Dziś na mieście pocisnąłem jakiemuś kolesiowi o ciemnej karnacji.
Poleciały standardowe bluzgi, ale gość nie chciał się bić, ja w sumie też nie. Ludzi w chuj dookoła.
Odchodząc powiedziałem "zamknij ryj ciawusie"
A koleś do mnie "o ty lewaku"
Aż mi się uśmiech pojawił na twarzy.
Już szedłem w swoją stronę, kiedy obok stanęła jakaś baba w wieku ok 45 lat i coś do mnie mówiła, ale testosteron zmieszał mi się z adrenalina i powiedziałem " zamknij ryj, kurwo"
I poszedłem.
A wam, jak minął dzień?