Przebaczajmy nie wtedy kiedy przestanie nas boleć, ale po to by przestało nas boleć! Brak przebaczenia mojemu winowajcy krzywdzi mnie i tę osobę, do której żywię urazę. Nawet jeśli nie spotykam tej osoby i nie wyzywam publicznie, jednym słowem ta osoba może o mnie praktycznie zapomnieć, bo nie wchodzę z nią w żadne interakcje, to jednak chowanie urazy ma wpływ na świat duchowy, w którym szatan, ojciec kłamstwa i ten, który mówi: „Nie przebaczaj! To jego wina. Ona nie zasługuje na przebaczenie.”, wykorzystuje nasze słabości i nasze grzechy do tego, by krzywdzić nas i innych. Mam na myśli to, że grzech jest rodzajem dopustu zezwalającego na działanie szatanowi w świecie. Brak chęci przebaczenia też jest grzechem, który krzywdzi też nas, bo każdy grzech krzywdzi. Czyli po prostu konsekwencją grzechu jest śmierć nie tylko duchowa, ale też fizyczna, w tym choroby, tsunami, depresja i inne katastrofy.
Jezus mówi na krzyżu: „Ojcze nie poczytaj im tego grzechu”. [Mt 23, 34] Jezus już wtedy, W TRAKCIE CIERPIENIA, nie kiedy czas zabliźnił rany, tylko w tym właśnie cierpieniu wybacza. Dlatego my też powinniśmy przebaczać.
Wiem, że na pewno jest tu pełno osób, które trzymają urazę do rodziców za "takie życie, takie dzieciństwo", rodzeństwa, rówieśników ze szkoły, studiów, ludzi z pracy , kogokolwiek.