Ogólnie to sprawa wygląda tak . Wprowadziłem się z chaty i wioski jakieś prawie 5msc temu ale matka nie odbierala moich listów i wsjo leżało na poczcie o czym nawet nie wiedziałem... W środę odebrałem parę zaległych listów w tym list że sądu rejonowego że mam zapłacić 620zl grzywny i mam na to 30 dni od odebrania pisma... A list był wysłany jakoś w okolicach 10.12.2023... I teraz pytanie oni te 30 dni faktycznie bd liczyć mi teraz od tej środy czyli 24.01.2024 ? Czy ich to chuj obchodzi i już się spóźniłem z poleceniem tej grzywny ?
Kurwa dzwonił mi dzisiaj jakiś dziwny jr ale spałem i nie odebrałem . A ktoś tam znajomy spradzwal ten nr i to niby psy A dokładniej prewencja lol.... Nie miałem nic na koncie żeby oddzwonić to też nie oddzwonilem...
Teraz pytanie co tu dalej robić?
Tu znajomy mi coś tam doradzał żeby pisać wniosek o rozłożenie na raty . Ale on tam całej sytuacji nie znał jak mu wspomniałem o grzywnie...
I czy w ogóle jest jeszcze opcja żeby mi to np zamienili na odrobki? Jest w ogóle opcja jeszcze pisać jakieś odwołanie czy coś ? Czy już lipa ?
Najlepsze jest to że ja nawet nie wiem za co te grzywnę niby dostałem lol . Że mandaty mi przychodziły non Stop w kurewsko wielkich ilościach to wiedziałem ale tam mandaty to inna sprawa...
Aaa i jeszcze jedno pytanie po jakim czasie od niezaplacenia grzywny mogę zawinąć na puche?
Także prosiłbym o jakieś odpowiedzi jeśli ktoś z Was się orientuję w tych sprawach?