Ej, posłuchajcie tego - odwrotne zoo.
Zamiast chodzić do zoo, oglądać zwierzęta, to dajemy na ich wybiegach wielkie ekrany na których mogą oglądać życie normalnego człowieka.
Taki goryl w swoich 16 metrach kwadratowych przyrody, ze sztucznym drzewem i nieświeżym jedzieniem ogląda człowieka wchodzącego do ogromnego sklepu, marudzącego, że nie ma jego ulubionego smaku chipsów.
Mniej więcej tak musieli się czuć pierwsi Polacy oglądający amerykańskie filmy