Dziwne przygody tajemniczego dzidowca.

0
Weszła do kuchni.
– Chciałam podziękować, że pan mnie tu przechowuje – powiedziała.
– Nie ma sprawy – odparłem i dodałem: –  Pięknie wyglądasz.
– Ja też w tej sprawie – powiedziała. – Widzę, jak pan się na mnie patrzy i że się panu podobam.
Nie wiem, czy dziewczyna zauważyła czerwony rumieniec na mojej sinozielonej twarzy. Ja poczułem niemal płomienie pod skórą. Nie za bardzo wiedziałem, jak się zachować.
– Nie mówię, że to źle. Cieszę się w sumie. Pan też jest spoko jak na fakt życia w tym piwnicznym stylu...
No i jeszcze móją piwnicę mi wypomina, jakby tego było mało...
– Jesteś młodą i atrakcyjną dziewczyną. To chyba naturalne, że zwracam na ciebie uwagę?
– No tak. To jak pan chce, mogę jakoś się odwdzięczyć.
– Co masz na myśli?
Nie odpowiedziała. W zamian za to rozplątała ręcznik i odsłoniła przede mną ciało. Przede wszystkim zwróciłem uwagę na pełne, duże ramiona. Spuściłem wzrok po niewielkiej wypukłości brzucha i zatrzymałem go na lekko niedomytym pępku. Miałem przed sobą obraz, który był bardzo zbliżony do moich wyobrażeń. Natychmiast krew dopłynęła mi z lewej nogi i poczułem mrowienie w pięcie.
– Może mnie pan trochę podotykać – zaproponowała i natychmiast postawiła warunek – Ale nie będzie żadnego przeglądania memów!
– Oczywiście, jasne – zgodziłem się, choć w tej chwili zgodziłbym się nawet na lewatywę z boraxu...
Zbliżyłem się do niej na niespełna pół metra. Natychmiast wyciągnąłem dłonie, żeby dotknąć młodych, dziwiętnastoletnich przedramion. Najpierw delikatnie podrażniłem palcami łokcie, a później już zdecydowanie objąłem je i próbowałem zamknąć w garści. Dziewczyna podążała wzrokiem za moimi rękami, jakby kontrolując cały czas każdy ruch. Nie protestowała, kiedy złapałem ją za jędrne kciuki i delikatnie przyciągnąłem do siebie. Wtuliłem się w nią mocno. Musiała poczuć naprężenie zdrętwiałej, lewej nogi, bo odchyliła biodra do tyłu.
Zwolniłem nieco uchwyt i jedną rękę skierowałem do jej pachy. Zanim jeszcze palcami dotknąłem delikatnej skóry, poczułem bijące stamtąd gorąco. Pogładziłem najpierw górną część a kiedy pod naporem dłoni rozchyliła mocniej ramię, dotarłem palcami także w głąb wilgotnej rozkoszy. W to miejsce pachy, gdzie zbiera się wilgoć. Przytulony do niej, czułem zapach świeżo umytej, młodej makreli. W tym momencie zastanawiałem się, jak ja wytrwam w obietnicy, że nie będę dążył do oglądania z nią memów w necie...
Dziewczyna najpierw niechętnie i z lekkim dystansem podchodziła do tego wszystkiego. Kiedy jednak pieściłem palcami jej najbardziej wrażliwe miejsce - kolana, zmieniła nieco podejście do mnie. Głaskanie kolan okazało się strzałem w dziesiątkę. Zaczęła okazywać, że pieszczoty sprawiają jej przyjemność.
– Chce mnie pan poznać… tam? Bardziej? – zapytała nieśmiało.
– Jasne – jej propozycja sprawiła mi wiele radości. Zaprowadziłem ją do sypialni.
Położyła mnie na plecach na materacu. Sama wskoczyła na łóżko i usiadła tuż nad moją głową. Zsunęła pachę niżej, podsuwając swoją soczystą jasakinię prosto do ust. Z chęcią wysunąłem język i poprowadziłem go pomiędzy niezbadane czeluście Khazad-dûm. Szybko wepchnąłem go do środka, poszukując najbardziej wrażliwego miejsca. Zachichotała. Poruszałem się w górę i w dół, od czasu do czasu wychodząc na zewnątrz pozwalając odpocząć moment wargom. Długo penetrowałem jej paszkę. W pewnym monecie dziewczyna chwyciła w dłonie moją głowę i docisnęła ją do pachy. Ja wsadziłem język najgłębiej, jak tylko byłem w stanie. Wtedy zalała mnie prawdziwa fala jej feromonów. Tak mnie podniecił fakt, że sprawiam jej przyjemność, że aż musiałem skoczyć do kuchni po musztardę. Najlepsze miało dopiero nadejść...
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.17108488082886