"Firmy zarabiają na robieniu ludziom dobrze. Jak będą źle robić, to nie będą zarabiać."
Też prywatne firmy:
- kobieta upewnia się, że żarcie w Disneylandzie nie zawiera alergenów i je zamawia
- żarcie zawiera alergeny i kobieta umiera z powodu reakcji alergicznej
- jej chłop pozywa Disney
- jej chłop okazał się subskrbentem Disney+, który wymagał zaakceptowania warunków, w których jednym z nich jest nie pozywanie Disney'a
- Disney żąda przeniesienia procesu do sądu arbitrażowego, czyli jakiegoś gówna małoznaczącego.
W przeszłości podobne akcje były rozpatrywane na korzyść korpo.
Z każdym dniem zbliżamy się do dystopijnej przyszłości przedstawionej w cyberpunku.
Od zawsze uważałem, ze dobrowolna umowa między dwoma osobami czy "umowa społeczna" jak szanowanie cudzej prywatności to rzecz świeta. Pytanie, czy nieświadoma akceptacja takiego warunku to nasz prywatny błąd, czy oszustwo korporacyjne? Bo kto czyta umowy na kilkaset stron? Fizycznie niemożliwe.