869113325 Janusz Andrzej Zajdel, 1973
7
Budząc się, jeszcze w półśnie, poczuł, że jest mu chłodno i niewygodnie. Pomyślał, że to na pewno spadek ciśnienia w kolektorze ciepłego sprężonego powietrza. Zdarza się to niekiedy. Sięgnął do regulatora, by zwiększyć dopływ, ale nie pomogło nawet całkowite odkręcenie kurka. Nadal leżał na zimnym i twardym tworzywie pokrywającym spalnię, zamiast unosić się wygodnie na poduszce powietrznej.
Stęknął, rozcierając obolałe ramię. Wstał i włączył vifon.
Aparat nie działał... W łazience powiodło mu się nie lepiej. Wyskoczył stamtąd, zlany lodowatą wodą. Suszarka też oczywiście nie działała. "Widocznie jakaś poważniejsza awaria" - pomyślał, wycierając się papierowym ręcznikiem. Ubrał się spiesznie, bo w mieszkaniu robiło się coraz zimniej.
"Co za dzień! - myślał, zasiadając przed iluzorem i przekręcając gałkę. - Od dawna nie pamiętam czegoś takiego, żeby naraz wszystko... Ciepło, powietrze, łączność... i chyba iluzor też do licha!" Mimo że aparat był już od dobrej chwili włączony, nie pojawił się na jego ekranie nawet zarys obrazu. Zmienił kanał - i nadal nic. Ani wizji, ani fonii, ani woni.
Zaklął pod nosem. To już zaczynało wyglądać na katastrofę. Sięgnął po mikrofon sieci awaryjnej i wywołał służbę naprawczą. Czekał długo, lecz nikt nie odpowiadał.
Siedząc tak, skulony z zimna, poczuł na domiar złego jakieś dziwne mrowienie i ssanie we wnętrznościach. Po dłuższej dopiero chwili uzmysłowił sobie, że to od dawna nie doznawane uczucie oznacza głód. Jeszcze raz wywołał centralę i kazał połączyć się z Naczelną Odżywialnią.
- Dzień dobry. Tu dyżurobot 64 - zgłosił się automat.
- Co wy tam wyprawiacie! Dlaczego jestem głodny? Oszukujecie na kaloriach! Ja złożę zażalenie!
- U nas wszystko w normie - powiedział robot spokojnie. - Proszę sprawdzić podłączenia abonenckie.
Przewody były podłączone prawidłowo, lecz mimo to uczucie głodu wzmagało się. Dzwonek. Spojrzał z nadzieją w stronę wejścia. W drzwiach stanął stary, podniszczony robot, z równie zużytą torbą na narzędzia i szwedzkim kluczem w dłoni.
- Dzień dobry, panie 869113325 - powiedział skwapliwie.
- Witam, witam - ucieszył się użytkownik mieszkalni.
- Jesteś specjalistą od iluzorów? Czy może od sieci cieplnej?
- Ani to, ani tamto. Przykro mi, że musiałem pozbawić pana śniadanka.
- Jak to? Dlaczego?
- Po prostu. Dostałem zlecenie na odłączenie wymiennika pokarmowego od pana instalacji. Rachuneczek nie uregulowany, drogi panie. Dłużej już nie mogliśmy czekać. Konto puste, pracować nie chce się szanownemu panu, nóżkami pokręcić, rączkami pomachać... To i krewkę musimy odłączyć. Proszę sprawdzić sobie stymulatorek serduszka, uruchomić, zamknąć pętelkę wewnętrznego obiegu, cewniczki od kolektora odłączyć...
- Jak to? Chcesz mnie odłączyć od centralnego krwiobiegu? Chcesz mnie zamordować? Zostaw te cewniki, bo jeszcze coś poplączesz... Słyszałem o takim, co mu robot przez pomyłkę włączył żeńskie hormony i biedak o mało płci nie zmienił.
- Niech pan nie utrudnia - obruszył się robot.
- Czy pan gotów, bo odłączam... Nie chciało się pracować, nie będzie się korzystało z udogodnień. Obieg płucny też proszę sobie na własne płucka przełączyć. Sprawdzić lewe, prawe... W porządku? Tchawiczkę połączymy z aerociagiem i trzeba będzie samemu krewkę wentylować, hemoglobinkę utleniać...
- A co z moim śniadaniem? - jęknął 869113325.
- Jedną chwileczkę. Przełyczek podłączymy, a jakże, do zupociągu, dziś pomidorowa z kluseczkami, mówili mi, że smaczna, ale sam nie używam. Żołądeczek w porządku? Strawi, nie ma obawy, chociaż pewnie odwykł. Sztuczną nereczkę centralną podłączymy na wszelki wypadek, gdyby pan się czymś zatruł. Teraz wszyscy się zatruwają nadużywając pigułek rozrywkowych.
