15 września 1940 Luftwaffe miała przeprowadzić decydujący atak na Wielką Brytanię. Goering tydzień wcześniej objął osobiste dowództwo w powietrznej bitwie, która miała otworzyć Niemcom drogę do podboju Anglii. Dotychczasowe naloty nie złamały obrońców. Inwazja bez panowania w powietrzu nie miałaby szans powodzenia.
Poranny atak setek maszyn Luftwaffe odparto. Niemcy przygotowali kolejny. Przeciwko kolejnym setkom maszyn z czarnymi krzyżami wzniosło się we wrześniowe angileskie niebo 31 dywizjonów - wszystkie, jakie mogły stanąć do walki. Były wśród nich dwa dywizjony polskich myśliwców - 302 i 303, które zdążyły już udowodnić Brytyjczykom swoją bojową wartość. Niemcy stracili 15 września 61 maszyn. Obrońcy Wyspy - 26, ale tylko 16 pilotów. Łatwiej było wyprodukować Spitfie'a czy Hurricane'a - niż wyszkolić pilota...
Dwa dni później Adolf Hitler podjął decyzję o zawieszeniu operacji "Seeloewe" (inwazji na Wielką Brytanię) na czas nieokreślony...
Gdyby nie zwycięstwo w lotniczej Bitwie o Anglię - losy drugiej wojny mogłyby się potoczyć.... gorzej...
Nie zapominajmy o ofierze polskich lotników!