Związki Partnerskie
Ostatnio głośno (bo trzeba rzucić jakiś polaryzujący publikę temat skoro lewusy nie mają nic innego) o lewicowym projekcie, który ma zrównywać homoseksualne związki na równi z małżeństwem. O ile taki projekt uważam za absurdalny o tyle chciałbym na to z innego punktu widzenia.
Czy potrzebujemy jako społeczeństwo czegoś na kształt "statusu bliskiej osoby/osób"? Czegoś co pozwalałoby na dostęp do danych medycznych, wydania ciała w przypadku śmierci, oranizacji pogrzebu itd. Są osoby samotne, czy takie które że swojej rodziną nie chcą mieć nic wspólnego ale chciałyby to powierzyć swoim przyjaciołom. Czy pozwalałby na przejęcie opieki nad dziećmi? Nie. Mógłby być ewentualnie wskazówką dla sądu że taka osoba była kimś komu denat ufał (ale tylko w przypadku braku innych członków rodziny). Wspólne rozliczenia? Być może.
Moim zdaniem Taki projekt który obejmuje wszystkich obywateli, a nie tylko rozwydrzoną grupę byłby dopuszczalny.
Problem natomiast mam taki, że to podchodzi za blisko do małżeństwa i przywilejów z niego wynikających.
Jakie jest zdanie Dzidki w tym temacie?