Kiedy wegańskie lokale stają się siedliskiem lewactwa vol. 5

60
Kiedy wegańskie lokale stają się siedliskiem lewactwa vol. 5
Toalety w niektórych wegańskich lokalach to dramat, jeśli ktoś wie, o czym mówię (zresztą nie tylko vegan, coraz częściej wychodząc gdzieś ze znajomymi natykamy się na coś takiego). Wchodzi człowiek za potrzebą, a tam w tych bardziej hipsterskich miejscach dużo naklejek propagandowych lewactwa. W tym też te o wolnej aborcji, że płód to nie człowiek, dużo o tęczowych etc. I weź tu załatw potrzebę, jak przez oczami masz takie denerwujące treści. Już nawet nie można przysłowiowo: „Wysrać się w spokoju”, że tak to niekulturalnie i dosadnie ujmę. Myślę, że toaleta powinna być miejscem wolnym od propagandy, żeby człowiek mógł się skupić na tym, co ma do zrobienia i bez stresu się odświeżyć.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Kiedy wegańskie lokale stają się siedliskiem lewactwa vol. 4

33
Kiedy wegańskie lokale stają się siedliskiem lewactwa vol. 4
Sytuacja z marca tego roku, warszawski lokal wegański, No Problem Bracka 20. Niedługo po otwarciu lokalu wchodzę, zamawiam, żeby coś zjeść na szybko i udać się dalej. Siadam przy stoliku blisko drzwi, kelnerka przynosi zamówienie do mojego stolika i zagaduje, czy chcę kupić torbę (wskazuje na wiszącą na wieszaku nieopodal torebkę materiałową na zakupy z napisem: „Feminizm jest dla wszystkich”) i tłumaczy, że teraz zbliża się Dzień Kobiet i bardzo ważne jest, żeby jakoś zaznaczyć walkę o nasze prawa. Przez chwilę jej gadania zastanawiałam się, czy powiedzieć jej, że jestem antyfeministką czy też lepiej to przemilczeć. Skwitowałam więc krótkim „nie dziękuję”, ale dziewczyna zaczęła coś gadać o potrzebie solidarności kobiet, kiedy ich prawa są łamane. Nieco już zaczęłam się irytować i wyjęłam książkę. Rzuciłam jej: „Przepraszam, czy mogłabym w końcu zjeść w spokoju?”, na co ona odparła cicho, że nie musiałam być taka niemiła. Zignorowałam to, pospieszyłam się z jedzeniem, trochę poczytałam, żeby mi nie przeszkadzała i wyszłam.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Kiedy wegańskie lokale stają się siedliskiem lewactwa vol. 3

80
Kiedy wegańskie lokale stają się siedliskiem lewactwa vol. 3
Składając zamówienie w wegańskim lokalu w Warszawie (Lokal Vegan Bistro) na Hożej, otrzymałam raz naklejkę w torbie z zamówieniem – taka różowa z napisem „#JakJustyna – Nigdy nie będziesz szła sama”. W pierwszej chwili myślałam, że to jakaś pomoc albo dla kobiet cierpiących na depresję albo będących ofiarami przemocy domowej. Nic bardziej mylnego Kiedy sprawdziłam w domu, co to za akcja, okazało się, że dotyczy ona pomocy w przeprowadzeniu aborcji. I to mnie zastanawia: dlaczego miejsca, które są przeciwko zabijaniu zwierząt (warto tu zaznaczyć, że są też weganie będący przeciwko jedzeniu jaj, bo to niby aborcja i zjada się małego kurczaka), nie są też przeciwko zabijaniu nienarodzonych ludzi, a wręcz promują aborcję?

To znalazłam poszukując tego, co to jest: https://www.vogue.pl/a/justyna-z-aborcyjnego-dream-teamu-stoja-za-mna-tysiace-kobiet
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
2.1446621417999