Jakąś losowa pasta z gothuczka do poczytania na nocną zmianę nr 2
>Jesteś kupcem
>Za transfer zysków do raju podatkowego w Varancie trafiasz pod barierę.
>Na dzień dobry dostajesz w mordę od jakiegoś typa.
>Wstajesz i zagaduje do ciebie koleś o imieniu Diego i mówi, że zabiera cię do Starego Obozu i po drodze opowie jak się sprawy mają.
>Jesteś już w starym obozie.
>Diego mówi: Dobra nowy hehe ja cie tu zostawiam rób se co tam chcesz.
>Postanawiasz przejść się po obozie, chociaż bardziej wygląda jak miasto w którym mieszkałeś wcześniej.
>Zaczepia cię jakiś grubas w fartuchu przy kotle, mówi, że nazywa się Snaf i pyta się czy nie chcesz mu pomóc
>Potrzebujesz tu znajomości więc się zgadzasz.
>Grubas każe przynieść ci 5 piekielników i 3 chrząszcze do potrawki a w zamian będziesz mógł codziennie przychodzić po kilka porcji.
>już chcesz powiedzieć, że chyba go pojebało ale w głowie odpala ci się zmysł kupiecki
>Za 5 piekielników jest warte 20 bryłek rudy a 3 chrząszcze 6 bryłek. Kurwy na rynku nie kupią od ciebie tego za więcej niż 13 bryłek tłumacząc się balansem netto-brutto i podatkami.
>potrawka kosztuje 4 bryłki ale powinieneś dać radę utargować nawet 5 więc z zerowym wkładem własnym osiągasz 100% zysku.
>zapierdalasz po grzyby i robaki dla Grubasa.
>Oddajesz składniki i odbierasz trzy porcje potrawki.
>jedną zjadasz wliczając sobie to w koszty utrzymania a pozostałe dwie sprzedajesz Fiskowi.
>Zarobiłeś swoje pierwsze bryłki w kolonii już pierwszego dnia pobytu
>kontynuujesz zwiedzanie obozu kiedy trafiasz do Osiedla nad Areną. Osiedle położone na niewielkiej górce, blisko areny, w połowie drogi między rynkiem a snafem, mieszkają tu sami cienie i szanowani kopacze, wszyscy uśmiechnięci, domki jakieś lepsze, no lokalizacja zajebista.
>Zagaduje cię jakiś typek i mówi, musisz być nowy bo nie zna cię a on wszystkich zna, a wgl to nazywa się Guy
>Potwierdzasz, że faktycznie tak jest i mówisz że szukasz mieszkania.
>Guy cieszy się i mówi, że dobrze trafiłem bo on pracuje w spółdzielni mieszkaniowej i akurat mają na osiedlu jeden wolny dom, bo jakiegoś kopacza strażnicy zesłali karnie do Starej Kopalni za szkalowanie Gomeza a szkoda by było jakby miało stać puste
>Wprowadzasz się do domu.
>Przypominasz sobie o Snafie. Postanawiasz, że jedyne co, będziesz robił to spanie a wstawał będziesz tylko po to, żeby sprzedać potrawki na targowisku.
>pewnego razu drzemke przerywa ci pukanie do drzwi
>otwierasz a tam jakiś łysy w sukience pyta się czy nie chciałbyś porozmawiać o naszym zbawcy, śniącym.
>ty na to że w sumie czemu nie bo tak spać ciągle to trochę nudno a tak to się dowiesz czegoś.
>Wyciągasz ze skrzyni miseczke potrawki z chrząszcza schowaną na czarną godzinę i stawiasz na stole
>częstujesz go, jesteś miły, ależ proszę, dziękuję i takie tam
>Mówi że nazywa się Baal Taran z obozu na bagnie i jest apostołem nowej wiary i zaczyna coś gadać o tym że nas tu za grzechy wrzucili i śniący nas uwolni i takie tam.
>śmiechasz z niego i pytasz się czy Taran to wzięło się od tego że puka swoją łysą banią w drzwi domów żeby mu otworzyć xD
>Za transfer zysków do raju podatkowego w Varancie trafiasz pod barierę.
>Na dzień dobry dostajesz w mordę od jakiegoś typa.
>Wstajesz i zagaduje do ciebie koleś o imieniu Diego i mówi, że zabiera cię do Starego Obozu i po drodze opowie jak się sprawy mają.
>Jesteś już w starym obozie.
