Jakaś losowa pasta z gothuczka do poczytania na nocną zmianę nr 3

4
>Od wczesnej młodości chciałeś zostać magiem.
>Pewnego razu gdy wracałeś z pola po ciężkim dniu wyrywania rzepy, zobaczyłeś za miastem orka. 
>Byłaby to ostatnia rzecz, którą widziałeś, gdyby między wami nie wyrósł nagle szkielet goblina. A potem kolejny, następny i jeszcze kilka. 
>Mag w czerwonej szacie również pojawił się po chwili, kulą ognia ostatecznie kończąc żywot zielonej bestii. Nie wiedziałeś co powiedzieć, więc patrząc z podziwem mruknąłeś tylko:
-"Dziękuję..."
>Mag odpowiedział, że widzi w tobie wielki magiczny potencjał, który chciał zbadać w stodole. 
>Ostatecznie bada co innego, bardzo dogłębnie, ale stwierdzasz że lepiej zostać zgwałcony niż być martwym.
>Po nocach nie daje ci spać to, skąd brały się te szkielety gobliny. 
>Postanowiłeś przeczytać wszelkie dostępne książki o magii, by zrozumieć ich sekret.
>Niestety, liczba dostępnych książek o magii na farmie gdzie pracujesz wynosi zero, no i nie potrafisz czytać. 
>Postanawiasz udać się do klasztoru, by zgłębić tam nauki.
>Okazuje się, że ta przyjemność słono kosztuje. Tysiąc sztuk złota i owca
>To o tysiąc sztuk złota i owcę więcej niż posiadasz. 
>Szczęściem w nieszczęściu pojawia się spotkany już kiedyś mag, >Proponuje ci układ, w którym dary na rzecz kościoła spłacisz w naturze. 
>Jesteś zdesperowany aby poznać prawdę więc się zgadzasz.
>Prawda o tym, co ów mag robi nowicjuszom, wychodzi na jaw. >Za karę zostaje strażnikiem biblioteki, nieustannie musząc pilnować przejścia, które uruchamiała lampa. Jakby kogokolwiek to obchodziło xD
>Niestety, przydzielono ci rolę opiekuna stada owiec. Te zaś nie są skłonne podzielić się z tobą technikami magii. 
>Próbujesz ze wszystkich sił zwrócić na siebie uwagę, pokazać, że jesteś wartościowym nowicjuszem i zasługujesz na dostęp do biblioteki.
>Mijają lata 
>Pewnego dnia pokazuje się w klasztorze nowy nowicjusz.
>Inny niż wszyscy, jakich do tej pory widziałeś. 
>Koleś jest naprawdę dziwny
>Nosi przy sobie czterdzieści rodzajów broni i żywność, która starczyłaby do nakarmienia małej armii, nie mówiąc już o innym szmelcu. 
>Nieustannie truje wszystkim dupę
>Skutkuje to tym, że w dwa dni dostaje się do biblioteki. 
>Nienawidzisz go
>Ostatecznie po trzech dniach od wejścia do klasztoru zostaje magiem. 
>Podglądasz przez szczelinę tę ceremonię 
>Słyszysz najbardziej wzruszające słowa w swoim życiu:
-"Masz prawo do jednego życzenia...!"
-"Niech ten śmieć od owiec wejdzie do biblioteki i coś poczyta, bo mnie wkurwia jego ignorancja."
-No tak, zapomniałeś że nowego przybysza po tym jak otrzymał klucze do biblioteki, nieustannie pytałeś o szkielety-gobliny. 
>Płaczesz ze szczęścia
>Podchodzisz do pierwszej ambony w bilbiotece
>Jest! Krąg pierwszy, księga magów ognia. 
>Rozmowa z Mistrzem Parlanem i Karrasem rozwiewa twoje wątpliwości. 
>Wiesz już czego chcesz i jak to osiągnąć
>Ścieżka do kariery maga ognia jest długa i nudna
>Mimo to udaje ci się to mniej więcej wtedy, gdy druga wyprawa paladynów wyrusza do byłej kolonii karnej.
>Cóż, strasznie się martwisz o losy tej wyprawy i to ile masz czasu zanim zawitają tu orkowie. 
