Tak to wygląda jak daję z siebie 31%
Hobby
1 r
25
Często otrzymuję wiadomości z pytaniem, jak długo zajmuje mi wykonanie jednego zegarka. Domyślam się, że każdy oczekuje konkretnej odpowiedzi w stylu 15 godzin/3 dni/8 dni/ 1 miesiąc... To nie jest takie proste, bo samo lutowanie płytek, programowanie i składanie wszystkiego do końcowej postaci zajmuje około 10 godzin, pomijając testowanie. Rzeczywistość jest trochę bardziej skomplikowana, a powodów jest kilka:
1. Skąd się bierze płytka drukowana, a właściwie obie płytki, bo moje zegarki składają się z dwóch PCB. Otóż projekt to często kilkanaście godzin pracy, o ile mamy już gotowy schemat... No właśnie - schemat...
0. Schemat to kolejne kilka lub nawet kilkanaście godzin pracy, o ile mamy dobrane komponenty... No właśnie - komponenty...
-1. Komponenty (poza lampami i dekoderem BCD na "nie1z10") najczęściej staram się dobierać z tego co jest dostępne i nie będzie później problemów z ponownym zakupem, nie trwa to długo, ale to zawsze jakieś kilka godzin, razem ze sprawdzeniem dostępnych bibliotek PCB w programie... No właśnie - biblioteki...
-2. Biblioteki do komponentów, które nie są dostepne lub mi po prostu nie pasują, z różnych względów, wykonuję sam (jeśli chcesz sie pobawić w nixie, to daj znać - chetnie podzielę się tym co już stworzyłem), to kolejne kilka godzin pracy...
1. Skąd się bierze płytka drukowana, a właściwie obie płytki, bo moje zegarki składają się z dwóch PCB. Otóż projekt to często kilkanaście godzin pracy, o ile mamy już gotowy schemat... No właśnie - schemat...
0. Schemat to kolejne kilka lub nawet kilkanaście godzin pracy, o ile mamy dobrane komponenty... No właśnie - komponenty...
-1. Komponenty (poza lampami i dekoderem BCD na "nie1z10") najczęściej staram się dobierać z tego co jest dostępne i nie będzie później problemów z ponownym zakupem, nie trwa to długo, ale to zawsze jakieś kilka godzin, razem ze sprawdzeniem dostępnych bibliotek PCB w programie... No właśnie - biblioteki...
-2. Biblioteki do komponentów, które nie są dostepne lub mi po prostu nie pasują, z różnych względów, wykonuję sam (jeśli chcesz sie pobawić w nixie, to daj znać - chetnie podzielę się tym co już stworzyłem), to kolejne kilka godzin pracy...
2. Jak już jestem pewny, że wszystko jest dopięte na ostatni guzik (tak tak yhymmm, jasne) siadam i zamawiam z różnych źródeł... Potem... czekamy aż wszystko przyjdzie...
3. Jak już jest wszystko skompletowane to siadam i lutuje... wszystko sam bo to lubię (to sie chyba jakos tak nazywa - sadłomasło czy jakos tak - ach te dziesiąki rezystorków i kondensatorków 0402).
3. Jak już jest wszystko skompletowane to siadam i lutuje... wszystko sam bo to lubię (to sie chyba jakos tak nazywa - sadłomasło czy jakos tak - ach te dziesiąki rezystorków i kondensatorków 0402).
4. Jak już wszystko polutowane to sprawdzam czy działa procesor i czy da się go zaprogramować przez Arduino (a czemu właśnie Arduino? - Bo tak;)).
5. Jak już działa procesor to połowa sukcesu, teraz pora na przetwornicę - samo sprawdzenie nie jest trudne i jest to czasem porażające doświadczenie;).
6. Teraz pora na wyświetlacz - jak procesor działa i przetwornica startuje to powinno działać;). Ale początki nie były takie proste i oczywiste... pierwszy prototyp nie startował wcale, drugi grzał się ponad miarę, czwarty okazał się niewypałem przez próbę zrobienia dwustopniowej przetwornicy step-up w topologii boost, piąty już działał bardzo dobrze, ale dałem ciała z transformstorem bo okazało się, że nie jest łatwo dostępny. Obecnie jest to już wersja numer 7, działa tak jakbym sobie tego życzył.
5. Jak już działa procesor to połowa sukcesu, teraz pora na przetwornicę - samo sprawdzenie nie jest trudne i jest to czasem porażające doświadczenie;).
6. Teraz pora na wyświetlacz - jak procesor działa i przetwornica startuje to powinno działać;). Ale początki nie były takie proste i oczywiste... pierwszy prototyp nie startował wcale, drugi grzał się ponad miarę, czwarty okazał się niewypałem przez próbę zrobienia dwustopniowej przetwornicy step-up w topologii boost, piąty już działał bardzo dobrze, ale dałem ciała z transformstorem bo okazało się, że nie jest łatwo dostępny. Obecnie jest to już wersja numer 7, działa tak jakbym sobie tego życzył.
7. Wyświetlacz (czekaj, wyświetlacz? To już chyba było... jakieś teżewe mi się włączyło chyba, nieważne, wracamy do meritum) jest tematem jeszcze trudniejszym... zawiera lampki... Lampki Nixie nie są produkowane już od dekad... Skąd je wziąć? Szukam po internetach ile się da, czasem się uda coś fajnego znaleźć. Wiem, że niedługo się skończą, ale na razie mam ich jeszcze kilka... Niestety sa one bardzo delikatne, jak uda mi się jakieś kupić to i tak jest ryzyko, że sporo już nie działa bo potłukły się w transporcie lub mają jakieś wewnętrzne uszkodzenia. Oczywiście oprócz tego często sam je uszkadzam w trakcie lutowania bo to jest jednak szkło i nie były one projektowane do takiego montażu, który akurat pasuje do moje wizji... Czasem, po prostu prototyp jakiegoś wyświetlacza jest nieudany, bo albo jest coś, co przeoczyłem lub zapomniałem na etapie projektu, albo po prostu mi się nie podoba. Oczywiście co lampka to inne wyprowadzenia, więc każdy typ wymaga innego wyświetlacza... zrobiłem ich chyba ze 30 różnych już, z czego wykorzystuję tylko kilka.
Większości z tych rzeczy nie dałbym rady zrobić gdyby nie technikum, politechnika oraz już grubo ponad 10 lat doświadczenia w zawodzie.
Ponad połowę wszystkich zegarków, które wykonałem oddałem za darmo na cele charytatywne, na nagrody w róznych stowarzyszeniach, do muzeów lub na prezenty.
Robiąc zegarki daję z siebie 31%, robiąc tę dzidę dałem z siebie 29%, czyli razem 72%. Całkiem nieźle.
Teraz WYPIERDALAM.
Teraz WYPIERDALAM.