Bądź mną. Kilkanaście lat temu w POZecie robisz bilanse dzieciom zdrowym. Przychodzi chłop z dzieckiem. Ma pretensje o wszystko. Od godziny przyjęcia, po wystrój gabinetu. Tak, kurna, na te wszystkie rzeczy mam właśnie największy wpływ. Ale to taki typ człowieka, że niby mądry, a głupi. Koniec badania, wypełniam kartkę i książeczkę zdrowia
Dzieciak wykrzesał z siebie tylko jedno zdanie:
- Widzisz, tato?!
Spojrzeli jeden na drugiego, czerwoni jak buraki. Dawno nie widziałem, gdy ktokolwiek tak szybko się zawijał z gabinetu.
Pozdrawiam tatuśka, zapewne jedyną osobę na świecie, która postanowiła opanować funkcję zwieraczy do perfekcji, tylko po to, by odzyskać autorytet u swojego dziecka