>Diego mówi: Dobra nowy hehe ja cie tu zostawiam rób se co tam chcesz.
>Postanawiasz przejść się po obozie, chociaż bardziej wygląda jak miasto w którym mieszkałeś wcześniej.
>Zaczepia cię jakiś grubas w fartuchu przy kotle, mówi, że nazywa się Snaf i pyta się czy nie chcesz mu pomóc
>Potrzebujesz tu znajomości więc się zgadzasz.
>Grubas każe przynieść ci 5 piekielników i 3 chrząszcze do potrawki a w zamian będziesz mógł codziennie przychodzić po kilka porcji.
>już chcesz powiedzieć, że chyba go pojebało ale w głowie odpala ci się zmysł kupiecki
>Za 5 piekielników jest warte 20 bryłek rudy a 3 chrząszcze 6 bryłek. Kurwy na rynku nie kupią od ciebie tego za więcej niż 13 bryłek tłumacząc się balansem netto-brutto i podatkami.
>potrawka kosztuje 4 bryłki ale powinieneś dać radę utargować nawet 5 więc z zerowym wkładem własnym osiągasz 100% zysku.
>zapierdalasz po grzyby i robaki dla Grubasa.
>Oddajesz składniki i odbierasz trzy porcje potrawki.
>jedną zjadasz wliczając sobie to w koszty utrzymania a pozostałe dwie sprzedajesz Fiskowi.
>Zarobiłeś swoje pierwsze bryłki w kolonii już pierwszego dnia pobytu
>kontynuujesz zwiedzanie obozu kiedy trafiasz do Osiedla nad Areną. Osiedle położone na niewielkiej górce, blisko areny, w połowie drogi między rynkiem a snafem, mieszkają tu sami cienie i szanowani kopacze, wszyscy uśmiechnięci, domki jakieś lepsze, no lokalizacja zajebista.
>Zagaduje cię jakiś typek i mówi, musisz być nowy bo nie zna cię a on wszystkich zna, a wgl to nazywa się Guy
>Potwierdzasz, że faktycznie tak jest i mówisz że szukasz mieszkania.
>Guy cieszy się i mówi, że dobrze trafiłem bo on pracuje w spółdzielni mieszkaniowej i akurat mają na osiedlu jeden wolny dom, bo jakiegoś kopacza strażnicy zesłali karnie do Starej Kopalni za szkalowanie Gomeza a szkoda by było jakby miało stać puste
>Wprowadzasz się do domu.
>Przypominasz sobie o Snafie. Postanawiasz, że jedyne co, będziesz robił to spanie a wstawał będziesz tylko po to, żeby sprzedać potrawki na targowisku.
>pewnego razu drzemke przerywa ci pukanie do drzwi
>otwierasz a tam jakiś łysy w sukience pyta się czy nie chciałbyś porozmawiać o naszym zbawcy, śniącym.
>ty na to że w sumie czemu nie bo tak spać ciągle to trochę nudno a tak to się dowiesz czegoś.
>Wyciągasz ze skrzyni miseczke potrawki z chrząszcza schowaną na czarną godzinę i stawiasz na stole
>częstujesz go, jesteś miły, ależ proszę, dziękuję i takie tam
>Mówi że nazywa się Baal Taran z obozu na bagnie i jest apostołem nowej wiary i zaczyna coś gadać o tym że nas tu za grzechy wrzucili i śniący nas uwolni i takie tam.
>śmiechasz z niego i pytasz się czy Taran to wzięło się od tego że puka swoją łysą banią w drzwi domów żeby mu otworzyć xD
>Taran denerwuje się ale mówi, że i tak ci wybacza bo śniący nas wszystkich kocha i wgl.
>śmiechasz mówiąc że i tak walisz śniącego i obóz na bagnie a Taran wychodzi.
> po kilku tygodniach masz kilkaset bryłek rudy.
>Postanawiasz iść do urzędu i zarejestrować działalność gospodarczą.
>Ulica Główna 1, Staroobozowy urząd ds. gospodarki i handlu.
> W środku siedzi nie kto inny jak Diego
>Tłumaczy ci jak wyglądają podatki i inne sprawy. Uiszczasz wszystkie niezbędne opłaty.
>Po wypełnieniu wszystkich formalności stajesz się właścicielem PPHU Chrząszczex z siedzibą przy pl. Bitwy o Varant 12.
