Jak powstali Turcy - skomplikowana historia w dużym skrócie dla laików

25
Dzisiaj rocznica jak Turcy zajęli Konstantynopol w 1453 i zakończyli istnienie ostatniej formy Cesarstwa Rzymskiego w historii. Ale wielu z was może zadać sobie pytanie, jak to się stało że Turcy się pojawili na terenie który nie miał z nimi nigdy nic wspólnego i zostali tam do dzisiaj, a Grecja nie graniczy od wschodu z Syrią, Armenią i Kurdystanem. Śpieszę z krótkimi wyjaśnieniami.

Na zdjęciu poniżej Cesarstwo w roku 1025, tuż przed opisywanymi wydarzeniami.
Jak powstali Turcy - skomplikowana historia w dużym skrócie dla laików
Przodkowie Turków przyszli z Azji Środkowej, z pogranicza dzisiejszego Turkmenistaniu i Kazachstanu - gdzie wówczas roiło się od pokrewnych im plemion turkijskich. Dlatego dzisiaj wszystkie te poradzieckie "stany" (poza Tadżykistanem który jest irański) mówią w językach spokrewnionych z językiem tureckim. 

Klan Seldżuków wmieszali się w konflikty wewnątrz Kalifatu jako "ludzie kalifa od mokrej roboty", w rzeczywistości przejmując samemu władzę nad obszarem od Syrii po Indie (układ był podobny do Japonii: kalif był cesarzem, a sułtan seldżucki był szogunem).
Jak powstali Turcy - skomplikowana historia w dużym skrócie dla laików
Jak powstali Turcy - skomplikowana historia w dużym skrócie dla laików
Właściwym początkiem tej historii jest Bitwa pod Manzikertem we wschodniej Turcji w roku 1071. Skala tej porażki była tak dotkliwa jak choćby słynne zwycięstwo Hannibala nad Rzymianami pod Kannami w 217 p.n.e. Armia cesarstwa praktycznie przestała istnieć, a cesarz Roman IV Diogenes trafił do tureckiej niewoli. W międzyczasie jak grzyby po deszczu pojawiali się liczni pretendenci do tronu, którzy w zamian "za drobną pomoc" od Turków w walce o koronę oddawali im kolejne miasta i skrawki terenu w Azji. Gdy na tronie zasiadł cesarz Aleksy I Komnen nie było już z czego oddawać...
Jak powstali Turcy - skomplikowana historia w dużym skrócie dla laików
Tak się złożyło, że na skutek dyplomacji Aleksego i działań papieża Urbana, bardzo popularnym hasłem stało się DEUS VULT!  Europa ruszyła zbrojnie na wschód z zamiarem odbicia ziemi świętej z rąk niewiernych. Dla Rzymian (lub jak kto woli Bizantyjczyków), Europejczycy to były zwykłe agresywne dzikusy śliniące się na widok złota, z kolei dla Krzyżowców cesarz i jego ludzie byli pedziami, kłamcami, słabeuszami i heretykami - dlatego ta współpraca nie mogła się dobrze skończyć. Początkowo I Krucjata pomogła odbić z rąk tureckich część miast w Azji, ale potem koalicja ta się posypała.
Jak powstali Turcy - skomplikowana historia w dużym skrócie dla laików
Tymczasem Turcy w Anatolii zapuścili korzenie i założyli niepodległy sułtanat Rumu - czyli "sułtanat Rzymian". Duża część chrześcijan zwyczajnie zbiegła z terenów sułtanatu, zastąpiona przez przybyłych Turków którym przypadł do gustu suchy i surowy klimat płaskowyżu anatolijskiego, podobny do warunków ich rodzinnej Azji Centralnej. Reszta tubylców się asymilowała bo "za Turka podatki były mniejsze" i nie bardzo ich ciągali do wojska. Sukcesy Cesarstwa w odbijaniu wschodu zakończyły się w roku 1176 gdy Turcy z Rumu pod wodzą Kilidż Arslana wzięli w zasadzkę armię cesarza Manuela Komnena pod Myriokefalon, kolejny raz doszczętnie niszcząc armię Bizancjum. 

