Drogie dzidki i dzidowczynie!
Nie jestem w stanie opisać słowami ludzkiej głupoty... Wiem, że większość tutejszych bywalców w życiu nie dałaby się nabrać na wyłudzenie hajsu, ale warto przypomnieć - jeżeli macie starszych rodziców, rozmawiajcie z nimi dużo na temat potencjalnych zagrożeń. Konieczne jest, aby wiedzieli, że takie instytucje publiczne, jak policja, nie mogą dzwonić do obywateli w celu wyjaśnienia jakichś kwestii. Proszę, zatroszczcie się o oszczędności, a może nawet i życie Waszych rodziców.
Ostatnio moja mama odebrała telefon od "Poczty Polskiej" z informacją, że będzie miała list polecony i z pytaniem na jaki adres dostarczyć przesyłkę i wyobraźcie sobie, że w to uwierzyła i podała adres... Poczta Polska pyta gdzie dostarczyć list xD Już samo uwierzenie w to jest absurdalne, ale to nie koniec. Dosłownie kilka minut później zadzwonił drugi telefon - tym razem podawali się za CBŚ i informowali, że mogło dojść do próby wyłudzenia danych. Rozumiecie? CBŚ dzwoni bezpośrednio do obywatela z informacją o połączeniu które zostało wykonane kilka minut wcześniej... Najgorsze jest to, że moja mama nabrała się również na ten drugi telefon i skomentowała, że super, że poinformowali i że jak szybko zareagowali! Ja pierdolę... Oczywiście jak wytłumaczyłem, że to oszustwo, to dostałem spierdol, że się nie znam i że na bank CBŚ dzwoniło! Kiedy powiedziałem, że to jest oczywisty kolejny krok do oszustwa, mający na celu wzbudzić wiarygodność i że następnym krokiem mogą być odwiedziny kogoś przebranego za policjanta, który będzie chciał wyjaśnić sprawę fałszywego telefonu z Poczty Polskiej, moi rodzice dostali ostrego wkurwu, połączonego z krzykiem że przecież "To na pewno CBŚ dzwoniło, bo babka mówiła żeby właśnie uważać na oszustów!" i że "Nie jestem głupia! Tak, już lecę zawiesić reklamówkę z pieniędzmi na płot!!". Sorki, ale jeśli ktoś uwierzył w sam ten niby telefon z Poczty, to nie wierzę, że nie odwali czegoś głupiego w przyszłości. Moje tłumaczenia jak grochem o ścianę. Nie wytrzymałem i zadzwoniłem na miejską komendę i poprosiłem policjanta, żeby przemówił moim rodzicom do rozsądku. Uwierzcie mi, nawet jakbym ja był policjantem i im to wytłumaczył, to prędzej posłuchają rady starej baby, którą znają tylko z niedzielnych mszy w kościele niż rady własnego syna. Pamiętajcie - mówcie rodzicom, że policja, CBŚ czy chuj wie co, nigdy nie będzie kontaktowało się telefonicznie! I jeżeli przyjdzie do Waszych starszych rodziców jakiś policjant, to nie wpuszczać przez chwilę i w pierwszej kolejności poprosić o numer legitymacji, imię i nazwisko i wykonać telefon na komendę w celu weryfikacji tożsamości, bo gdybym się przebrał za gliniarza i pokazał starej babie nawet legitymację szkolną sprzed 20 lat, to nie ma chuja, że by mi nie uwierzyła.
Pozdrawiam i wypierdalam!