>Za resztę bryłek kupujesz od Snafa jego Usługi Gastronomiczne SNAF żeby od tej pory gotował tylko dla ciebie.
>Dziennie dostajesz 15 potrawek + połowę z zysku snafa.
>Rozkręcasz dalej interes zatrudniając dodatkowych kucharzy.
>Kurwa zapomniałeś o załatwieniu łańcucha dostaw.
>Przekonujesz kilku kopaczy że praca dla ciebie przy zbieraniu grzybów i hodowli chrząszczy za 8 BR/tydz jest znacznie lepsza niż zapierdalanie za 10 BR/tydz. w kopalni.
>Inwestujesz w firmę snafa otwierając restaurację w wieży obok południowej bramy obozu, gdzie serwujesz tylko i wyłącznie potrawkę z chrząszcza.
>Powoli stajesz się sławny i szanowany, a do twojego lokalu przychodzą czasem nawet strażnicy.
>Wielu kopaczy cię nienawidzi i uważa za jebanego złodzieja dlatego z zazdrości piszą na budynkach twoich firm różne hasła typu potrafka to guwno i podpierdalają do urzędu skarbowego.
>Postanawiasz wynająć firmę ochroniarską Bloodwyn&Szakal sp. Z o. o. żeby zapobiegała wandalizmowi
>Od Snafa dowiadujesz się, że Ochrona Mienia i Osób FLETCHER popadła w długi i pilnie poszukuje inwestora
>Wykupujesz firmę Fletchera i zatrudniasz go do ochrony zbieraczy grzybów w lesie.
>po jakimś czasie widzisz, ze zyski przestały rosnąć, nie pomogło nawet wprowadzenie potrawki z chrząszcza z gorzkim chlebem zamiast piekielnika.
>Szukasz sposobu na zwiększenie zysku.
>przypadkiem słyszysz rozmowę dwóch kopaczy, z której wynika, że Gravo to nawet z Gomezem kontakt ma podobno.
>Idziesz na Zamkową 2 do budynku z szyldem mec. Gravo Kancelaria Adwokacka.
> W zamian za 1,5k BR załatwia ci spotkanie z Ministrem gospodarki Bartholo.
> Po zawarciu znajomości i kilku kolejnych spotkaniach podpisujesz kontrakt na dostawy potrawki do Starej Kopalni.
>Zatrudniasz jeszcze więcej kopaczy i kucharzy.
>Co może pójść nie tak.
>Twoje miesięczne dochody równe są urobkowi małej kopalni.
>Za 10k BR Bartholo zgadza się urządzić degustacje potrawki z chrząszcza dla samego Gomeza
>Do ugotowania tego wspaniałego dania wyznaczasz bezpośrednio Snafa i jego zastępcę Grima bo sam przecież nie zrobiłeś nic oprócz przyniesienia składników.
>Idziesz do chaty kiedy nagle zaczepia Cię jakiś typ w szmatach z niebieskim szalikiem z wyszytym napisem
MISTRZ MYRTANY LEGIA VENGARD.
>śmiechasz mówiąc że i tak walisz śniącego i obóz na bagnie a Taran wychodzi.
> po kilku tygodniach masz kilkaset bryłek rudy.
>Postanawiasz iść do urzędu i zarejestrować działalność gospodarczą.
>Ulica Główna 1, Staroobozowy urząd ds. gospodarki i handlu.
> W środku siedzi nie kto inny jak Diego
>Tłumaczy ci jak wyglądają podatki i inne sprawy. Uiszczasz wszystkie niezbędne opłaty.
>Po wypełnieniu wszystkich formalności stajesz się właścicielem PPHU Chrząszczex z siedzibą przy pl. Bitwy o Varant 12.
>Za resztę bryłek kupujesz od Snafa jego Usługi Gastronomiczne SNAF żeby od tej pory gotował tylko dla ciebie.
>Dziennie dostajesz 15 potrawek + połowę z zysku snafa.
>Rozkręcasz dalej interes zatrudniając dodatkowych kucharzy.
>Kurwa zapomniałeś o załatwieniu łańcucha dostaw.
>Przekonujesz kilku kopaczy że praca dla ciebie przy zbieraniu grzybów i hodowli chrząszczy za 8 BR/tydz jest znacznie lepsza niż zapierdalanie za 10 BR/tydz. w kopalni.
>Inwestujesz w firmę snafa otwierając restaurację w wieży obok południowej bramy obozu, gdzie serwujesz tylko i wyłącznie potrawkę z chrząszcza.
