-Anon lv. 20, technik drewna, palacz.
-generalnie nawet powiodło ci się w życiu(buda skończona na 4)
-w drugiej klasie poznałeś spoko dziewczynę
- z zawodu technik morfolog(w sensie ta dziewica)
-nawet spoko się dogadywaliście
-jednak zorientowaliście się że czujecie coś więcej niż przyjaźń
-i tak zaczęliście ze sobą chodzić
-anonka(tak ją nazwiemy) była ładna cicha i spokojna
-nawet była nieśmiała ogółem taki typ kobiety który ty ubóstwiasz
-jednak była zbyt nieśmiała
-lubiła się do ciebie przytulać ale nie lubiła się całować
-na początku to rozumiałeś bo wtedy byliście razem ledwie 2 miesiące
-jednak po roku coś zaczynało być nie tak
-NO I NARESZCIE
-całowała się z tobą
-to był twój pierwszy pocałunek
-całowała lepiej niż mama jednak jak z obiadem babcia robi to najlepiej
-jednak nagle przestała i z przerażeniem pobiegła do kibla
-po 20 minutach poszedłeś zobaczyć co się stało
-słyszysz jej płacz
-o Jezusku nawet płacze przeuroczo
-pytasz czy coś się stało
-mówi że nic
-po kolejnych 20 minutach wychodzi w innych spodniach
-mówi że dzisiaj będzie sama spała w salonie
-coś tu mocno nie pasuje zawsze to ty byłeś eksmitowany do salonu
- w nocy przychodzisz do niej
-słyszysz płacz
-pytasz co się stało
-mówi że nic
- pytasz ponownie udawanym podkurwionym głosem
-mówi że jutro ci wszystko wytłumaczy
-idziesz spać
-budzisz się
-słychać syreny
-wyglądasz przez okno
-orzesz kurva
-ktoś wisi
- patrzysz na kanapę w salonie
-nie ma jej
- czujesz strach
-na stole widzisz kartkę
-czytasz
-napisała że przeprasza że nie może
-nie rozumujesz
-pisze że jest tranwestytką ale bała ci się powiedzieć
-wait a sec.
-przypominasz sobie że wczoraj wyszła łazienki w innych spodniach
niż weszła
-biegniesz do łazienki
- tak
-na jej ulubionych jeansach widać spermę
-więc to nie kłamstwo
-jest tranwestytką
-dopiero teraz dociera do ciebie że była
-biegniesz na klatkę schodową
-wybierasz na podwórko
-tak. Ona tam wisi
-zdejmują ją
-na ręce napisała długopisem,, chciałam dobrze”
-płaczesz
-huj z tego że była jebanym transformersem
-kochałeś ją
-Anon lv.25
-jesteś na silnych prochach
- myślisz jak mogło wam być dobrze
-płaczesz jak co rano
-