Wkrótce potem Cesarstwo zacznie się walić, IV krucjata w roku 1204 zdobędzie i złupi Konstantynopol, a tymczasem Turcy będą coraz bardziej wrastać w zajęty przez siebie kraj.
Jak powstali Turcy - skomplikowana historia w dużym skrócie dla laików
Jak powstali Turcy - skomplikowana historia w dużym skrócie dla laików
Po drugiej stronie Azji pojawi się nowy gracz, a rozpierdol jakiego dokona Czyngis-Chan i jego potomkowie w Azji doprowadzi do tego że wiele plemion z Azji Środkowej ucieknie w jedynym kierunku gdzie nie ma Mongołów - na zachód. Wiele z tych plemion trafi właśnie do Anatolii, gdzie jeszcze bardziej zwiększą liczebność Turków na tym terenie. Jednymi z uciekinierów przed Mongołami byli przodkowie dynastii Osmanów - ale oni jeszcze sobie poczekają chwilę na swój moment w historii.

Asymilacja lokalsów z Turkami, a także ich islamizacja będą z roku na rok coraz bardziej postępować, choć był to powolny proces który tak naprawdę zakończyły dopiero ludobójstwa na chrześcijanach w Imperium Osmańskim podczas I wojny światowej oraz późniejsza wymiana ludności Turcji z Grecją. Przed tymi wydarzeniami w Turcji nadal była jeszcze duża mniejszość grecka: w Stambule, na wybrzeżu Morza Egejskiego (miasta Smyrna i Efez), a nawet daleko na wschodzie - w Kapadocji i regionie Trebizondu przy granicy z Gruzją.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Germani barbari sunt qui Romam deleverunt?

3
Germani barbari sunt qui Romam deleverunt?
Jest noc sylwestrowa roku 406 naszej ery, chrześcijańskie Cesarstwo Rzymskie jest podzielone między dwóch cesarzy - jednego rezydującego w Konstantynopolu i drugiego rezydującego w Rawennie, otoczonym bagnami mieście w północnych Włoszech które nie dość że jest znacznie bliżej "frontu" niż Rzym to jeszcze jest zdecydowanie łatwiejsze do obrony niż Wieczne Miasto. W tym momencie Ren przekraczają plemiona germańskich Wandalów, Swebów oraz sprzymierzonych z nimi Sarmatów. Na ziemiach Imperium panoszą się Wizygoci, wybrzeża terroryzują Sascy i Szkoccy piraci, a w następnych latach spychani przez Hunów przyjdą kolejni - Burgundowie. 

Wszyscy wiedzą jak to się dalej potoczyło - w 410 Goci złupili miasto Rzym, później zrobili to Wandalowie, a w roku 476 germanin Odoaker detronizuje Romulusa Augustulusa - uzurpatora wyniesionego przez ojca rok wcześniej na tron. W dzisiejszej Chorwacji jeszcze kolejne 4 lata żył Juliusz Nepos - uznawany przez Konstantynopol za legalnego cesarza zachodu.
Germani barbari sunt qui Romam deleverunt?
I korzystając z okazji, to jest jedyna legitna dziewczyna Gotka jaką można mieć. Można się jej np. zapytać czy Alaryk wiedział o złupieniu Rzymu w 410 i czy jest na to dowód...
Germani barbari sunt qui Romam deleverunt?
Ale wracając, wbrew pozorom rok 476 to nie był koniec Rzymu na zachodzie. W północnej Galii przez jeszcze około dwadzieścia lat istniało "państwo Soissons", kawał terenu kontrolowanego przez Rzymian, najpierw odizolowanego od Italii przez królestwo Wizygotów oraz Burgundów, a potem właściwie samoistną armię z państwem - coś trochę jak Prusy w epoce nowożytnej.

Władcą tego ostatniego bastionu Rzymian na zachodzie był Egidiusz, a później jego syn Syagriusz - magister militum (najwyższy dowódca wojskowy) w Galii. Do roku 486 zdołali oni powstrzymywać sąsiednie plemiona do czasu aż wódz Franków o imieniu Choldwig zjednoczył wszystkich Franków, a potem stoczył z Syagriuszem bitwę i opanował "państwo Soissons". Nie zniszczył go a w praktyce przejął dla siebie, potem przyjął chrzest i dał w ten sposób początek dzisiejszej Francji. Ale gdyby być mniej rygorystycznym - to nie był jeszcze koniec pozostałości po Rzymianach w Europie (i okolicach).
Germani barbari sunt qui Romam deleverunt?
Germani barbari sunt qui Romam deleverunt?
Wszyscy wiedzą kim był król Artur jako postać literacka - ale historycznie jedyne co o nim wiemy to że pokonał Sasów w bitwie pod Badon Hill jakoś na przełomie V i VI wieku. Tylko że wówczas takich króli Arturów w Brytanii było kilkunastu i niektórzy (zapewne ci najważniejsi) zostali zapamiętani, a także wplątani w legendy arturiańskie.