>Powoli stajesz się sławny i szanowany, a do twojego lokalu przychodzą czasem nawet strażnicy.
>Wielu kopaczy cię nienawidzi i uważa za jebanego złodzieja dlatego z zazdrości piszą na budynkach twoich firm różne hasła typu potrafka to guwno i podpierdalają do urzędu skarbowego.
>Postanawiasz wynająć firmę ochroniarską Bloodwyn&Szakal sp. Z o. o. żeby zapobiegała wandalizmowi
>Od Snafa dowiadujesz się, że Ochrona Mienia i Osób FLETCHER popadła w długi i pilnie poszukuje inwestora
>Wykupujesz firmę Fletchera i zatrudniasz go do ochrony zbieraczy grzybów w lesie.
>po jakimś czasie widzisz, ze zyski przestały rosnąć, nie pomogło nawet wprowadzenie potrawki z chrząszcza z gorzkim chlebem zamiast piekielnika.
>Szukasz sposobu na zwiększenie zysku.
>przypadkiem słyszysz rozmowę dwóch kopaczy, z której wynika, że Gravo to nawet z Gomezem kontakt ma podobno.
>Idziesz na Zamkową 2 do budynku z szyldem mec. Gravo Kancelaria Adwokacka.
> W zamian za 1,5k BR załatwia ci spotkanie z Ministrem gospodarki Bartholo.
> Po zawarciu znajomości i kilku kolejnych spotkaniach podpisujesz kontrakt na dostawy potrawki do Starej Kopalni.
>Zatrudniasz jeszcze więcej kopaczy i kucharzy.
>Co może pójść nie tak.
>Twoje miesięczne dochody równe są urobkowi małej kopalni.
>Za 10k BR Bartholo zgadza się urządzić degustacje potrawki z chrząszcza dla samego Gomeza
>Do ugotowania tego wspaniałego dania wyznaczasz bezpośrednio Snafa i jego zastępcę Grima bo sam przecież nie zrobiłeś nic oprócz przyniesienia składników.
>Idziesz do chaty kiedy nagle zaczepia Cię jakiś typ w szmatach z niebieskim szalikiem z wyszytym napisem
MISTRZ MYRTANY LEGIA VENGARD.
>Przedstawia się jako Mordrag, poważny inwestor działający w Imieniu NewCamp Investments i ma dla ciebie super propozycję bo jego szef słyszał że masz poważny interes w gastronomi a jego szef jest skłonny zaprosić tak szanowanego biznesmena do zainwestowania w specjalnej strefie ekonomicznej.
>złote góry niższe podatki
>pytasz czy mu przypadkiem ostatnio kilof na łeb nie spadł że takie głupoty pierdoli no przecież wiadomo że Gomez to poważny człowiek i jesteś z nim związany długoterminowymi umowami handlowymi a pozatym to jebać Legie Vengard tylko Korona Khorinis.
>Mordrag mówi że kiedyś pożałujesz ale masz go w dupie najwyżej naślesz na niego Fletchera
>Wykwintna kolacja magnaci, wysocy rangą strażnicy, kobiety no i sam Gomez.
>Bartholo zachwala potrawkę jak tylko może, pierdoląc o właściwościach leczniczych i dobrym wpływie na zdrowie psychiczne oraz wspaniałym smaku i aromacie.
>Balam i Omid wnoszą do Sali miseczki z potrawką.
>W komnacie zapada cisza.
>W miseczkach zamiast potrawki podano gówno.
>Nagle Gomez jak się nie wkurwi, jak nie wypierdoli stołu drząc się że cie zapierdoli ale bartholo i kruk go powstrzymali.
>spierdalasz z zamku jakby gonił cię sam beliar.
>Okazało się że Snaf z Grimem tak się wcześniej najebali, że przez przypadek nasrali do kotła z potrawką. Mieli to wypierdolić i ugotowali drugi, ale że gówno wygląda jak potrawka (smakuje pewnie tak samo) to im się pomyliło i kociół z potrawką wyjebali.
>Zaraz ich zabijesz ale przybiega Diego i mówi, żę Gomez skonfiskował cały twój majątek i masz natychmiast wypierdalać na zawsze z obozu.
>Kilka godzin później jesteś już w Obozie na bagnie.
>Chodzisz wkurwiony bo 2 raz w ciągu kilku miesięcy przejebałeś całą fortunę.
