W 1940 ROKU PO BIAŁYSTOKU KRĘCIŁ SIĘ MENEL, BYŁ TAK NAJEBANY ŻE NIE WIEDZIAŁ ŻE TOCZY SIĘ WOJNA.
PEWNEGO DNIA POSZEDŁ DO KAMIENICY ABY ZROBIĆ DWÓJKĘ, NA PÓŁPIĘTRZE UKRĘCIŁ NAJWIĘKSZEGO SUŁTANA JAKIEGO KIEDYKOLWIEK WIDZIAŁ, CHCIAŁ PO SOBIE POSPRZĄTAĆ WIĘC ZACZĄŁ CHODZIĆ PO MIESZKANIACH I PROSIŁ O PAPIER TOALETOWY NIESTETY NIKT GO NIE MIAŁ, ZREZYGNOWANY ŻUL ZACZĄŁ SCHODZIĆ PO SCHODACH, NIESPODZIEWANIE PO DRUGIEJ STRONIE ULICY DOSZŁO DO WYBUCHU, MENEL POŚLIZGNĄŁ SIĘ NA KALE I SPADŁ ZE SCHODÓW PRZEBIJAJĄC POKRYWĘ SZAMBA WYKONANĄ Z DYKTY, UTOPIŁ SIĘ NA ŚMIERĆ WDYCHAJĄC OPARY SZAMBA.
OD TEGO DNIA W TEJ KAMIENICY STRASZY JEGO DUCH, KAŻDY KTO DO NIEJ WEJDZIE I ZOBACZY GÓWNO NA PÓŁPIĘTRZE A GO NIE UPRZĄTNIE ZOSTANIE WCIĄGNIĘTY DO SZAMBA PRZEZ DUCHA MENELA I TAM DOKONA ŻYWOTA