Blog ojciec na fb

29
To prawdziwa przestroga. Powinni ją przeczytać wszyscy rodzice.

Autor Blog Ojciec napisał na Facebooku: "Dostałem dzisiaj maila, którego chciałbym wam za zgodą autora zacytować".

Poniżej publikujemy treść maila:

"Cześć Ojcze!

Jestem Człowiekiem, Który Nie Wyszedł na Ludzi i chcę powiedzieć "dziękuję" w imieniu wszystkich dzieci, które dzięki Tobie nie staną się mną.

Bloga czytam już właściwie od kilku lat, chociaż nie jestem w żaden sposób osobą powiązaną z rodzicielstwem - zwyczajnie boję się skrzywdzić ludzi z którymi się zwiążę. Czytam, bo z każdym wpisem dajesz mi trochę wiary, że to, czego udało mi się doświadczyć jako dziecku nie jest normalne i jako "normalne" w ogóle nie powinno być określane, nawet jeśli przez wiele lat to właśnie próbowano mi wmówić.

Moi rodzice nigdy nie stosowali wobec mnie przemocy w rozumieniu prawa. W moim przypadku karcenie mieściło się w kontratypie karcenia nieletnich, a co za tym idzie każdy klaps albo ustna nagana nie były przecież niczym poważnym. Pasem udało mi się zarobić tylko kilka razy (pasem mięciutkim i pozbawionym sprzączki, czym zresztą moi rodzice chwalą się po dzień dzisiejszy), a jako dziecku potwornie grzecznemu udzielano mi tylko uwag.

Wtedy nikt nie myślał o tym, że te uwagi były wykrzykiwane w moją twarz z odległości kilku centymetrów, że klapsy dawane w dobrej intencji (żeby dziecko nauczyło się nie obgryzać paznokci do krwi ze stresu) powodowały strach przed każdą interwencją rodzica, a moją codziennością stało się kłamstwo w praktycznie każdej dziedzinie życia. Wielu ludzi (w tym moi rodzice) wciąż uważa że tresowanie dziecka jest doskonałym pomysłem, a płacz nie był moim sposobem na szantaż emocjonalny i uniknięcie kolejnego strzelenia w tyłek. Nigdy nie był. Był tylko wyrazem bezgranicznej paniki, której nijak nie dawało się uniknąć.

Moi rodzice nigdy się nie dowiedzą, że jako dorosły człowiek muszę zmuszać się do tego, by nauczyć się ich szanować, a nie bać. Nigdy się nie dowiedzą, że opuszczenie domu nie było "wyfrunięciem z gniazda", ale ucieczką od składowania na mnie ich problemów. Nie dowiedzą się ile wydaję na psychologa i jak ciężkie jest teraz budowanie relacji z innymi ludźmi. Nie będą też wiedzieli dlaczego nie wrócę do domu, kiedy będą starzy, nawet jeśli będę łożyć na ich starość, ale wiem, że będą narzekać na swoje dzieci i wnuki, które nigdy ich nie odwiedzają.

Drogi Ojcze, dziękuję. Nie tylko dlatego, że może ocalisz chociaż jedno dziecko przed tym, by nie stało się Człowiekiem Który Nie Wyszedł na Ludzi, ale także dlatego, że może ocalisz jakiś rodziców od Wielkiego Opuszczenia Na Starość. Szkoda, że o tym ostatnim nikt nie myśli, a przecież to dokładnie taka sama nieunikniona konsekwencja, jak trzy uderzenia za przyniesioną do domu trójkę.

Przyznaję że jednej rzeczy rodzice nauczyli mnie doskonale - nieuchronności ponoszenia konsekwencji swoich działań. Szkoda tylko, że nie nauczyli mnie jak stworzyć rodzinę.

Człowiek, Który Nie Wyszedł na Ludzi."

I ponownie uważam, że jak dotrze do jednej właściwej osoby i zmieni jej podejście, to było warto.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Rozkminka

23
Dużo się słyszy o osobach uzależnionych. Na przykładzie własnych znajomych, rodziny widzimy, że mnóstwo ludzi uzależnia się od alkoholu, papierosów, narkotyków, komputera, telefonu, kawy a nawet od innych osób. Uzależnić jest się łatwo chyba od wszystkiego. I pełno o tym reportaży, wywiadów, pism, badań naukowych, porad psychologicznych itp. Natomiast osobiście prawie nic nie mogłm znaleźć w internecie o osobach, które się nie potrafią od niczego uzależnić. A to w sumie bardzo ciekawe, że skoro są takie osoby, to być może coś co one posiadają pomoże tym którzy mają problemy z uzależnieniami. Nie widzę żadnych badań nad tymi, którzy nigdy nie mieli tego typu problemów. Zastanawiam się czy poznanie dogłębnie psychiki osób nie umiejących się uzależnić pomogłoby tym drugim. Jeśli macie jakieś materiały na ten temat lub własne przemyślenia to podzielcie się w komentarzu.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Eksperyment niebieskoocy vs brązowoocy

0

Dzidki poradźcie

52
Cześć. Mam dziwne problemy psychiczne. Główną sprawą jest to, że mój mózg nie do końca potrafi przemielić, to co widzą oczy lub słyszą uszy. To znaczy ogarniam wszystkie sprawy, na przykład patrzę się na czapkę i doskonale wiem co to jest, ale wydaje mi się jakaś odrealniona. Nie mogę się skoncentrować i mam problemy z pamięcią. To trwa ok. 1,5 roku. Gdy jestem pośród większej grupy ludzi, zaczynam się denerwować i stresować, nogi mi "chodzą", temperatura ciała wzrasta, mam wrażenie, że zaraz zemdleję (oczywiście wystarczy mocniej złapać oddech i przestaję mdleć). Do tego wydaje mi się, że mrowią mnie nogi i ręce, szczególnie jak "złapie" mnie to na ulicy, to zaczynam iść jak na "miękkich nogach". Szczerze mówiąc, dużo z tych objawów przechodzi jak wypiję piwko - dwa, wydaje mi się, że wtedy przestaję myśleć o całej tej sytuacji i wkręcać sobie różnych rzeczy. Najgorzej jest jak przesadzę z alkoholem - i to nie zaraz, jak trzyma mnie jeszcze faza, tylko na wieczór przed pójściem spać. Wtedy wszystkie objawy wracają ze zdwojoną siłą i wszystkie naraz. Od razu mówię, że narkotyków nie brałem i nie biorę, co do alkoholu, to tylko w weekend i staram się nie przesadzić. Co do zdrowia fizycznego, to jestem trochę otyły i mam nadciśnienie, biorę na to jakieś pół tabletki dziennie. Jakieś porady?
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.16400003433228