otrzymała zawiadomienie o morderstwie i próbie morderstwa dokonanych w Piekarach Śląskich. Ofiarami okazały się być dwie dziewczynki - Katarzyna Sosna i Halina Syda. Halina zginęła w wyniku odniesionych ran, zaś Kasia została ciężko ranna - później na jej głowie doliczono się 27 śladów po uderzeniach siekierką. Brutalność mordercy sprawiła, iż milicja w Piekarach Śląskich nadała grupie dochodzeniowej kryptonim “Frankenstein”. Ta szybko zawiązała współpracę z “Szóstką” z Bytomia, również doszukując się podobieństw w atakach.

Wkrótce w powiązaniu ze sprawą aresztowano mężczyznę. Był nim 27-letni Joachim Knychała - mieszkaniec Piekar Śląskich, zatrudniony jako górnik w KWK Andaluzja. Milicjanci byli zdumieni, jak bardzo podobny do wizerunków sprawcy morderstw i ataków był Knychała. Został on również rozpoznany podczas okazania przez Barbarę Rzepkę - kobietę zaatakowaną w Siemianowicach Śląskich. Sprawdzenie list obecności w kopalni wykazało jednak, iż w dniach dokonania morderstw i napaści Knychała miał być w pracy na przodku. Z tego powodu nie oskarżono go.

8 maja 1982 roku milicja w Piekarach Śląskich otrzymała zawiadomienie o śmierci kobiety. Po przyjeździe na miejsce zdarzenia ofiarę zidentyfikowano jako Bogusławę Ludygę. Osobą, która wezwała milicję był Joachim Knychała - Bogumiła była jego szwagierką. Badanie zwłok wykazało jednak, iż jej śmierć nie była przypadkowa - rana na głowie powstała w wyniku uderzenia tępym narzędziem, a na bieliźnie ofiary odnaleziono ślady spermy. Joachim Knychała został aresztowany.

W trakcie przesłuchań Knychała początkowo nie przyznawał się do winy. Badanie wariografem wykazało jednak, iż kłamał on nie tylko w sprawie śmierci szwagierki, ale również wtedy gdy pytano się go o to, czy kiedykolwiek zabił człowieka. Wkrótce, Knychała przyznał się do dokonywania morderstw i ataków od 1974 do 1982 roku. Jego alibi okazało się być fikcją - jako aktywista Związku Młodzieży Socjalistycznej Knychała często wyrabiał nadgodziny, za które przyznano mu dni wolne. Pomimo tego w listy obecności wpisywano, iż w te dni był w pracy. Sprawdzenie kartoteki Knychały wykazało również, iż mając 18 lat został skazany na 3 lata więzienia za udział w gwałcie zbiorowym. Spytany o to stwierdził, iż nigdy nie uważał wyroku za sprawiedliwy - według samego siebie został on w gwałt wrobiony. Wydarzenie to, w połączeniu z trudnym dzieciństwem, podczas którego był często poniżany przez wychowujące go matkę i babkę, scementowały jego nienawiść do kobiet. Knychała zeznał również, iż wytworzyły się w nim niejako dwie osobowości - kochającego męża i ojca oraz sadystycznego mordercy, mogącego zaspokoić swój popęd seksualny jedynie przez gwałt i morderstwo.

Proces Joachima Knychały, oskarżonego o 5 zabójstw i 7 usiłowań zabójstw, zakończył się 19 kwietnia 1984 roku. Sąd uznał go winnym zarzucanych mu czynów i skazał na karę śmierci. Knychała przyjął wyrok ze spokojem - jak sam później stwierdził na karę tą zasługiwał. Rada Państwa nie skorzystała z prawa łaski. Wyrok wykonano przez powieszenie w krakowskim więzieniu przy ulicy Montelupich 7, 21 maja 1985 roku. Była to przedostatnia egzekucja w historii Polski.
https://en.wikipedia.org/wiki/Joachim_Knychała
https://www.youtube.com/watch?v=W3Jw7nNW_4s
https://polskatimes.pl/wampir-z-zaglebia-czy-skazano-wlasciwego-czlowieka/ar/6082777
https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/1980915,Wampir-z-Zaglebia-–-te-zbrodnie-wstrzasnely-Polska
FrankJUnderwood z Wykop.pl
http://katowice.wyborcza.pl/katowice/1,35063,18596263,wampir-ze-slaska-bylo-we-mnie-jakby-dwoch-achimow.html
Seryjni mordercy PRL-u  część 1.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.13791680335999