- Zbrodniarze! - protestował coraz słabiej 869113325.
- Mam oddychać? Tym śmierdzącym powietrzem z rury? Mam łykać ogólną zupkę z rurociągu? Za co? Dlaczego?
https://docer.tips/zajdel-janusz-a-869113325.html
Stęknął, rozcierając obolałe ramię. Wstał i włączył vifon.
Aparat nie działał... W łazience powiodło mu się nie lepiej. Wyskoczył stamtąd, zlany lodowatą wodą. Suszarka też oczywiście nie działała. "Widocznie jakaś poważniejsza awaria" - pomyślał, wycierając się papierowym ręcznikiem. Ubrał się spiesznie, bo w mieszkaniu robiło się coraz zimniej.
"Co za dzień! - myślał, zasiadając przed iluzorem i przekręcając gałkę. - Od dawna nie pamiętam czegoś takiego, żeby naraz wszystko... Ciepło, powietrze, łączność... i chyba iluzor też do licha!" Mimo że aparat był już od dobrej chwili włączony, nie pojawił się na jego ekranie nawet zarys obrazu. Zmienił kanał - i nadal nic. Ani wizji, ani fonii, ani woni.
Zaklął pod nosem. To już zaczynało wyglądać na katastrofę. Sięgnął po mikrofon sieci awaryjnej i wywołał służbę naprawczą. Czekał długo, lecz nikt nie odpowiadał.
Siedząc tak, skulony z zimna, poczuł na domiar złego jakieś dziwne mrowienie i ssanie we wnętrznościach. Po dłuższej dopiero chwili uzmysłowił sobie, że to od dawna nie doznawane uczucie oznacza głód. Jeszcze raz wywołał centralę i kazał połączyć się z Naczelną Odżywialnią.
- Dzień dobry. Tu dyżurobot 64 - zgłosił się automat.
- Co wy tam wyprawiacie! Dlaczego jestem głodny? Oszukujecie na kaloriach! Ja złożę zażalenie!
- U nas wszystko w normie - powiedział robot spokojnie. - Proszę sprawdzić podłączenia abonenckie.
Przewody były podłączone prawidłowo, lecz mimo to uczucie głodu wzmagało się. Dzwonek. Spojrzał z nadzieją w stronę wejścia. W drzwiach stanął stary, podniszczony robot, z równie zużytą torbą na narzędzia i szwedzkim kluczem w dłoni.
- Dzień dobry, panie 869113325 - powiedział skwapliwie.
- Witam, witam - ucieszył się użytkownik mieszkalni.
- Jesteś specjalistą od iluzorów? Czy może od sieci cieplnej?
- Ani to, ani tamto. Przykro mi, że musiałem pozbawić pana śniadanka.
- Jak to? Dlaczego?
- Po prostu. Dostałem zlecenie na odłączenie wymiennika pokarmowego od pana instalacji. Rachuneczek nie uregulowany, drogi panie. Dłużej już nie mogliśmy czekać. Konto puste, pracować nie chce się szanownemu panu, nóżkami pokręcić, rączkami pomachać... To i krewkę musimy odłączyć. Proszę sprawdzić sobie stymulatorek serduszka, uruchomić, zamknąć pętelkę wewnętrznego obiegu, cewniczki od kolektora odłączyć...
- Jak to? Chcesz mnie odłączyć od centralnego krwiobiegu? Chcesz mnie zamordować? Zostaw te cewniki, bo jeszcze coś poplączesz... Słyszałem o takim, co mu robot przez pomyłkę włączył żeńskie hormony i biedak o mało płci nie zmienił.
- Niech pan nie utrudnia - obruszył się robot.
- Czy pan gotów, bo odłączam... Nie chciało się pracować, nie będzie się korzystało z udogodnień. Obieg płucny też proszę sobie na własne płucka przełączyć. Sprawdzić lewe, prawe... W porządku? Tchawiczkę połączymy z aerociagiem i trzeba będzie samemu krewkę wentylować, hemoglobinkę utleniać...
- A co z moim śniadaniem? - jęknął 869113325.
- Jedną chwileczkę. Przełyczek podłączymy, a jakże, do zupociągu, dziś pomidorowa z kluseczkami, mówili mi, że smaczna, ale sam nie używam. Żołądeczek w porządku? Strawi, nie ma obawy, chociaż pewnie odwykł. Sztuczną nereczkę centralną podłączymy na wszelki wypadek, gdyby pan się czymś zatruł. Teraz wszyscy się zatruwają nadużywając pigułek rozrywkowych.
- Zbrodniarze! - protestował coraz słabiej 869113325.
- Mam oddychać? Tym śmierdzącym powietrzem z rury? Mam łykać ogólną zupkę z rurociągu? Za co? Dlaczego?
https://docer.tips/zajdel-janusz-a-869113325.html