Gdy uzurpator Konstantyn wycofał legiony na kontynent z Brytanii, a potem cesarz Honoriusz dyplomatycznie odpisał WYPIERDALAJ Brytom kiedy ci poprosili go o przysłanie pomocy do walki z Sasami, brak rzymskiej władzy wykorzystali tacy ludzie jak pierwowzór króla Artura. Ponieważ byli oni mieszanką Rzymian i Celtów, robili to co historycznie Celtowie umieli najlepiej - prali się między sobą stojąc na czele malutkich królestw, nawet jeżeli mieli groźnego wroga w pobliżu. 

Jeden z takich watażków imieniem Vortigern miał osiedlić Anglów i Sasów jako swoich sojuszników. Oni jednak okazali się sprytniejsi i zaczęli zagarniać ten kraj dla siebie i dlatego mamy tam dzisiaj istniejącą Anglię. Ale Anglosasi nie byli w stanie zająć całych wysp brytyjskich, dawni mieszkańcy rzymskiej Brytanii zachowali swoją niezależność polityczną i kulturalną, jeszcze w XIV wieku stawiając opór Anglikom. Dzisiaj znamy tych ludzi jako Walijczyków, chociaż gdyby być złośliwym, mało kto gotów jest uznać ich za legitnych spadkobierców Rzymian. Mówią w zupełnie niezrozumiałym i nieczytelnym dla zdrowych psychicznie ludzi języku, a zamieszkana przez nich część UK to dosłownie ichniejsza wersja Podlasia z memów.
Germani barbari sunt qui Romam deleverunt?
W nieco cieplejszej części świata - rzymskiej Mauretanii która do 476 roku pozostawała częścią Cesarstwa Zachodniorzymskiego - lokalne elity też zostały pozostawione na lodzie i znowu lokalni wojskowi oraz magnaci założyli kilka drobnych królestw (jedno z nich na obrazku powyżej). Chociaż ci tzw. Romano-Maurowie byli w stanie powstrzymać ekspansję Wandalów z ziem dawnej Kartaginy, nie wiodło im się jakoś super dobrze i dzisiaj są tylko ciekawostką historyczną. W trudnym do uchwycenia momencie, wszystkie te królestwa "wróciły do macierzy" gdy cesarz Justynian Wielki podjął częściowo udaną próbę odzyskania zachodnich prowincji rzymskich.
Germani barbari sunt qui Romam deleverunt?
Ale wszytko to jest tylko przeszłość. Instytucje dawnego Rzymu (i to pomijając kolejne tysiąc lat historii Cesarstwa Wschodniego) dalej istnieją, tylko w nieco innej formie. Nie naślą na ciebie legionów, ale będą chciały abyś poszedł w Boże Ciało na procesję i dał na tacę co łaska - ale więcej niż 2 zł.

Za sprawą papieża Leona Wielkiego, państwowa funkcja pontifexa maximusa - najwyższego kapłana w całym Imperium Rzymskim, funkcję którą przed republiką sprawowali już rzymscy królowie - wraz ze wszystkimi przywilejami i rangą przeszła na Kościół katolicki. Chociaż Imperium na zachodzie upadło, własność jaką Kościół otrzymał od Rzymu i którą ten później wielokrotnie pomnożył była niemalże nietykalna. Półdzicy germańscy władcy a potem średniowieczni królowie mogli toczyć między sobą wojny o kawałek terytorium, ale to kościół długo trzymał rękę na kulturze i rządach dusz na całym kontynencie, a gdy tylko zechciał mógł zniszczyć podskakującego mu władcę. Jedno płomienne przemówienie papieża Urbana wystarczyło aby dziesiątki tysiący ludzi wzięło udział w krucjatach, zmierzających w nieznane na koniec znanego tym ludziom świata. Zresztą przez setki lat papież też miał pod swoją bezpośrednią władzą duży kawałek środkowych Włoch wraz z miastem Rzym jako stolicą, własną armią i pieniądzem.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.1023428440094