Witajcie dzidki, długo się zbierałem żeby się wziąć za siebie ale w końcu zmotywowało mnie 100 na wadze, dzisiaj drugi dzień biegów, wczorajszego nie postuje. Mam zamiar wrzucać codziennie z nadzieją, że będzie mnie to motywować. Podczas dzisiejszego biegu niestety miałem 3 przerwy na defekacje, dwa razy osralem się w tym samym parku i raz w tojtoju w centrum. Sprawy nie ułatwiał stroj, jednoczęściowy kombinezon dresowy zapinany z przodu i gruba bluza polarowa. Dwa razy prawie nie zdążyłem się rozebrać ale szczęście się do mnie uśmiechnęło i udało się nie wrócić ujebany w gównie. Mam nadzieję na coraz dluzsze trasy i lepsze czasy no i na brak nagłych ataków stolca