>Naucz się jednego czaru, oczywiście szkielet-goblin, później tylko rozwijasz swój magiczny potencjał
>Nie masz jednak zamiaru walczyć. 
>Prowadź długie badania nad właściwościami przyzwanej materii. >Szkielet goblin po tym jak padał, gdy magiczna energia go utrzymująca wygasała, zmieniał się w stos kości i drewnianą pałkę. Ot po prostu.
>...
>Tutaj w grę wchodzi chłodna kalkulacja ekonomiczna w gospodarce wolnorynkowej.
>Ponieważ magia jest dobrem wolnym i już po krótkiej drzemce wraca, postanowiasz całość tego zasobu przekuwać na goblinie kości i lagi.
>Alchemicy i inni magowie kupują je, bo chyba nie wiedzą jak działa wolny rynek. 
>Popyt na drewno jest ogromny, a twoje ceny biją na głowę konkurencję.
>Oczywiście na tym nie poprzestajesz. 
>Z kolejnym kręgiem magii uczysz się wyzywać z eteru wilka. >Postanowiłeś zostać czeladnikiem Bospera w mieście Khorinis >Wykupujesz magazyn w porcie gdzie spędzasz całe dnie
>Gobliny zabijają wilki, skórują  je i oddzielają mięsko od kości. Następnie porcjują wytworzone przedmioty wraz z innymi wilkami oraz goblinami, które z kolei ładują wszystko do skrzyń.
>Twoja moc rośnie, a wraz z nią produkcja – i dochody!
>Zacznij organizować marsze równości i walcz z dyskryminacją szkieletów goblinów w przestrzeni miejskiej. 
>Namów paladynów, a później nawet szarych mieszkańców, że szkielet-goblin pod twoją kontrolą to dobry ziomek, a nie szkodnik.
>W zamian za oddelegowanie trzech szkieleto-goblinów do zamiatania ulic, mogą teraz swobodnie podróżować z twoimi towarami po mieście, bez budzenia strachu. W ten sposób produkcja, transport i dystrybucja, zostają w pełni zmechanizowane.
>Czas wykupić aktywa w mieście. ostatecznie są one czymś, co przyniesie długoterminowe zyski. 
>Twoja moc rośnie nieustannie, magia wolnego rynku jest w tobie silna
>Postanów zatrudnić innych magów do produkcji
>Głupcy zgodzili się na umowę o dzieło xD ty płacisz niskie podatki, a oni nie mają opłaconych składek na ubezpieczenia społeczne. 
>Zasadniczo wyparłeś konkurencję z zakresu dystrybucji futer i drewna
>Ogranicz podaż, by nie doszło do przesycenia rynku i spadku cen. Dzięki temu możesz więcej czasu poświęcić na naukę kolejnych kręgów magii
>Kości szkieletu, serca golema... Popyt na te towary na rynku magicznym i alchemicznym jest spory 
>Mimo to zaniżasz dopływ tych towarów. 
>Zauważyłeś że golemy są doskonałymi magazynierami i lepiej sobie radzą w transporcie a szkielety zaś lepiej zamiatają ulice, donoszą pocztę i sortują rzeczy w magazynach. 
>Tak "magazynach"
>Wykupiłeś już połowę dzielnicy portowej 
>Zatrudnij dwa golemy jako ochroniarzy, w końcu twoje życie jest bardzo cenne.
>Zostajesz arcymagiem.
>Pomyśleć, że tytuł, szata i dostęp do najpotężniejszych zaklęć, kosztuje cię jednorazowy datek – 100 tysięcy sztuk złota.
>Serca demona przestają być towarem luksusowym 
>Nagle tragedia
>Dochodzi dociebie wieść o porażce drugiej ekspedycji
>Swierdzasz że czas się zmywać
>Ale masz jeszcze jeden pomysł na zarobek
>Wykup od Lorda Andre mury miejskie. 
>W imię świętego prawa własności może teraz tylko bezradnie patrzeć, jak sprzedajesz je z dziesięciokrotnym przebiciem wodzowi orków. 

>Wykup od Garvella jego statek
>Spakuj swój majątek i opuść wyspę
>Nazywasz się Opolos, zajmujesz się owcami
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.089847803115845