To moja ulubiona seria świątecznych artykułów.
Uwielbiam też wywiady przed ryneczkami gdzie starsza pani, stojąc z czterema torbami mówi, że w tym roku to bieda straszna, za nią idzie mąż, który ciągnie dwa emeryckie wózki zakupowe, ma żywą choinkę przywiązaną do pleców i pięć żywych karpi w foliówce.
No i oczywiście nie zapomnijmy o serii fascynujących po świątecznych artykułów pod tytułem: "Polacy marnują tony jedzenia w święta"
I nie mówię, że nie jest drogo. Jest i każdy to widzi. Ale irytuje mnie ta tendencja rodaków do robienia z siebie biedaka.