Świętowit. Nie mylić ze Światowidem.
Oparłem się o znalezisko z Wolina, więc Świętowit woliński. Czy raczej moja interpretacja. W oryginale czapki nie było, a mi jakoś tak podeszła, to mu ją na głowę włożyłem. Drewno dębowe 6x6x21 cm tak +-.
Stara robota, nie pamiętam kiedy go robiłem, ale na pewno po gryfie (czy co to tam było...) z poprzedniej dzidy.

Tym razem moja pierwsza robota i pierwszy zestaw, a w sumie jego część. Brakuje prostego noża, zaostrzonego pręta i większej rurki.

Przy okazji, wychodzę z piwnicy i montuję stronę na fb. Jeżeli ktoś kiedyś chciałby wbić, to nie powstrzymuję ;)
Linka nie wrzucę, ale tytuł jest nieprzypadkowy ;)

Tym razem padło na mini Yodę. Tu i ówdzie trochę mi się nóż poślizgnął, ale generalnie nie jest wg mnie źle. Grunt, że klyent zadowolony :D

Deski lipowe 20x20cm i ciemny wosk. W sumie ok 20 godzin roboty.

40 cm Mikołaja ;)
Ostatni w tym roku. Jakieś 30 godzin mi zajął, używałem tylko dwóch noży, tym razem żadnych dłut. Lipa, plakatówki i ciemny wosk.

Nie mam pojęcia co brała osoba wymyślająca nazwę, ale chętnie też bym spróbował.
Pneumatofora w drewnie lipowym. Tym razem wykończyłem ciemnym woskiem. Obie jakieś 20 godzin mi zajęły.
Spojrzenie mają, jakie mają, bo pierwszy raz oczy robiłem.