Moje wrażenia na szybko, z kina wróciłem dosłownie przed chwilą. Jeżeli ktoś zastanawia się czy iść, polecam przeczytać.
Realizacyjnie ten film jest naprawdę okej. Fajne efekty specjalne, zarówno komputerowe jak i praktyczne, wraca obsada ze starych filmów i ma więcej charakteru niż tam, nawiązania do poprzednich części i książek, kilka naprawdę fajnych scen.
Posłodzone? To teraz czas na minusy. Poprzedni Jurassic World kończył się sceną, w której dinozaury zostają wypuszczone na wolność i zarówno jego finał, jak i zwiastuny Dominiona sugerowały, że będzie o próbach dzielenia planety przez ludzi i dinozaury. Może z pociągnięciem wątku wykorzystania dinozaurów jako broni. Natomiast wątek koegzystencji pojawia się tylko w prologu (jest chujowo) i epilogu (jest happy), a fabuła pomiędzy nimi jest kompletnie od tego odklejona, bo opowiada o pladze zmodyfikowanej genetycznie szarańczy, która ma zjadać wszystko poza nasionami wyprodukowanymi przez firmę, która ją stworzyła. Idę na Jurassic Worlda, żeby zobaczyć jak dinozaury demolują świat, a nie na jakieś pieprzone robale. A z dinozaurami wiąże się drugi minus. Poprzednie JW miały naczelnego złego dinozaura, najpierw Indominusa, potem Indoraptora.To były hybrydy, tworzone z myślą o wykorzystaniu jako broń. Ale ten wątek poszedł w pizdu, teraz mamy normalnego dinozaura jako antagonistę. Okej, samo to by mi nie przeszkadzało. Problem w tym, że oba Indo miały dobrą podbudowę fabularną, były budowane jako ,,postaci" i przewijały się prze całe filmy. Natomiast tutaj nasz Giganotozaur dosłownie pojawia się raz, potem drugi jak bije się z T-rexem przez chwilę, potem goni naszych protagonistów a na koniec znowu bije się z Reksem ginąc w wyjątkowo lamerski sposób. Zero napięcia, zero dynamiki, dinozaur kasę wziął i poszedł pić.Może to brzmi głupio, biorąc pod uwagę, że film trwa ponad 2 godziny, ale myślę, że dodatkowa godzinka dobrze by mu zrobiła, bo od drugiej połowy wszystko idzie... za szybko. Problemy rozwiązują się za szybko, wątki idą za szybko, postaci rozwijają się za szybko, ogółem tempo leży.
Z mojej strony to tyle. Nie jest to wybitny film, nawet jak na tę serię, gdyby pociągnąć wątki hybryd i prób pogodzenia się z pojawieniem się dinozaurów, film mógłby być znacznie lepszy. Z drugiej strony ciągle mam w głowie burdel, jakim było Skywalker: Odrodzenie i cieszę się, że nie było aż tak źle