Następne zamachy odbyły 7 i 15 sierpnia 1862 roku, a celem ich był margrabia Aleksander Wielopolski, który był naczelnikiem zależnego od Rosji rządu Królestwa Polskiego, który był autorem ,,ustawy o zbiegowskiach" pozwalającej na użycie siły zbrojnej wobec cywili, z czego chętnie korzystało carskie wojsko. Niestety obie próby zakończyły się niepowodzeniem, pierwsza próba (7 sierpnia) odbyła się przy placu Bankowym, i ujęto tam Ludwika Rylla. Kilka dni później (15 sierpnia) jego wspólnik, Jan Rzońca również spróbował ponownie, na Alejach Ujazdowskich, gdzie przejeżdżała bryczka Wielopolskiego, wskoczyszy na jej stopień, Jan próbował zadać cios nożem, niestety namiestnik się odchylił. Przy Rzońcu znaleziono ostrze, które według carskiej policji było pokryte strychniną i może to był kluczowy dowód, dzięki któremu Rzońca i Ryll zostali straceni w publicznej egzekucji na murach Cytadeli Warszawskiej. Publiczne egzekucje Jaroszyńskiego, Rylla i Rzońca miały na celu zniechęcenie ludzi do walki, a przyniosła odwrotny efekt, bo coraz więcej ludzi nienawidziło zaborcy, a po nich Warszawę obiegł anonimowy wiersz pod tytułem ,,Cześć wisielcom":
,,Jeszcze Polska nie zmarniała, / Kiedy w jednym dniu wydała / Tak obfity plon. / Trzech młodzieńców – dzieci gminu / Wybujałych kwieciem czynu, / Gotowych na skon.
Ich kolebką była chata, / Niemym świadkiem kazamata / Ich ostatnich chwil. / A na krwawej tarczy słońca / Trzy imiona błyszczą: / Rzońca Jaroszyński, Ryll… / Dzielnie chłopcy szli na wroga / Cześć wisielcom, cześć!"
Inną ofiarą sztyletników był naczelnik kancelarii tajnej policji Paweł Felkner, który 8 listopada 1862 roku został zasztyletowany e bramie swojego domu, przy ulicy Twardej. Akcji przewodził Władysław Kotkowski, a towarzyszyli mu Marceli Szulc, Stanisław Rabiński, Romuald Dzwonkowski i Józef Marcinkiewicz. Ofierze na znak wykonanej egzekucji odcięto ucho i zabrano mu dokumenty.
Inną akcją było zabójstwo Józefa Aleksandra Miniszewskiego, który był publicystą ,,Dziennika powszechnego", został zabity za artykuły krytykujące powstańcze podziemie i za wsparcie, które udzielił Wielopolskiemu. O całym przebiegu akcji możemy się dowiedzieć od rosyjskiego historyka Nikołaja Berga:
„Rano dnia 2 maja zakradli się do galeryi oszklonej, a gdy Miniszewski wychodził w szlafroku i naturalnie bez broni, wypadli z ukrycia i zadali mu trzy śmiertelne rany w szyję, serce i piersi, tak, że nie wydawszy najmniejszego okrzyku, jak piorunem rażony, runął na ziemię. Sztyletnicy najspokojniej zeszli z galeryi i napotkanemu w bramie policjantowi powiedzieli, by poszedł na górę, gdyż komuś tam zrobiło się słabo!"
W swoim domu śmierć poniósł również Polak o tatarskich korzeniach, czyli Aleksander Mirza Tuhan-Baranowski, który był wysokim funkcjonariuszem policji, odpowiedzialnym za represje wobec mieszkańców Warszawy.