Mój kumpel postanowił zmienić swoje życie. Pracował na etacie, nawet zarabiał fajny hajs, ale to nie było to. Chciał więcej. Czytał książki, oglądał coachów finnsowych, robił symulacje, obliczenia. W końcu trafiła się okazja i postanowił chwycić byka za rogi. W mieście, w którym mieszkam właściciel zamykał knajpę, która funkcjonowała od dawna. Kebaby, pizza, takie tam specjały. Niby twierdził, że powody osobiste, ale każdy podejrzewał, że po prostu finanse się nie spinały. Kumpel stwierdził, że to jest biznes dla niego. Zwolnił się z roboty, wynajął lokal, zainwestował oszczędności w remont, dokupił sprzętu, zatrudnił ludzi. Wziął jakiś kredyt i wystartował. To było pół roku temu. Każdy mówił, że się na tym nie zna, że zbankrutuje, że ceny go zjedzą. Jednak kumpel wierzył w siebie i swój biznes. Dziś otwiera kolejną knajpę, to już trzecia. Szuka lokali w kolejnych miastach, zarabia w chuj kasy. Kupuje kolejne mieszkanie pod wynajem, planuje ślub. Jest zarobiony i szczęśliwy. Po co to piszę? Piszę po to, by ci wszyscy mędrcy, którzy mówią, że w Polsce się nie da , że to kraj nie do życia pierdolnęli się w czoło. Polska to piękny kraj dla ludzi przedsiębiorczych.
dobra, żartowałem
oczywiście zbankrutował debil, narobił długów i ukrywa się przed znajomymi, od których kasy pożyczył...
biznesmen z youtuba
chuj z nim
jak to czytasz kurwiu, to mi hajs oddaj, bo zajebie jak spotkam..