Mam taki problem: zawsze byłem jak robot, nic mnie nie bolało, gdzieś od 28 roku życia piłem regularnie niemal codziennie energole (pomagały mi "wystartować" w ciężki dzień w pracy - a niemal każdy jest ciężki :( ale nie sprawiało mi to problemów... Do czasu - od jakichś 4 lat mam tak, że gdy piję energola wieczorem albo w nocy nawiedza mnie bardzo intensywny ból żołądka (chyba) - w okolicy splotu słonecznego. Ból jest dość intensywny i pojawia się przed zaśnięciem koło 22:00 albo koło północy i wybudza mnie ze snu (teraz już się nie dziwię, czemu Kurt Cobain, czujący taki ból 24/7 strzelił samobója nie mogąc tego wytrzymać gdy leki przecibólowe i heroina nie pomagały). Ból znika samoczynnie po jakichś 20-30 minutach albo po 5 gdy wypiję ponad litr jakiegoś płynu, czasami mam też uczucie jakbym chciał, za przeproszeniem, beknąc i gdy to zrobie - ból niemal natychmiast ustaje. Taki sam problem pojawia się nie tylko po energolach ale także po wypiciu piwa - tylko przy energolach pojawia się tak raz na pięć spożyć, przy piwie niemalże co drugie. Czy to jest ta słynna zgaga na którą leki reklamuje się w telewizji, czy może jakieś inne cholerstwo (wrzody żołądka?) Ktoś miał może takie objawy i sobie z tym poradził? Czy odstawienie całkiem piwa i energoli na 3-4 miesiące pomoże czy trzeba iść do lekarza?