A co gdyby teren przygraniczny podzielić na strefy, porozrzucać tam kamienie, noże i zaostrzone patyki i wpuszczać tam ciapaków?
Zrobić im igrzyska - zwycięzca może być tylko jeden! Ostatni żywy wygrywa wycieczkę w jedną stronę do Berlina.
Nie dość, że straż graniczna i wojsko miałyby mniej problemów, to jeszcze można by na tym zarobić. Przecież to by oglądało więcej ludzi niż Fame MMA!