Pomoc i podziękowania

27
Pomoc i podziękowania
Miejsce: galaktyka Kurvix, planeta Polska
Misja: pomóc tępemu ch*jowi

Do szpitala idę już 24 kwietnia a 26 jest planowy termin operacji :) dziękuję wszystkim za dotychczasowe wpłaty, naprawdę jestem wam wszystkim wdzięczny. Ciesze się bardziej niż kurvinox po zjedzeniu konkubiny. Trzymajcie kciuki aby operacja przebiegła jak najlepiej i żebym mógł wrócić do zdrowia jak najszybciej. Chce już mieć to z głowy bo ostatnio ból się nasilił w opór.
Wrzucam link gdyby ktoś chciał z was nadal mi pomagać. 
https://zr*utka.pl/z/dekartqwejbzd
Dzida psuje link więc trzeba gwiazdkę zastąpić literką z jak zjeb.
Wypierdalam.
PS. Jak masz wyzywać czy coś to wpierw przeczytaj opis na zrzutce. Naprawdę ostatnia rzecz na jaką mam ochotę to czytać wyzwiska.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Dziękuję

95
Chłopaki. Ja już nie daje rady. Głupio mi wylewać swoje żale w internecie, ale bądź co bądź ani nie mam gdzie, ani komu. Chociaż tak po prawdzie JBZD jest do tego dobrym miejscem. Niby żyje mi się nie najgorzej, mam gdzie mieszkać, gdzie spać itd., ale po prostu jest mi smutno. Starsi są po rozwodzie, od półtora roku zapierdalam z domu do domu, święta - czy to te Bożego Narodzenia, czy Wielkanocne - obchodzę bez jednego z nich. Deklarują, że między nimi wszystko okej, ale to gówno prawda. Gadają ma siebie za swoimi plecami. Będąc szczerym mam im ochotę zrobić o to dym, ale nie mam do tego jaj. Jestem dość wrażliwym człowiekiem i po prostu bym się rozkleił. W szkole niby też nie najgorzej, ale po prostu przykro mi, kiedy widzę u nas jedną czy drugą parę. Przy ludziach podchodzę do tego luźno, ale tak naprawdę jest mi cholernie smutno. Po prostu chcę, aby ktoś mnie przytulił. Nie chodzi tutaj o ,,hehe ZEGZ" czy inne macanie cycoli, tylko o zwykłe uczucie spokoju, że ktoś jest obok mnie. Nie skromnie mówiąc z ryja wyglądam nie najgorzej, takie mocne 7 może nawet słabe 8 na 10, ale mam też jakiś metr 68, ważę 50 kilo i mam postórę jak więzień Auschwitz. Poważnie. Na rękę - i to tę prawą - podnoszę ze 4-5 kilo. I weź tu do siebie kogoś kurwa przekonaj. Chociaż też po prawdzie boję się podejść, zagadać, więc tak naprawdę sam powinienem być sobie winny. Do przegrywa z metrowymi zakolami nie jest mi jakoś specjalnie blisko ani daleko, ale zaczynam się w sobie, nie wiem jak to ując, zataczać czy coś? Coraz mniej czasu poświęcam na znajomości. Moja aktualna rutyna to szkoła, konsola/komp, kibel, żarcie i telefon. Chcę to wszystko zmienić. Chcę pójść na siłownię przybrać na masie, chcę nauczyć się gotować - i nie na zasadzie pomidorowa i fajrant -, chcę zacząć o siebie dbać i przede kurwa jego mać wszystkim chcę przestać się bać tj. zebrać się w sobie i zagadać do dziewczyny. Chcę to wszystko zrobić, ale nie mam tyle odwagi i samozaparcia. Prawda jest taka, że non stop użalam się nad sobą nic przy tym nie robiąc. Heh. Właśnie sobie uświadomiłem, że zaprzeczyłem swoim wypociną. No nic. Cieszę się, że na tym serwisie z małpą mogę otaczać się ludźmi, którzy mnie zrozumieją. Jeżeli chciało Ci się czytać moje gówno żale to dziękuję. Życzę Ci miłej nocy. Niech Ci się wiedzie
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.15808486938477