Nie ma chyba lepszej okazji na nocne siedzenie w polu, niż ciepłe, letnie dni. Przy bezchmurnej nocy, możemy delektować się widokiem gwiazd, które towarzyszą nam przez te kilka chwil spokoju. Lekki, ciepły wiatr, który delikatnie łuska nas po twarzy, wszechobecna cisza i my, sami, pozastawieni swoim myślą i marzeniom. Każdy kto oddał się takim chwilą będzie wiedział o czym mówię. Nieskończony kosmos inspiruje do wybiegania w przód, skłania ku przemyśleniom o ludzkiej ekspansji i szuka tam dla nas miejsca, byśmy i my mogli być częścią tej nadchodzącej historii.
Leżąc na łonie natury możemy słuchać muzyki, która daje nam spokój, przywołuje wspomnienia, wywołuje smutek lub radość. Na pewno kazdy z nas zna taki utwór lub nawet kilka, zależnie od nastroju. Gdybym miał wskazać jeden z wielu, który budzi we mnie uczcuie smutku, samotności, to byłby to pewnie Surf Curse Freaks (piszę z pamięci, zespół może nazywać się inaczej) Last kiss i all to well Taylor Swift. Na każdą okazję znalazłbym pewnie jakąś piosenkę. I Wy możecie podzielić sie utworem który wywołuje u Was smutek. Zobaczymy czy na wszystkich działa tak samo.
Chciałbym się mylić, ale wydaję mi się że jest mi przeznaczone umrzeć w samotności, bez nikogo u boku. Może to i lepiej... Chyba nie jestem gotów żeby pochować kogoś z kim przeżyje pół życia i nie chciałbym robić czegoś takiego drugiej osobie. Życie w samotności wydaje się być najlepszym rozwiązaniem.