>Nagle zaczepia cię jakiś łysol w sukience i pyta czy jesteś tu nowy, bo on cie nigdy nie widział a zna tu wszystkich. Fakt, wyróżniasz się bo nie jesteś jebanym skinheadem i nie chodzisz w burych szmatach.
>Mówisz że tak, że niedawno tu trafiłeś.
>złote góry niższe podatki
>pytasz czy mu przypadkiem ostatnio kilof na łeb nie spadł że takie głupoty pierdoli no przecież wiadomo że Gomez to poważny człowiek i jesteś z nim związany długoterminowymi umowami handlowymi a pozatym to jebać Legie Vengard tylko Korona Khorinis.
>Mordrag mówi że kiedyś pożałujesz ale masz go w dupie najwyżej naślesz na niego Fletchera
>Wykwintna kolacja magnaci, wysocy rangą strażnicy, kobiety no i sam Gomez.
>Bartholo zachwala potrawkę jak tylko może, pierdoląc o właściwościach leczniczych i dobrym wpływie na zdrowie psychiczne oraz wspaniałym smaku i aromacie.
>Balam i Omid wnoszą do Sali miseczki z potrawką.
>W komnacie zapada cisza.
>W miseczkach zamiast potrawki podano gówno.
>Nagle Gomez jak się nie wkurwi, jak nie wypierdoli stołu drząc się że cie zapierdoli ale bartholo i kruk go powstrzymali.
>spierdalasz z zamku jakby gonił cię sam beliar.
>Okazało się że Snaf z Grimem tak się wcześniej najebali, że przez przypadek nasrali do kotła z potrawką. Mieli to wypierdolić i ugotowali drugi, ale że gówno wygląda jak potrawka (smakuje pewnie tak samo) to im się pomyliło i kociół z potrawką wyjebali.
>Zaraz ich zabijesz ale przybiega Diego i mówi, żę Gomez skonfiskował cały twój majątek i masz natychmiast wypierdalać na zawsze z obozu.
>Kilka godzin później jesteś już w Obozie na bagnie.
>Chodzisz wkurwiony bo 2 raz w ciągu kilku miesięcy przejebałeś całą fortunę.
>Nagle zaczepia cię jakiś łysol w sukience i pyta czy jesteś tu nowy, bo on cie nigdy nie widział a zna tu wszystkich. Fakt, wyróżniasz się bo nie jesteś jebanym skinheadem i nie chodzisz w burych szmatach.
>Mówisz że tak, że niedawno tu trafiłeś.
>A no spoko a czy już skorzystałeś z prezentu powitalnego?
>jakiego prezentu?
>no bo ja jestem Fortuno i każdy dostaje ode mnie 3 bagiennego codziennie.
>Zmyslkupiecki.exe
>ZA DARMO?
>Fortuno daje ci 3 skręty i coś tam o śniącym gada ale masz go w dupie i biegniesz spać do najbliższego krzaka, żeby móc rano odebrać kolejne jointy. To początek nowego imperium handlowego.
>Po kilku dniach masz już paręnaście skrzyń Mroku Północy.
>Widziałeś Wczoraj że Taran jest w obozie więc pora się zmywać
>W starym obozie nie masz czego szukać bo nawet Gravo cię nie obroni przed gniewem Gomeza a te skiny to i tak sami zielsko robią więc nie kupią od ciebie.
>Podsłuchujesz jak Fortuno gada z jakimś łysym że mają go odesłać do Nowego Obozu w bo isidro po pijaku upadł i sobie ten głupi ryj rozwalił
>zagadujesz później czy słyszał o akcji z Isidro że coś odjebał
>Fortuno mówi że tak i teraz on idzie na zastępstow do Nowego Obozu
>Skłam że idziesz z nim bo Lester kazał ci coś zanieść do jakiegoś tam Kagana
>Haha łyknął to
>Witamy w Nowym Obozie.
>Szkodnicy przy bramie mają wyjebane w was nawet nie zwracają uwagi że wchodzicie.
> Jesteście W jaskini
> Kurwa obdrapane domki z gówna w środku jebanej jaskini.
>Jakby nie mogli chociaż sobie ich w skale wykuć,
> Na jeziorze widzisz karczmę czy coś w tym stylu.
