Chciałem się tylko pożalić że dziś w nocy we Wrocławiu między 23:00 a 4:30 ktoś mi zapierdolił rower który był przypięty do stojaka za ramę i koła dwoma grubymi jak kciuk przeciętnego zdrowego faceta zabezpieczeniami zrobionymi ze stalowych plecionych lin. Nie był wart dużo bo teraz może jakies 600-700zł na legalnym rynku, ale życzę temu chujowi żeby się wypierdolił do odry i utopił a jak spotkam kogoś na tym rowerze jadącego gdzieś w mieście to wypierdole go pod tramwaj który i tak pewnie go nie przejedzie bo wcześniej się wykolei ale chociaż odzyskam rower. Oczywiście wkoło 50 innych a zajebać musieli akurat mój którym dojeżdzam do roboty bo MPK i auto się nie opłacają ze względów ekonomicznych