W zeszłym tygodniu odwiedziłem Dzierżno Duże na Śląsku.
Plan był prosty, zapytacie jaki? no kurwa sprytny... trzy dni atakowania wody methodą lub bombką a na noc grube nęcenie i zestawy położone na grubego karpiszona ktorych nie brakuje w tej wodzie.
Trudny dojazd (błoto i dziury przypominające krocze Twojej starej) do miejscówek plus to że większość było zajętych zadecydowało że razem ze znajomym rozłożyliśmy się w pierwszym "sensownym" miejscu.
Kilka pierwszych rzutów, podobnie jak wywózek pontonem dało nam kilka leszczy w przedziale 2-3kg.
Wtedy zaczęła zmieniać się pogoda, silny wiatr oraz duża fala przyniosły tak ogromne ilości zielska że łowienie z rzutu straciło jakikolwiek sens i musiałem polegać na towarzyszu który pontonem przy pomocy echosondy kładł zestawy za roślinnością wodną.
Koniec końców około 01:30 drugiej nocy udało się wyciągnąć to po co przyjechaliśmy, karpia 17.2kg.
To była moja pierwsza "GRUBA" zasiadka karpiowa i wniosek mam jeden, dobra dwa...
1.Każdy który twierdzi że karpiowanie, splawikowanie, spiningowanie itd. jest złe, słabe bo tylko on łowi jedyną słuszną metodą jest najzwyczajniej w świecie zjebany.
Wędkarstwo to pasja która ma dostarczać radości a prawdziwi wędkarze docenią każdą metodę połowu ryby i w każdej znajdą jakieś plusy i przyjemność z łowienia.
2.Na PZW potraią być ryby o ile jest no kill.
Link do mojego fejsa w komentarzu, wypierdalam.