Dzień dobry Dziki,
dzisiaj trochę o prawie z perspektywy praktycznej :).
W polskiej praktyce sądownicznej utarł się pogląd, który wynika z wykładni KRiO, iż dobro dziecka jest najważniejszą wartością w prawie i jest to jak najbardziej logiczne wnioskowanie - w istocie dziecko jest niczemu niewinne i nie powinno ponosić konsekwencji, ani uszczerbku na stopie życia w porównaniu do rodziców, w szczególności za głupotę lub zwykłe sk***syńtwo ze strony matki (jak w poniższych memach) i tutaj warto się zatrzymać :).
Polskie sądy rozszerzyły sobie ten pogląd do stopnia, w którym jedna ze stron nie musi być rodzicem, o ile nie jest ona matką, co z kolei jest przedłużeniem patologii KSiPowskich pomiotów, jakoby ,,najlepszy ojciec jest gorszy od najgorszej matki'' oraz, iż ,,ojciec bez pieniędzy może równie dobrze sobie strzelić w łeb''. Pogląd ten wyraża się w sposób, zamiast tezy z początku, że ,,najważniejsze jest dobro dziecka bez względu na to kto jest rodzicem''; w tej materii sądowi wystarczy domniemanie, co z kolei jest również spowodowane patologicznym prawem.
Po co jednak te całe pie**olenie? Aby zwrócić uwagę na trzy problemy:
1. w Polsce mamy do czynienia z mnóstwem spraw o zaprzeczenie ojcostwa po terminie do skutecznego nadania sprawie biegu, ponieważ nagle przy badaniach krwi, rysach twarzy czy zachowaniu ''partnerki'' (w tym przypadku raczej k*rwiska) wychodzi, że dzieciak nie jest twój, a prokuratura co do zasady odmawia wszczęcia postępowania o zaprzeczenie ojcostwa po terminie (ujmując kolokwialnie ma takie uprawnienie), bo ,,nie widzi w tym ważnego interesu społecznego'' - w istocie zmarnowanie facetowi życia i narażenie go na alimenty na nieswoją krew to nic wielkiego (a propos poniżej);
2. w Polsce mamy do czynienia z niemnogimi sprawami, jednakże ich występowanie to wystarczający absurd, dot. tego, że facet niebędący ojcem dziecka, przez istnienie 1-szego punktu tej wypowiedzi, łoży aliment na nieswoje dzieci i naturalnie z punktu widzenia prawa jest do tego zobowiązany;
3. mając na względzie powyższy punkt oraz ujęte wyżej dobro dziecka, nawet jeżeli dojdzie do unieważnienia ojcostwa dzięki łaskawemu prokuratorkowi to nawet nie liczcie, że odzyskacie pieniądze łożone bezpośrednio na nieswojego bachora i pośrednio na puszczalską dz**kę. Schemat odzyskania hajsu wygląda z kolei następująco:
1) ''unieważnić'' ojcostwo;
2) zdjąć z siebie obowiązek alimentacyjny xD;
3) znaleźć prawdziwego ojca;
4) wezwać go do zapłaty;
5) liczyć na to, że egzekucja w dowolnej formie się powiedzie, bo jedyną jaka miałaby szansę powodzenia to na waszej potencjalnej, puszczalskiej ex w postaci dekapitacji xD.
To na tyle. Miłego pamiętania o tym, że w Polsce jako ojciec nieznaczycie nic z perspektywy społeczno-prawnej. Zabijając się prawdopodobnie jeszcze zostaniecie zwyzywani od śmieci i egoistów.
Uprzedzając pytania, które zazwyczaj się pojawiają w tej gestii - przestałem jakkolwiek zajmować się tego typu sprawami, bo literalnie od sukowatości płci pięknej w tym aspekcie dostawałem nerwicy.