Trybecz to pasmo górskie na zachodzie Słowacji, należy do Łańcucha Wielkiej Fatry w Centralnych Karpatach Zachodnich. Wielki Trybecz ma wysokość 829 m n.p.m. i jest najwyższym szczytem pogórza, które zaczyna się w okolicy Nitry i poprzez powiaty Nitra, Partizánske, Topolczany i Zlaté Moravce rozciąga się aż do Niziny Naddunajskiej. Jego najbardziej wysuniętym na południe wzgórzem jest Zobor, który dominuje nad Nitrą. Dzisiaj Trybecz jest popularny wśród turystów, którzy chętnie odwiedzają tutejsze rezerwaty przyrody, zagrodę żubrów, arboretum, planetarium, zamki: Gýmeš, Čierny hrad, Oponický hrad i Hrušovský hrad czy pozostałości słowiańskich grodzisk, które skrywają się w jego lasach.
Pogórze to częściej wspominane jest w związku z tajemniczymi zaginięciami ludzi, przez które tamtejsze lasy zostały okrzyknięte „Trójkątem Trybeczskim” lub „słowackim Trójkątem Bermudzkim”. W znacznej mierze Trybecz swoją popularność zawdzięcza także Jozefowi Karice i jego książce Szczelina, na podstawie której został również nakręcony film i mini serial. Można zakładać, że dzięki filmowi, góry zyskają jeszcze większe powodzenie, podobnie jak to się stało z miejscami, których dotyczył film The Blair Witch Project.
Pierwsze udokumentowane zaginięcie pochodzi z listopada roku 1929 (niektórzy twierdzą, że 1932 r.), chodzi o przypadek tajemniczego zniknięcia 47-letniego leśniczego Štefana Samšala z Veľkich Uherec, który zaginął bez śladu podczas kontroli terenów leśnych. Mimo że był przez kilka miesięcy intensywnie poszukiwany, nigdy nie znaleziono jego ciała czy kości. W nitrzańskim dzienniku pojawiła się tylko krótka informacja o dziwnym zaginięciu leśniczego, w której stwierdzono, że pod leśnikiem ziemia się zapadła i że trzymiesięczne poszukiwania, ani wizyty u rodziny, nie przyniosły rezultatów. Dzisiaj jednak w Veľkich Uhercach nikt nie pamięta tego przypadku, co więcej nie ma po nim śladu także w księgach urzędowych.
Rok później zaginęła 18-letnia Mária Šlajserová (lub Šlajzerová), która chciała skrócić sobie drogę idąc przez las z Mankoviec do pobliskiego Zlatna, dokąd nigdy nie dotarła. Długi czas była poszukiwana przez mieszkańców okolicznych wiosek i żandarmów. W lokalnej prasie ponownie pojawił się artykuł o zagadkowym zaginięciu. Co więcej, już wtedy przypadkami zaginięć w Trybeczu zaczęto się interesować także w innych miastach, bo o zaginięciu Márii pojawiły się dwa artykuły w bratysławskiej prasie.
Niecałe 4 lata później zaginął Ján (lub Andrej) Murgaš z miejscowości Žírany, który pracował w kamieniołomie. Jego znajomy Titus Szorad twierdził, że Murgaš spadł w czarną przepaść w Žibricy. O zagadkowym zaginięciu Jána Murgaša istnieje urzędowy zapis w nitrzańskich aktach stanu cywilnego. Osiem lat po jego zaginięciu w urzędzie pojawiła się jego żona, która wniosła o oficjalne uznanie jej męża za zmarłego.
W zakładach obuwniczych Baťa w Baťovanach (dzisiaj Partizánske) pracował Walter Fischer, który pochodził z Novego Miasta nad Wagiem, ale ze względu na pracę mieszkał z dala od rodziny w hotelu pracowniczym. Zimą na początku 1939 roku Walter wybrał się na spacer w kierunku Čiernego hradu. Od wtedy ślad po nim zaginął. Miesiąc później o zaginionego zaczęła martwić się żona, dzięki której ruszyła akcja poszukiwawcza, która nie przyniosła jednak żadnych efektów. Po kilku miesiącach Walter Fischer pojawił się w górach przy Zlatych Moravcach. Był nieprzytomny, zakrwawiony a jego ciało pokrywały dziwne poparzenia. Wezwany żandarm, który uczestniczył w akcjach poszukiwawczych, potwierdził tożsamość zaginionego, którego następnie przewieziono do szpitala. Fischer nigdy nie otrząsnął się z tego, co go spotkało, stracił pamięć i został umieszczony w zakładzie dla psychicznie chorych w Żylinie, gdzie przebywał do końca swojego życia.
Wiosną 1954 roku ni stąd, ni zowąd w lesie w Oponiciach znaleziono ciało mężczyzny w znacznym stanie rozkładu, urzędom nigdy nie udało się go zidentyfikować, więc ogłoszono, że było to ciało agenta, którzy działał na szkodę republiki.