>Dajesz pilnującym typom po garści skrętów i wchodzisz do środka
>MROK PÓŁNOCY SPRZEDAJĘ TANIO LEPSZA CENA NIŻ U BRACTWA
>wszyscy patrzą się na ciebie jak na pojebanego i kisną z Ciebie
> Nagle jeden z tych niebieskich szmaciarzy podchodzi i pyta czy to prawda
>Legitna oferta Paaanie żaden troling
>A to świetnie bo ja nazywam się Cipher i skupuje towar hurtowo
>oczy robią ci się wielkie jak hałda rudy
>Zaraz zrobisz interes życia
>Zbijasz piątke z Cipherem ten idzie po wór rudy
>uśmiechnięty odwracasz się w stronę drzwi
> A tam stoi nie kto inny jak sam Mordrag tyle że najebany jak Gomez po dostawie zza bariery
>Wyciąga ręke w twoją stronę i krzyczy TEN SKURWYSYN KIBICUJE KORONIE
> Cisza jak makiem zasiał
> Po chwili wszyscy wstają, wyciągają maczugi i miecze wrzeszcząc LEGIA VENGARD TO NAJLEPSZY KLUB KTO NIE WIERZY…
>Szybko spierdalasz odpychając najebanego mordraga co nie było trudne.
> Uciekasz aż do bram Starego obozu
>Strażnik smieje ci się w twarz i mówi że jesteś debilem i dałeś się ostro wydymać tutaj bo Snaf przejął twój potrawkowy interes i Gomez to podobno uczyił go jakimś ministrem czy kimś takim. A on cie nie wpuści i lepiej żebyś wypierdalał.
>Zamroczyło cię jakbyś się piwa napił.
> Idziesz w strone skalnej ściany żeby rzucić się ze skały w dół.
>jakiego prezentu?
>no bo ja jestem Fortuno i każdy dostaje ode mnie 3 bagiennego codziennie.
>Zmyslkupiecki.exe
>ZA DARMO?
>Fortuno daje ci 3 skręty i coś tam o śniącym gada ale masz go w dupie i biegniesz spać do najbliższego krzaka, żeby móc rano odebrać kolejne jointy. To początek nowego imperium handlowego.
>Po kilku dniach masz już paręnaście skrzyń Mroku Północy.
>Widziałeś Wczoraj że Taran jest w obozie więc pora się zmywać
>W starym obozie nie masz czego szukać bo nawet Gravo cię nie obroni przed gniewem Gomeza a te skiny to i tak sami zielsko robią więc nie kupią od ciebie.
>Podsłuchujesz jak Fortuno gada z jakimś łysym że mają go odesłać do Nowego Obozu w bo isidro po pijaku upadł i sobie ten głupi ryj rozwalił
>zagadujesz później czy słyszał o akcji z Isidro że coś odjebał
>Fortuno mówi że tak i teraz on idzie na zastępstow do Nowego Obozu
>Skłam że idziesz z nim bo Lester kazał ci coś zanieść do jakiegoś tam Kagana
>Haha łyknął to
>Witamy w Nowym Obozie.
>Szkodnicy przy bramie mają wyjebane w was nawet nie zwracają uwagi że wchodzicie.
> Jesteście W jaskini
> Kurwa obdrapane domki z gówna w środku jebanej jaskini.
>Jakby nie mogli chociaż sobie ich w skale wykuć,
> Na jeziorze widzisz karczmę czy coś w tym stylu.
>Dajesz pilnującym typom po garści skrętów i wchodzisz do środka
>MROK PÓŁNOCY SPRZEDAJĘ TANIO LEPSZA CENA NIŻ U BRACTWA
>wszyscy patrzą się na ciebie jak na pojebanego i kisną z Ciebie
> Nagle jeden z tych niebieskich szmaciarzy podchodzi i pyta czy to prawda
>Legitna oferta Paaanie żaden troling
>A to świetnie bo ja nazywam się Cipher i skupuje towar hurtowo
>oczy robią ci się wielkie jak hałda rudy
>Zaraz zrobisz interes życia
>Zbijasz piątke z Cipherem ten idzie po wór rudy
>uśmiechnięty odwracasz się w stronę drzwi
> A tam stoi nie kto inny jak sam Mordrag tyle że najebany jak Gomez po dostawie zza bariery
>Wyciąga ręke w twoją stronę i krzyczy TEN SKURWYSYN KIBICUJE KORONIE
> Cisza jak makiem zasiał
> Po chwili wszyscy wstają, wyciągają maczugi i miecze wrzeszcząc LEGIA VENGARD TO NAJLEPSZY KLUB KTO NIE WIERZY…
>Szybko spierdalasz odpychając najebanego mordraga co nie było trudne.
