Witam, czy ktoś z Was miał jakieś sny ze zmarłymi osobami które "coś" w waszym życiu znaczyły/ podpowoadaly i to miało później jakiś sens? Ja do niedawna tylko słyszałem historię jak matka mojego kumpla miała sny ze swoim zmarlym bratem aż poszła na cmentarz i zobaczyła obok jego grobu małą dziurę w ziemi i po zasypaniu sny ustały. Mój kolega kilka miesięcy temu został zamordowany za granicą gdzie wyjechał do matki. Matka to margines, wyjechała dawno temu jak kumpel był mały i on też od małego dorastał w patologii ale jego siostra najbardziej ogarnięta mimo wszystko chciała po jego śmierci sprowadzić ciało co się nie udało. Ostatnio miałem z nim sen jak dostałem od niego w spadku dom do remontu. Oglądałem go wewnątrz gdy on przyszedł i pojechaliśmy zawrócić autem pod jego dom ( mieszkał na końcu ślepej ulicy) . Wtedy strasznie się zaczął stresować i wyglądać co tam się dzieje. Mówił że bardzo dawno tu nie był, był ciekawy ale nie chciał wyjść. Zawróciliśmy i wtedy w śnie przypomniałem sobie ze on nie żyje i zapytałem go o to na co on odpowiedział "tak to prawda". Tyle pamiętam i nigdy chyba nie zapomnę. Czy ktoś miał coś podobnego? Pozdrawiam