Czterdziestka zbliża się wielkimi krokami a ja zapomniałem jak to jest mieć hobby.
Od prawie dwóch dekad tylko zapierdalam, rozwijam się zawodowo, dzięki naszej wspólnej pracy ( mojej własnej oraz partnerki ) stworzyliśmy dobry dom dla naszych dzieci.
(To nie są banany, ale i dobre marki nie są im obce), mlodzi już raczej szybciej niż dłużej osiągną pełnoletność a ja przy ostatniej nocnej posiadówce przy drinku z moją lubą usłyszałem że chyba zapomniałem jak to jest mieć hobby.
Najpierw zareagowałem śmiechem, ale im dalej w las tym ciemniej...
No kurwa ona ma racje.
Owszem topie trochę czasu w jakiś gierkach, ale czuję że to nie to.
Kiedyś kochałem rajdy samochodowe, uwielbiałem obcować z bronią palną, wędki też nie były mi obce ...
A teraz kurwa max na co mam czas i ochotę po całym tygodniu tyrania to odpocząć.
Spać 12h,nawpierdalać się śmieciowego jedzenia i ( jeśli jest opcja ) jakieś seksy po nocy.
Nie poznaje siebie samego !
Przecież ja taki nie byłem, w szczytowym okresie formy potrafiłem przebiec 30-40km truchtem i do tego zacieszać się jak glupi do sera ...
Teraz 20kg później może nie jestem jeszcze ulańcem,ale niewiele mi brakuje i czuje że gdzieś mi coś umknęło.
Wiem że piszę jakieś wynurzenia na śmiesznej stronie z memami, ale wiem też że sporo ludzi tu zagląda, może ktoś już miał styczność z tym dziwnym momentem w życiu?
Jak sobie poradzić z tą dziwna pustka i sprzecznością wewnętrzna?