Usiądź Dzidowcu i posłuchaj mojej historii...
Jestem zwykłym prostym facetem, jak kłócę się z żoną to choćbym miał rację wolę się pogodzić i mieć święty spokój. Wczoraj jednak, po kłótni o bzdurę, chciała załagodzić sytuację i na zgodę proponowała seksy. Oczywiście nie prosto w twarz a używając swoich tajnych technik bym to ja się na nią rzucił jak nieokrzesany pies. Zamiast zrobić jak zawsze to mnie to wkurzyło i odrzuciłem "zaloty" dodam, że nic nie było już od 19 dni i 22 godzin więc jestem na głodzie. Facet nie może zachowywac się jak spermiarz bo zawsze będzie na przegranej pozycji. Szczerze mówiąc jest mi z tym dobrze, wytrzymam jeszcze parę dni i na nastepny raz nie dam się zmanipulować.
Czy takie małe zwycięstwo zalicza się do bycia chadem choć na 5 minut? Dla mnie tak!
Pozdrawiam