W roku 1966 w miejscowości Jelenec zaginęło bez śladu małżeństwo Belanovyčów. Na drodze pod Trybeczem znaleziono ich auto a tego, co się stało z zaginioną parą nigdy nie udało się ustalić.
V roku 1980 w Skýcovie zaginął 76-letni czeski emeryt Antonín Topil, który mieszkał w małym domu na obrzeżach wsi. O jego zaginięciu policję informowała listonoszka, która od dłuższego czasu nie mogła Czecha zastać w domu. Policjanci ustalili, że jego dom był zamknięty od wewnątrz, gdy udało im się wejść do środka nie znaleźli ani ciała, ani żadnych śladów przemocy. Miejscowi przyznają: „kiedyś we wsi mieszkało wielu Czechów, którzy odeszli z dnia na dzień, takie były wtedy czasy.”
W roku 2000 na drodze ze Skýcova, znaleziono BMW. Auto było otwarte, radio grało, w środku znaleziono milion koron słowackich w różnych walutach i dokumenty na imię Ján Šala, który do dziś znajduje się na międzynarodowej liście osób zaginionych.
Jeden z ostatnich tajemniczych przypadków zniknięcia, do którego doszło już po wydaniu książki Jozefa Kariki, miało miejsce w okolicach wioski Skýcov. W sierpniu 2017 r. policja szukała zaginionego 25-letniego Marka, który zaginął podczas powrotu do domu z dożynek. Poszukiwania nie przyniosły efektów. Po 30 godzinach został odnaleziony przy potoku w miejscowości Skýcov. W policyjnym protokole można przeczytać, że Marek „był zdezorientowany i nie komunikował, w poważnym stanie przewieziono go do szpitala, w którym przeszedł operację.” Marek zmarł w szpitalu wskutek odniesionych obrażeń.
Zagadkowa dezorientacja
W trybeczskim lesie nawet ludzie, którzy znają go bardzo dobrze, często tracą orientację.
Na wielu internetowych forach można znaleźć historie grzybiarzy i turystów, którzy wspominają, że zabłądzili w miejscach, które dobrze znają i że do domu udało im się dostać po wielu godzinach błądzenia. Najczęściej piszą o niezdolności zorientowania się w znanym im miejscu, niektórzy mówią o „tajemniczym pojawieniu się nieznanego szlaku, który doprowadził ich do domu.” Podobne doświadczenie ma również pan Slavomír, który od ponad trzydziestu lat chodzi na grzyby do wsi Zlatno i tamtejsze góry zna jak własną kieszeń. Mimo to pewnego dnia zgubił się w nich. „Było późne popołudnie, a ja nagle nie potrafiłem ustalić, w którym kierunku mam iść. Błądziłem kilka godzin, dopiero wieczorem udało mi się wyjść z lasu między wsiami Velčice a Mankovce” - opisał swoje doświadczenie.
Przy wsi Velčice zgubił się także Peter, który zabrał żonę na krótką wycieczkę pod Veľký Lysec. „W drodze do domu, w miejscach, na których byłem już nie jeden raz, nagle straciłem orientację. Leśna droga, którą mieliśmy iść do wioski, po prostu nie była tam, gdzie się jej spodziewałem. Wiedziałem jednak, że wystarczy iść w dół, a trafimy na drogę asfaltową. Co się nam w końcu udało, mimo że z lasu wyszliśmy już w zupełnej ciemności, i w zupełnie innym miejscu niż się tego spodziewałem” - powiedział.
Góry, jaskinie i szyby górnicze
Policja w Nitrze w rejonie „słowackiego Trójkąta Bermudzkiego” w ciagu ostatnich 20 lat zarejestrowała siedem przypadków zaginięć. Według Renáty Čuhákovej z nitrzańskiej policji wszyscy zaginęli w pogórzu Trybeczu: „Poszli na grzyby albo wycieczki piesze i nie wrócili.” Do tej pory policja nie znalazła ani poszukiwanych, ani ich ciał. Mimo to, w archiwum nitrzańskiej policji na próżno szukać długiej listy zagadkowo zaginionych osób. Pytaniem pozostaje także to, ile zaginięć ma na swoim sumieniu reżim komunistyczny.
Logicznym wyjaśnieniem zagadkowych zaginięć są także liczne zapadliska. Według dostępnych źródeł wiadomo, że znajdują się tutaj jaskinie, jamy, zamki, grodziska, zapadliska oraz dawne szyby, sztolnie i kopalnie, w których kiedyś wydobywano złoto. Nie wszystkie te obiekty są w pełni zbadane, nie wszystkie są znane (całkiem niedawno odkryto najdłuższą jaskinię tego pogórza). Może to właśnie dlatego niektóre osoby nie zostały do dziś znalezione, bo dosłownie zniknęły pod ziemią.
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4869961/szczelina
https://www.filmweb.pl/film/Szczelina-2019-826755