> Uciekasz aż do bram Starego obozu
>Strażnik smieje ci się w twarz i mówi że jesteś debilem i dałeś się ostro wydymać tutaj bo Snaf przejął twój potrawkowy interes i Gomez to podobno uczyił go jakimś ministrem czy kimś takim. A on cie nie wpuści i lepiej żebyś wypierdalał.
>Zamroczyło cię jakbyś się piwa napił.
> Idziesz w strone skalnej ściany żeby rzucić się ze skały w dół.
> Wspinasz się na skały i widzisz jaskinie
> W sumie to wejdziesz do środka spróbujesz tu zamieszkać i poczekać na lepsze czasy bo może za jakiś czas o tobie zapomną
>Nazywasz się Gilbert. Ta jaskinia jest twoim nowym domem.
>I tak sobie żyjesz, masz tu łóżko oraz skrzynię
>Co jakiś czas zejdziesz żeby dorwać jakieś żarcie
>Pewnego razu zjawia się jakiś typ
>Koleś jest naprawdę dziwny
>Nosi podparte spodnie i podkoszulek, na głowie ma kuca a ma plecach nosi kilof
>Pyta się co tu robisz, to mu mówisz
>Po chwili jak gdyby nigdy nic podchodzi do twojego kufra, zabiera twoje rzeczy i wychodzi
>O ja pierdole, ojebał cię na oczach z twojego pozostałego dobytku
>Musisz pomyśleć co dalej
>Narazie stoisz przed jaskinią i podziwiasz widoki rozmyślając co straciłeś
>A mogło być tak pięknie
>Cóż nie masz wyjścia, musisz pozostać w tej jebanej jaskini
>W Starym Obozie cię nie chcą
>W Nowym też cię nie chcą
>A do tych świrów z Sekty to nie masz ochoty wracać bo wypiorą ci mózg do końca
>Wpierdzielasz robaki i pijesz deszczówkę, i jakoś żyjesz
>Mija jakiś czas, bariera robi wielkie bum
>W sumie to nie do końca wiesz czy upadła czy wciąż istnieje więc czekasz jeszcze w jaskini
>W końcu zdajesz sobie sprawę że siedzisz tu na tyle długo że może w końcu o tobie zapomnieli
>Zostawiasz list jakby ktoś cię kiedyś szukał i wyruszasz w podróż
>Jesteś Gilbert, zostałeś ochujany, ograbiony i osamotni
ony
>Ale żyjesz
> W sumie to wejdziesz do środka spróbujesz tu zamieszkać i poczekać na lepsze czasy bo może za jakiś czas o tobie zapomną
>Nazywasz się Gilbert. Ta jaskinia jest twoim nowym domem.
>I tak sobie żyjesz, masz tu łóżko oraz skrzynię
>Co jakiś czas zejdziesz żeby dorwać jakieś żarcie
>Pewnego razu zjawia się jakiś typ
>Koleś jest naprawdę dziwny
>Nosi podparte spodnie i podkoszulek, na głowie ma kuca a ma plecach nosi kilof
>Pyta się co tu robisz, to mu mówisz
>Po chwili jak gdyby nigdy nic podchodzi do twojego kufra, zabiera twoje rzeczy i wychodzi
>O ja pierdole, ojebał cię na oczach z twojego pozostałego dobytku
>Musisz pomyśleć co dalej
>Narazie stoisz przed jaskinią i podziwiasz widoki rozmyślając co straciłeś
>A mogło być tak pięknie
>Cóż nie masz wyjścia, musisz pozostać w tej jebanej jaskini
>W Starym Obozie cię nie chcą
>W Nowym też cię nie chcą
>A do tych świrów z Sekty to nie masz ochoty wracać bo wypiorą ci mózg do końca
>Wpierdzielasz robaki i pijesz deszczówkę, i jakoś żyjesz
>Mija jakiś czas, bariera robi wielkie bum
>W sumie to nie do końca wiesz czy upadła czy wciąż istnieje więc czekasz jeszcze w jaskini
>W końcu zdajesz sobie sprawę że siedzisz tu na tyle długo że może w końcu o tobie zapomnieli
>Zostawiasz list jakby ktoś cię kiedyś szukał i wyruszasz w podróż
>Jesteś Gilbert, zostałeś ochujany, ograbiony i osamotni
ony
>Ale żyjesz